czwartek, 31 grudnia 2009

Postanowienia noworoczne.

Postanowienia noworoczne to określanie celów np. finansowych na nadchodzący rok. Należy określić - te duże i pamiętać o tych małych.


Do planu należy podejść realnie…

Nie planuj, że w tym roku kupisz mieszkanie czy wybudujesz dom – gdy Cię na to nie będzie stać. Plany powinny być realne. Najważniejsza w tym podejściu jest motywacja. Jeśli postawisz poprzeczkę zbyt wysoko i nie uda Ci się jej utrzymać, będziesz sfrustrowany i odejdziesz od wytyczonego celu.

Warto zacząć od spraw łatwych i możliwych do osiągnięcia. Hierarchia celów pozwoli stosunkowo szybko uporać się z drobiazgami, aby poważnie zająć się sprawami trudnymi i istotnymi dla nas.




Postanowienia i plany

W moim przypadku tym szybkim i łatwym planem jest - spłata zadłużenia na które daję sobie czas do końca 2010 r.

Kolejnym niezmiernie ważnym planem dla mnie jest dalsze budowanie funduszu bezpieczeństwa na wydatki nieprzewidziane. Dotychczas zgromadzone 4-krotne wydatki miesięczne są niewystarczające i będę powiększał je aż do uzyskania 10-krotności wydatków miesięcznych. Osiągnięcie założonego pułapu ma na celu zabezpieczenie mojej rodziny przed nieoczekiwanymi wydatkami. Ten cel będę realizował do 2011 roku.

Przechodząc do tego najważniejszego planu dla mnie tj. osiągnięcia miliona zł – w 2019 r. Ten plan jest dość ambitny i wiąże się z umiejętnym inwestowaniem zgromadzonych środków oraz comiesięcznym zasilaniem ich z bieżących oszczędności.
Warto postanowienia i plany spisywać i je upubliczniać! Dlaczego? Ponieważ jest to świetny sposób do określania sobie rzeczywistych priorytetów, co daje nam możliwość powrotu do założonych postanowień. Wytyczne do planu warto monitorować i corocznie je uaktualniać.






poniedziałek, 28 grudnia 2009

O ile wzrosną wydatki w 2010 r.?

Od Nowego Roku czekają nas podwyżki. Najbardziej uszczuplone będą portfele palaczy i kierowców aut z silnikami Diesla. Ale po kieszeni dostaniemy wszyscy w postaci: wyższego czynszu za mieszkanie, opłat za wywóz śmieci, wodę i ścieki.




Od stycznia podrożeje w zasadzie wszystko z wyjątkiem gazu. Zatwierdzona na rok taryfa obowiązuje do 31 marca 2010r.. A potem? – Trudno przewidzieć.

Drożej będzie za wodę i ścieki.

W moim mieście cena wody dla gospodarstw domowych wzrasta o blisko 10% (do 3,15 zł za m3), natomiast odprowadzenie ścieków aż o 18 % (do 3,50 zł).
Wodociągi wzrost tak duży - zapowiedziały realizacją inwestycji. Działalność firm użyteczności publicznej musi być rentowna. Inaczej gminy musiałyby dopłacać. Ceny zaplanowane ponoć nie odbiegają od średnich cen w kraju.

Drożeje prąd.

Po kieszeni uderzą nas ceny prądu, na które nie mamy żadnego wpływu. Obsługująca Polska Grupa Energetyczna jest uważana za wyjątkowo łapczywą wykorzystując swoją pozycję i winduje ceny. Dla mieszkańców planuję podwyżkę rzędu 20-30%. URE jednak jeszcze nie zatwierdził nowych taryf. Niewykluczone, że przesunie ich termin na luty. W moich wyliczeniach przyjąłem wzrost o 20 %.

Drożej za śmieci.

Od stycznia zapłacimy też więcej za wywóz śmieci, średnio o 4-6 zł na rodzinę.
Zaplanowane podwyżki również wynikają z planowanych inwestycji, które chce przeprowadzić spółka.

Od przyszłego roku należy spodziewać się też wzrostu wysokości czynszów za mieszkania o ok. 5%.

Na szczęście znacznie w górę nie powinny pójść ceny żywności.. Zgodnie z najnowszymi prognozami w pierwszym półroczu 2010 r. ich wzrost zamknie się w granicach 1%, co w skali roku może dać 2%.

Niestety, nie ma dobrych wieści dla kierowców. Znacząco więcej zapłacimy za olej napędowy, na który wzrasta akcyza. Z tego powodu za jego litr zapłacimy przynajmniej 16 gr więcej. Podwyżki opłat zapowiadają ubezpieczyciele składek OC. Zgodnie z unijnymi standardami firmy ubezpieczeniowe w Polsce muszą podwyższyć sumy ubezpieczenia z 300 do 500 tys. euro za szkody na mieniu i z 1,5 do 2,5 mln euro za szkody osobowe. To, jak twierdzą ubezpieczyciele, przełoży się na wzrost cen za polisy - o 10%.

Jeśli jednak zdecydujemy się na przesiadkę z auta do komunikacji miejskiej czy pociągów, również czeka nas niemiła niespodzianka. Kilka miast zaplanowało podwyżki cen biletów na autobusy czy tramwaje.

W trosce o zdrowie palaczy podrożeją również papierosy. Na koniec spodziewać się możemy wzrostu wysokości opłat bankowych. Alior Bank już zapowiedział że podnosi o 2 złote miesięczną podstawową
opłatę za kartę płatniczą, wydawaną do konta. Zamiast dotychczasowych 3 złotych miesięcznie za kartę płatniczą, od stycznia trzeba będzie zapłacić 5 złotych.

Jak podwyżki przełożą się na domowy budżet?

Przeciętnie od stycznia co  miesiąc rodzina zapłaci więcej o:
  • wodę i ścieki – 12,60 zł
  • prąd – 15,00 zł
  • śmieci – 6,00 zł
  • czynsz – 20,00 zł
  • żywność – 30,00 zł
  • paliwo – 10,40 zł
  • OC – 4,00 zł
  • opłaty bankowe – 2,00 zł

Razem – 100,00 zł

Dobrze jak dostaniemy od nowego roku podwyżkę – to wyższe wydatki możemy pokryć z tych środków.
Większość z nas jednak nie ma co liczyć na wzrosł płacy.

Więc jak zrównoważyć nasz budżet?


Przystąp do porządkować domowych finansów. Podlicz wszystko i sprawdź, na co tak naprawdę wydajesz pieniądze. Może się okazać, że na niektóre wydatki (np. posiłki w restauracji) wydajesz większą część budżetu, niż powinieneś. Gdy już wiesz, na co rozchodzi Ci się pensja - podziel wydatki na dwie części:
- dobra konieczne, bez których nie możesz się obyć (żywność, opłaty, transport, leki, czynsz itp.),
- dobra niekonieczne, bez których możesz się obyć (resteuracja, czasopisma, kino, wycieczki, itp.).
Im więcej jest tych drugich, tym masz większą szansę wygospodarować jakieś oszczędności.

Staraj się odkładać z każdej pensji.

Pamiętaj o żelaznej zasadzie: nie wydawaj więcej, niż zarabiasz.



środa, 23 grudnia 2009

Kiedy zacząć oszczędzać?

Żyjemy z dnia na dzień i nie myślimy o tym, co przyniesie przyszłość. Jeśli nie chcesz wyciągać na emeryturze ręki po pomoc lub planujesz kupno mieszkania, musisz zacząć oszczędzać. Większość z nas uważa, że ma jeszcze czas. Pokutuje przeświadczenie, że emerytura i tak będzie niska, więc można o niej pomyśleć jak się już na nią przejdzie.

Tymczasem naszym sprzymierzeńcem, o którym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają jest procent składany. Procent składany jest sposobem oprocentowania lokowanego kapitału, polegający na doliczeniu zarobionych wcześniej odsetek do kapitału i ponowne pomnażanie uzyskanej kwoty.

Im jesteś młodszy tym możesz bardziej skorzystać, gdyż im dłużej oszczędzasz, tym większy kapitał jesteś w stanie uzbierać.

Więc kiedy zacząć oszczędzać?

Odpowiedź na to pytanie jest oczywista – im wcześniej tym lepiej. Każdy powinien jak najwcześniej zacząć gromadzić środki, by godziwie spędzić jesień swojego życia.

Najważniejszą kwestią w oszczędzaniu jest przedział czasowy gromadzenia środków, zaoszczędzona kwota oraz sposób jej zainwestowania.
Do oszczędzania należy przystąpić jak najwcześniej, bo dzięki temu nasz kapitał będzie inwestowany przez dłuższy czas i osiągniemy większy zysk, a to może zapewnić nam godziwe środki na emeryturę. Im więcej zgromadzimy na czas emerytury, tym bezpieczniej i dostatniej będziemy wtedy żyć.

Czy warto odkładać co miesiąc parę złotych, gdy jesteśmy na początku kariery zawodowej?

Bezwzględnie tak. Gdy się ma dwadzieścia kilka lat, rzadko myśli się o odległej przyszłości. Zachęcam jednak, żeby już wtedy zacząć myśleć o emeryturze i na nią oszczędzać. Można rozpocząć od małych kwot, odkładanych regularnie. Dzięki takiemu oszczędzaniu po wielu latach pracy uda nam się zgromadzić naprawdę pokaźny kapitał na emeryturę.

Czy jest sens oszczędzać na emeryturę, gdy jest się już po pięćdziesiątce?

Na oszczędzanie nigdy nie jest za późno. W wieku dojrzałym, a więc po pięćdziesiątce, zarabiamy  zdecydowanie więcej niż na początku kariery zawodowej. Możemy więc więcej środków zaoszczędzić. Dlatego ludzie po pięćdziesiątce również mają szansę na zgromadzenie sporych środków na własną emeryturę, która przecież jeszcze daleko przed nimi.

Większość z nas deklaruje, że zacznie odkładać na emeryturę po trzydziestce, a zazwyczaj robimy to ok. 50 roku życia.

Czy tak powinno być?

Dla osób, które nadal zastanawiają się czy warto myśleć wcześniej o swojej emeryturze, przedstawię porównanie ile możemy zyskać - rozpoczynając wcześniejsze oszczędzanie.

Dzisiaj dwudziestolatek odkładając co miesiąc 300 zł przez 40 lat – przy założonej stopie zwrotu 10% - uzyska wartość kapitału na koniec okresu inwestowania 1.913.000 zł. W tym samym czasie trzydziestolatek oszczędzając też po 300 zł w horyzoncie inwestycji 30 lat uzyska 684.000 zł. Natomiast czterdziestolatek może uzyskać tylko 230.000 zł w przeciągu 20 lat. Gdyby trzydziestolatek chciał uzyskać taką samą kwotę jak dwudziestolatek, musi odkładać co miesiąc kwotę 839,30 zł. Natomiast czterdziestolatek jest zmuszony odkładać co miesiąc kwotę 2498,42 zł. Podejmij szybką decyzję a Twoja starość nie musi oznaczać biedy tylko realizację marzeń.




Receptą jesteśmy sami i to my musimy zadbać o swoje finanse dość wcześnie.
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia - wszytkim odwiedzającym mojego bloga, życzę zdrowia, radości i ciepłej rodzinnej atmosfery oraz samych sukcesów na niwie finansowej.
.



sobota, 19 grudnia 2009

Budżet 2010

Sejm uchwalił nam budżet na 2010 rok, w którym założył deficyt w wysokości 52,2 miliarda złotych. Dochody mają wynieść blisko 249 miliardów, a wydatki przekroczą 301 miliardów złotych. Wpływy z prywatyzacji 25 miliardów złotych. W budżecie założono wzrost PKB o 1,2 procent i jednoprocentową inflację. Ustawa trafiła do Senatu i czeka na rozpatrzenie w styczniu 2010r. Jeżeli będą poprawki, to ustawa ponownie wróci do Sejmu. Przed konicem stycznia  projekt powinien trafić na biurko prezydenta.


Minister finansów uważa, że przyszłoroczny budżet jest najlepszy dla Polski jaki można mieć w obecnej sytuacji gospodarczej. Według niego ostrożne założenia ustawy pozwolą na skuteczną walkę ze spowolnieniem gospodarczym, z którego coraz szybciej wychodzimy.

A czy Ty również opracowałeś swój budżet na 2010 rok? Bądź lepszy od Jacka Rostowskiego i opracuj tak  budżet, żeby Twoje saldo było dodatnie tzn. żebyś miał dochody wyższe od wydatków. Gdy dochody są niższe niż wydatki (jak w przypadku budżetu Państwa), to mamy do czynienia z deficytem budżetowym.

Budżet domowy to nic innego jak zestawienie planowanych wydatków i potencjalnych dochodów. Przygotowując go warto zachować równowagę między nimi, a właściwym rozwiązaniem byłoby zaoszczędzenie dodatkowych pieniędzy.

Od czego zacząć?

Usiądź z kartką papieru, kalkulatorem i długopisem i zacznij od sumowania wydatków stałych, które występują w Twoim budżecie każdego miesiąca (czynsz za mieszkanie, abonament za telefon czy raty kredytu). Dodaj następnie wydatki zmienne (jedzenie, energia elektryczna, paliwo itp.). Na końcu umieść wydatki dodatkowe – (wakacje, prezenty i inne nieprzewidziane).

Następnie podsumuj swoje miesięczne wydatki. Po dokonaniu tych obliczeń możesz wyciągać wnioski. Jeżeli wydatki przekraczają Twoje dochody, to powinno zapalić Ci się czerwone światło!

Co zmienić?

Trzeba będzie przystąpić do redukcji wydatków stałych i szukać oszczędności. Jak to zrobić? Oszczędności trzeba szukać na każdym kroku.



Sprawdź czy nie przepłacasz za konto bankowe, czy korzystasz z najtańszego operatora telefonicznego, czy mieszkanie możesz taniej ubezpieczyć np. w innym Towarzystwie Ubezpieczeniowym. Wyeliminuj niepotrzebne wydatki dokonywane np. pod wpływem impulsu, których uniknięcie pozwoliłoby zatrzymać część pieniądze w domowym budżecie.
Oszczędzaj i szukaj oszczędności!

Co miesiąc odkładaj pewną kwotę min. 10% miesięcznych wpływów i wpłacaj ją na konto oszczędnościowe (oprocentowane wyżej od zwykłego ROR-u) lub inwestuj. Twoje oszczędności zabezpieczą Cię przed niespodziewanymi wydatkami i zapewnią stabilność finansową zarówno w krótszym, jak i dłuższym okresie.

O czym należy  pamiętać?

Twój budżet powinien być dopasowany do potrzeb. Zaangażuj pozostałych członków rodziny. Będzie to mini posiedzenie parlamentu – które uchwali Wasz budżet. Jeżeli każdy będzie wiedział, jaki jest jego cel -wróżę Wam osiągnięcie sukcesu. Spraw, byś to Ty zarządzał wydatkami, a nie wydatki zarządzały Tobą!


środa, 16 grudnia 2009

Co dalej z akcjami PGE?


Wczoraj zmienił się status notowań PGE z obecnych praw do akcji na akcje spółki. Od wczoraj handlujemy już zarejestrowanymi papierami. Stanowi to pewien impuls dla inwestorów aby dokupywali akcji i gromadzili je w swoich portfelach. Powyższy ruch już dało się zauważyć. Dziś kurs wzrósł o 3,05%, wczorajszy wzrost to 1,38% a w poniedziałek o 2,63%. W ciągu 3-ch dni nastąpił znaczny wzrost o ponad 7%.




Z podobną sytuacja mięliśmy do czynienia na akcjach Lotosu w 2005 r. gdzie w ciągu miesiąca po zmianie praw na akcje, kurs wzrósł do 8,2%, a ciągu dwóch do 20,5%. W przypadku powtórki scenariusza to powinniśmy liczyć się z kursem do końca roku w granicach 27 zł a w kolejnym miesiącu, kurs powinien zbliżać się do 30 zł. Jest to dość optymistyczny wariant – ale realny.

Od momentu zmiany praw do akcji na zwykłe akcje, otwarta została droga wejścia PGE do indeksu WIG20. Niestety jak podała GPW nastąpi to najwcześniej w marcu w terminie standardowej rewizji indeksu. Natomiast jutro PGE wejdzie w skład światowego indeksu rynków wschodzących. Oznacza to zauważenie spólki przez zarządzających wielu światowych funduszy, a cześć z nich będzie wręcz zmuszona do zakupu akcji energetycznej spółki z Polski.

Wzmożony handel akcjami PGE wskazuje, że część funduszy zaczęła już budować swoją pozycję na akcjach PGE.

Dobra wiadomość to zapowiedz planowanej wypłaty dywidendy, którą Polska Grupa Energetyczna zapowiedziała w prospekcie, jednak minister finansów zapowiedział że budżet Państwa nie potrzebuje w tym roku pieniędzy z dywidendy więc najprawdopodobniej zostanie przesunięta na przyszły rok.

Interesujące jest zachowanie inwestorów po publikacji rekomendacji z 14 grudnia dla akcji Polskiej Grupy Energetycznej z zaskakującą wyceną na 18 zł przez CA Cheuvreux. – której się nie wystraszyli i to jest bardzo budujące.

Mimo wielu zagrożeń, fundamenty Polskiej Grupy Energetycznej są dobrze oceniane. Jesteśmy już po pierwszej fali spadkowej. Wyceny większości analityków są korzystne dla akcji i przy zażegnaniu ogólnoświatowej recesji, kurs akcji winien zbliżyć się w okolice 30 zł. Dlatego ja trzymam swoje akcje i je na bieżąco monitoruje - licząc na optymistyczny scenariusz.


sobota, 12 grudnia 2009

Alternatywa dla lokat

Banki znowu rozpoczynają wzmożoną walkę o nasze środki finansowe. Tym razem za oręż posłużą konta oszczędnościowe.


Czym jest konto oszczędnościowe?

Jest rozwiązaniem pośrednim, pomiędzy lokatą a tradycyjnym rachunkiem. Łączy w sobie wyższe oprocentowanie i elastyczność wypłaty środków. To nic innego jak subkonto. Nie można w ramach tego konta wykonywać zbyt wielu operacji – można na nie wpłacać pieniądze i je z niego wypłacać. To wszystko. Korzyści z posiadania takiego konta to:

• nie musimy określać czasu trzymywania pieniędzy na koncie,

• mamy możliwość dokonywania dopłat i wypłat w dowolnym momencie,

• odsetki są naliczane za każdy dzień trzymywania środków na rachunku,

• wypłacając pieniądze nie tracimy prawa do naliczonych odsetek,

• wysokie oprocentowanie, porównywalne do oprocentowania lokat,

• konto prowadzone jest bezpłatnie

Warto jednak pamiętać, że zazwyczaj tylko jedna taka operacja w miesiącu jest bezpłatna. Dlatego wypłaty należy zaplanować tak, aby koszty z nimi związane nie pochłonęły zysków z odsetek. Konta oszczędnościowe proponują przede wszystkim mniejsze banki. Niektóre z nich dysponują rozbudowaną ofertą, inne prowadzą je w ramach standardowych rachunków.

Czym kierować się przy wyborze konta oszczędnościowego?

Oczywiście oprocentowaniem! Jest to podstawowy parametr określający atrakcyjność konta. W przypadku wyboru lokaty możemy wybrać oprocentowanie stałe natomiast w przypadku konta oszczędnościowego jest ono zmienne. Bank może w każdej chwili zmniejszyć odsetki w zależności od sytuacji rynkowej. Warto także zwrócić uwagę na częstotliwość z jaką kapitalizowane są odsetki, bo dzięki temu można uniknąć podatku Belki i dodatkowo zarobić.

Dlaczego warto założyć konto oszczędnościowe?


Trzymamy na nim wolne środki, które chcemy mieć odłożone ale dostępne w każdej chwili. Dla mnie takie konto służy do budowania funduszu bezpieczeństwa na wydatki nieprzewidziane. Zanim się one nam przydadzą, nasze pieniądze zapracują już na solidne odsetki. Dodatkowo można także wykorzystać to konto do efektywnego zarządzania naszymi pieniędzmi.

Powiedzmy, że pierwszego dostajemy pensję w wysokości 2500 zł. Do dziesiątego dnia miesiąca płacimy czynsz – 500 zł, do 20-ego kablówkę i telefon – razem 200 zł a do 25-ego spłatę kredytu 700 zł . W międzyczasie, co tydzień potrzebuję 150 zł gotówki na wydatki związane z zakupami. Zamiast trzymać swoją pensję na zwykłym koncie i patrzeć jak stopniowo mi topnieje, wpłacam ją na konto oszczędnościowe. Pieniądze wyciągam kiedy potrzebuję – i na czynsz i na telefon i na zakupy. Może się okazać, że średnio mam na koncie oszczędnościowym kwotę 1000 zł przez cały miesiąc. Na początku miesiąca więcej, a pod koniec mniej. Jeśli uda mi się robić tak przez cały rok, to np. Polbank wypłaci mi ponad 54 zł, Kredyt Bank 49 zł a ok. 40 zł Getin Bank czy Kredyt Bank odsetek rocznie. Jest to nagroda za sprawne zarządzanie swoimi pieniędzmi. Dbajmy o nasze Pieniądze które leżąc na nieoprocentowanym rachunku, realnie tracą na wartości. Nawet niewielkie nadwyżki finansowe warto trzymać na koncie oszczędnościowym. Tym bardziej, że w większości przypadków prowadzenie takiego konta jest bezpłatne.

Banki zrobią wszystko, byśmy to im powierzyli nasze pieniądze. Gdy oprocentowanie lokat spadło, to instytucje zaczęły reklamować swoje konta oszczędnościowe. Ich oprocentowanie sięga nawet 8 procent.

Na czele rankingu kont oszczędnościowych, tj. oferujących najwyższe oprocentowanie środków, znalazły się oferty Citibank – Konto Super Oszczędnościowe, gdzie środki oprocentowane są na wysokim poziomie 7,07 proc. Dostęp do środków 0 zł za pierwszą wypłatę w miesiącu, kapitalizacja miesięczna, utrata odsetek przy wypłacie środków.

W czołówce rankingu kont - plasuje się Polbank EFG z Rachunkiem Mocno Oszczędzającym, gdzie wypłata odsetek następuje w cyklach dziennych (tzw. kapitalizacja), dzięki czemu możliwe jest uniknięcie opłacenia podatku od zysków kapitałowych, tzw. Belki – w związku z czym efektywne oprocentowanie sięga 6,5 proc.

Na podium znajduje się oferta Kredyt Banku z Kontem Oszczędnościowym - Lokata Swobodna (5,3%), oraz Euro Bank z Rachunkiem Oszczędnościowym – (5,05%).

Pamiętajmy jednak o tym, aby przed otwarciem takiego rachunku dokładnie zapoznać się z warunkami jego prowadzenia (opłatami za wypłaty, przelewy, karty do rachunku itp.), gdyż mogą one skutecznie skonsumować wypracowane odsetki.


niedziela, 6 grudnia 2009

Na świętach nie oszczędzamy!

Idą święta Bożego Narodzenia a dziś Mikołaj. W tym roku, mimo spowolnienia gospodarczego, Polacy nie mają w planach ograniczenia wydatków związanych ze świętami. Ponad połowa Polaków deklaruje, że na świąteczne prezenty przeznaczy prawie 300 złotych (dokładnie 299,80). W ubiegłym roku było to 286,70 zł, zatem tegoroczne wydatki – w porównaniu z ubiegłorocznym - będą o 4,6 proc. wyższe i co ważniejsze - jest to najwyższa przeciętna wartość wydatków na prezenty w minionych 15 latach! Najczęściej wręczanym podarunkiem będą w tym roku perfumy i kosmetyki.



Sondaż Instytutu Badawczego Pentor przeprowadzony we współpracy z TVN CNBC wskazuje, że statystyczna polska rodzina przeznaczy na święta Bożego Narodzenia o sto złotych więcej niż na organizację tegorocznych świąt wielkanocnych .

Okazuje się, że polska rodzina chce przeznaczyć na przygotowanie świąt Bożego Narodzenia w tym roku średnio 479,60 złotych (nie wliczając wydatków na prezenty), przy czym 59% badanych przyznaje, że jest to suma porównywalna z tą, którą przeznaczyli w roku ubiegłym na ten cel. O ile większe wydatki na jedzenie są podyktowane podwyżkami cen, o tyle na prezentach nie chcemy oszczędzać z własnej woli.
W Europie Zachodniej większość konsumentów wyda na święta tyle samo lub mniej niż przed rokiem. Średni świąteczny budżet gospodarstwa domowego w Zachodniej Europie, to w tym roku 700 euro. Najmniej na wydatki świąteczne zaplanowali Holendrzy - 400 euro, najbardziej hojni będą w tym roku Irlandczycy, którzy deklarują budżet świąteczny w wysokości 1.110 euro.

Świąteczne prezenty zostaną sfinansowane przez zdecydowaną większość Polaków z własnych oszczędności, opłaconych zazwyczaj gotówką. Kredyt bankowy na ten cel zaciągnie 5% w tym korzystając z karty kredytowej (3%) a kredytem gotówkowym (2%).



Na świąteczne prezenty i zakupy nie zawsze musimy wydawać całych oszczędności. Udane upominki to nie koniecznie te, które są drogie, ale są symbolicznym drobiazgiem. Tajemnicą udanych prezentów nie jest wcale ich cena, popularność czy wylansowana na nie moda (jak starają się nas przekonać reklamy), ale przede wszystkim myślenie o drugim człowieku oraz o jego świecie i potrzebach.

Jeśli dysponujesz większymi środkami finansowymi to możesz podarować komuś prezent w formie inwestycji. Może to być np. sztabka złota czy srebra, monety kolekcjonerskie czy produkt finansowy. Na pewno to niecodzienny prezent, który sprawi obdarowywanej osobie wiele satysfakcji.

W Polsce ponad połowa konsumentów zrobi zakupy w hipermarketach. Wybierając się na zakupy miejmy na uwadze że w okresie przedświątecznym handlowcy częściej korzystają z pomocy specjalistów od marketingu, socjologów, czy psychologów, którzy stosują różne strategie przekonywania klienta do określonych towarów. Może się okazać, że nasza bieganina za  prezentami to nic innego jak polowanie na naszą kasę. Pamiętajmy o tzw. świątecznej stracie którą w 1993 roku stwierdził ekonomista Joel Waldfogel. Są to pieniądze wydane na rzeczy, których obdarowany nie chce, nie przydadzą mu się czy też zwyczajnie nie podobają. Według naukowca strata ta wynosi około 10%. W praktyce oznacza to, że w 1/10 przypadków lepiej, żeby dający podarował kopertę z pieniędzmi, niż kupował podarek. Obdarowany sam kupi sobie prezent. I to taki, który będzie mu się podobać. Dlatego dobrym pomysłem jest prezent inwestycyjny. Warto zauważyć, że taki prezent - nigdy nie zostanie zapomniany, czy też wyrzucony na śmietnik z uwagi na jego nieprzydatność.

Jeżeli nawet pięknie przystroimy mieszkanie, dokonamy wszystkich zakupów a pod choinką będzie stos prezentów to powinniśmy pamiętać, że te czynności nie zapewnią nam udanych świąt, które mają przede wszystkim wymiar duchowy i rodzinny.




piątek, 4 grudnia 2009

Gorączka złota

Już dziewiąty rok z rzędu można zauważyć tendencję wzrostową cen złota. Jest nim coraz większe zainteresowanie. Kruszec ten kupują dzisiaj: banki na całym świecie, indywidualni inwestorzy, fundusze, jubilerzy oraz spekulanci. Chiński bank centralny chce w ciągu kilku lat zwiększyć swoje rezerwy o 6000 ton. Ponadto zakupy dokonały niedawno Indie, Kanada i inne kraje.


W ciągu roku złoto podrożało o 50%. Korekta na pewno nadejdzie mimo że ruch kursu w górę jest zdecydowany.

Skąd takie zainteresowanie złotem?

Ponieważ złoto jest:
• gwarantem stabilnej transakcji,
• cenione za doskonałe zabezpieczenie przed krachem, inflacją, wahaniami kursów walut, zwłaszcza w   niepewnych czasach,
• niezależne od rządów, walut, kredytów,
• stanowi zapasowy kapitał stosowany jako rezerwa wielu państw,
• płynne finansowo i zbywalne na całym świecie,
• kapitałem asekuracyjnym na tzw. „czarną godzinę” , niepewne czasy,
 • niezniszczalne,
• nie do podrobienia,
• ponadczasowe.

W wielu książkach czy blogach poświęconych tematyce inwestycji, zalecane jest, aby 10-15% swoich oszczędności ulokować najlepiej w fizycznym złocie. Do takich proporcji swój portfel chcę doprowadzić.

Przed podjęciem decyzji inwestycyjnej - warto przeanalizować jak kształtowała się historycznie atrakcyjność inwestycji w złoto, szczególnie na tle innych walorów np. akcji. W tym roku kursy akcji, podobnie jak ceny złota, pną się do góry. Z tym, że akcje kupują głównie inwestorzy - optymiści, a po stronie popytu na złoto stoją przeważnie - pesymiści.



Nie bez przyczyny złoto traktowane jest jako inwestycja na trudne czasy m.in. jako zabezpieczenie przed inflacją. Kierując się potwierdzonymi już wielokrotnie obserwacjami można przypuszczać, że i tym razem wraz z nastaniem hossy na rynku akcji nastąpi kres wzrostu cen złota. Będzie to ostatni moment na wycofanie się z inwestycji. Należałoby zatem monitorować i interesować się tym co się dzieje na rynku, gdyż szkoda pozostawiać inwestycję samej sobie.
Z całą pewnością im dłużej na rynkach światowych będzie panował strach i niepewność związane z kryzysem finansowym, tym lepiej dla cen złota. Nie dajmy się jednak zwieść modzie na złoto i coraz szerszej ofercie instytucji finansowych. Kiedy trend się odwróci i cena złota zacznie spadać problemy z wyjściem z inwestycji mogą pojawić się szybciej, niż tego można by się spodziewać. Płynność to jedna z bolączek tego typu inwestycji. Im szybciej spieniężymy nasze złote inwestycje, tym  są większe szanse zachowania wypracowanego zysku.

Co się teraz dzieje na rynku?

Dziś notowania złota trochę przybladły i zakończyły się spadkiem o 3,19% wracając do poziomu 1170 USD. Jest to i tak świetny wynik w tym roku bo ponad 50%. Jeszcze na początku listopada uncja złota kosztowała 1100 USD. Dla przypomnienia WIG20 w tym roku zyskał 40%.

Coraz większa część inwestorów oraz analityków przewiduje, że kurs złota w 2010 roku przekroczy 1500 USD, a w kolejnych latach nawet dobije do 3000 USD.

Niektórzy, przepowiadają załamanie rynku surowców i spadek do 700-800 USD za uncję. Pewnie kiedyś spadki trafią się, ale dopóki ich kursy będą liczone w dolarach, dopóty „hossa” będzie mogła być napędzana taniejącą walutą.

Formy inwestowania w złoto.

Wymienić można kilka podstawowych form inwestowania w złoto:

• złote sztabki,
• złote monety, które oprócz tego, że wykonane są ze złota mają swoją wartość kolekcjonerską,
• certyfikaty inwestycyjne na złoto,
• jednostki funduszy inwestujących w akcje spółek działających na rynku złota,
• lokaty strukturyzowane, których zysk zależy w dużym stopniu od ceny złota,
• akcje firm wydobywczych, handlujących złotem, producentów biżuterii.

Jeśli chcesz inwestować w złoto – to należy nastawić się na horyzont bardziej długoterminowy (ponad 5 lat) i pamiętać o zasadzie żeby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka.


środa, 2 grudnia 2009

Do miliona - małymi kroczkami

Inwestycje w moim portfelu za miesiąc listopad były pod znakiem PGE i KGHM oraz rynków surowcowych - Investor Gold FIZ. Złoto, które po przekroczeniu 1200 USD za uncję ustanowiło kolejne rekordy. Sprawiło, że inwestorzy zaczęli kupować złoto i dywersyfikować swój portfel, lokując kapitał w aktywa o mierzalnej wartości.

Struktura portfela przedstawiała się następująco:

Akcje 4%

Fundusze akcyjne 36%

Złoto 4%

Gotówka (eMax+, Eurobank, Open finanse) 56%

Wynik portfela za m-c listopad 2009 wyniósł +2,6%.

Na zysk zapracowały:

- KGHM + 15% (wraz z wypłatą dywidendy)
- PGE +14,6% (sprzedane po 26,36)
- Investor Gold FIZ +12,68%
- UniKorona Akcje +4,20
- Skarbiec Rynku Surowcowego +0,41%

Stratę zanotowały:

- Investors FIZ -4,29%
- CYFROWY POLSAT- 4,5% (sprzedany)
- MERCOR – 9,6% (sprzedany)

Dodatkowo w listopadzie w portfelu zagościło złoto - (11g).

Powinienem również pochwalić się że zrealizowałem założenia harmonogramu na rok 2009 r. – osiągnąłem założony pułap. A więc małymi kroczkami podążam do miliona. Moją drogę do miliona przedstawia poniższy wykres.



Struktura wydatków w miesiącu listopadzie:

- jedzenie 17,0%
- opłaty 17,2%
- kredyt 20,0%
- oszczędności 30%
- samochód 4,6%
- zdrowie 1,5%
- odzież 5,9%
- drobne 3,8%.

W tym miesiącu również udało się zaoszczędzić 30% ;-).

Listopad zakończył się wzrostem WIG20 o 3,6% na GPW. Miesiąc grudzień to oczekiwanie na giełdowy „Rajd Świętego Mikołaja”. Rajd Świętego Mikołaja i efekt stycznia to dwa miesiące, które przynoszą najczęściej zmiany na plus.

Średnia zmiana WIG w grudniu w ostatnich 13 latach wyniosła +3,48%. Wynik ten, chociaż nie jest spektakularny, to jednak sugeruje, że grudzień może być korzystny. Choćby dlatego, że aż dziewięć innych miesięcy w roku przynosiło przeciętnie gorsze wyniki.



Statystycznie styczeń w przeszłości średnio przynosił wzrost o (ok. 3,9 proc.). Jednak do tych wyników należy podchodzić ostrożnie choćby dlatego, że w tym roku żaden z nich się do tej pory nie sprawdził się (w styczniu WIG mocno poszedł w dół, w maju nie warto było zgodnie z przesądem pozbywać się akcji, zaś październik nie przyniósł krachu.

W listopadzie nastąpił wzrost unikalnych odwiedzin na moim blogu o 25% jak również wzrost wszystkich odsłon o 13%. Mam nadzieję że blog będzie się rozwijał i będziecie chętnie do niego wracali. Zapraszam gorąco!


piątek, 27 listopada 2009

Czy mogę zostać rentierem?

Często słyszymy, że pieniądze nie są potrzebne do szczęścia. Trudno się z tym zgodzić. Nasze cele, dotyczą głównie materialnych rzeczy na które potrzebujemy pieniędzy. Każdy z nas ma marzenia, bez których nie byłoby do czego w życiu dążyć.

Nie jestem wyjątkiem – moim marzeniem jest zostać rentierem. Rentier to osoba utrzymująca się z posiadanego kapitału. Na jego zyski pracują odsetki bankowe, dywidendy, nieruchomości, obligacje, udziały w różnych przedsięwzięciach, itp.

Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby nie pracować lub pracować tylko dla przyjemności?

Pasywny dochód rentiera, czyli generowany przez zebrany kapitał winien być większy niż wydatki miesięczne. Dobrym przykładem pasywnego dochodu jest wynajem mieszkania i czerpanie zysku z czynszu. Rentier to ktoś, kto zarabia więcej niż wydaje i jest finansowo niezależny. Wg moich wyliczeń - dla zostania rentierem potrzeba co najmniej miliona złotych. Stąd ten blog – harmonogram milionera.

Czy chcesz zostać rentierem?

Myślę że każdy z nas chciałby zostać! Od czego zacząć?
Podpowiedzi możesz szukać w książce Roberta Kiyosaki i Sharon Lechter "Młody bogaty rentier".
Jest to pozycja - opisująca historię Roberta Kiyosaki i jego żony Kim jak zaczynali od zera i w niespełna dziesięć lat stali się rentierami, osiągając finansową niezależność. Aby wydostać się z „wyścigu szczurów” trzeba zmienić myślenie o finansach, mieć plan i zacząć działać. W wyżej wymienionej pozycji - Robert i Kim podają szczegóły, jak stać się niezależnym finansowo w mniej niż dziesięć lat. Co ważniejsze, pokazują jak zmiana podejścia do pieniędzy pozwala na stworzenie planu działania, który jest niezbędny do osiągnięcia finansowej niezależności.

Dlaczego warto być rentierem?

Najważniejszym celem jest abyśmy swojego cennego czasu nie musieli sprzedawać za pieniądze. Obecnie pracując na etacie – pracujemy dla pieniędzy. Realizacja naszego celu pozwoli nam, aby to pieniądze pracowały dla nas. Rentier nie musi zajmować się pracą, gdyż jego kapitał pracuje dla niego.

Dla wszystkich poszukujących prostych rozwiązań zostania rentierem na początek polecam rozpocząć oszczędzanie a zarazem  inwestowanie najlepiej od dziś, aby korzystać w pełni z życia gdy już zostaniesz rentierem.



sobota, 21 listopada 2009

W ogonie Europy!

Nie lubimy oszczędzać. Tylko niewielka grupa robi to systematycznie i długookresowo. Na tle innych krajów wypadamy blado. Odłożenie nawet 100 zł miesięcznie może długookresowo dać duże zyski, pisałem o tym tu i tu.


Przecież wszyscy wiemy że warto i trzeba oszczędzać żeby zabezpieczyć byt sobie i swojej rodzinie w przypadku nieprzewidzianych wydarzeń tzw. czarnej godzinie czy na stabilne zaplanowanie swojej przyszłości.

Więc dlaczego tego nie robimy?

Nie jesteśmy krajem bogatym a przede wszystkim nie mamy nawyku do oszczędzania. Poza tym wolimy wydawać na zakupy, wakacje czy zmianę samochodu a o oszczędzaniu myślimy dopiero na samym końcu. Zwykle jak już nic nie ma!

Z badania Fundacji Bankowej im. Kronenberga wynika, że tylko 7% z nas regularnie oszczędza. Niepokoi też to, że w tej niewielkiej grupie oszczędzających, tylko 30% może odłożyć w ciągu roku równowartość jednej pensji.

Brak konsekwencji w naszym działaniu wynika z tego, że oszczędzanie traktujemy jako maszynkę do szybkiego wzbogacenia się. Nie odkładamy systematycznie pieniędzy, tylko szukamy okazji. Stąd masowe inwestowanie w fundusze np. na szczycie hossy. A potem zniechęcamy się do oszczędzania i zaprzestajemy. Taki to jest nasz „słomiany zapał”.
Brak nawyku oszczędzania wynika też z uwarunkowań wyniesionych z okresu PRL-u.

Słabo wypadamy na tle Europy

Oszczędności Polaków w postaci depozytów w bankach wynoszą ledwie 363 mld zł. W porównaniu do naszego PKB daje to nam około 30%. Zdecydowanie więcej oszczędności na lokatach zgromadziły kraje Europy Zachodniej - około połowę swojego PKB.

Łącznie oszczędności (oprócz lokat, także akcji, funduszy, polis ubezpieczeniowych, systemów emerytalnych) do PKB w wybranych krajach Europy Zachodniej wynosi średnio około 200 proc. Oznacza to, że inwestują w inne instrumenty niż my.


źródło: Money.pl, Analizy Online

Z powyższego wykresu wynika że Włosi przekroczyli dwukrotnie swoje oszczędności w stosunku do PKB. 200% jest w przypadku oszczędności naszych sąsiadów - Niemców.  Podobnie jest w Portugalii i Belgi. W Szwecji jest to nawet pięć razy więcej.  Natomiast w USA ten wskaźnik przekracza 300%.Tymczasem w Polsce jest to tylko około 65%.

Posiadamy również niskie aktywa

Polska rodzina posiada aktywa finansowe w średniej wysokości 50 tys. zł podczas gdy rodzina z Europy Zachodniej już dysponuje przeciętnie 8 razy większymi aktywami niż my a amerykańska rodzina dysponuje aż 14 razy większym majątkiem. Więc drodzy rodacy bierzmy przykład z naszych sąsiadów Niemców i oszczędzajmy – aby nie być biedakami Europy!


środa, 18 listopada 2009

Jak wybrać bank? - II cz.

Wybór właściwego konta najlepiej rozpocząć od zasięgnięcia opinii o banku, w którym chcielibyśmy otworzyć rachunek. Możemy popytać znajomych lub znaleźć informacje w Internecie. Wędrówkę po bankach warto rozpocząć od wertowania przeglądarek i czytania opinii o różnych bankach. Narzędziem przydatnym może okazać się portal o nazwie http://www.bozo.pl/Finanse/Konta-osobiste/ , który zawiera opinie i komentarze. Oceniane są zalety i wady banku oraz wystawiana ocena. Warto skorzystać z raportów niezależnych firm doradczych, takich jak Expander.
W ostatnich badaniach najlepiej wypadły Eurobank, Polbank i Toyota Bank Polska. Przyjęto następujące założenia, że klient zarabia średnią krajową - ok. 3 tys. zł miesięcznie, ma 5 tys. zł oszczędności na lokacie rocznej, korzysta z karty kredytowej (z limitem 5 tys. zł), co miesiąc odkłada 500 zł na rachunku oszczędnościowym, a przelewy robi przez Internet.
Nieraz zastanawiałeś się jak szybko i rzetelnie otrzymać informacje o tym ile może kosztować Cię rachunek bankowy? Czy musisz biegać po bankach czy wyszukiwać i analizować oferty banków; tworzyć zestawienia i analizować koszty?
 Czas to pieniądz więc go nie trać na poszukiwaniu potrzebnych informacji o ofertach bankowych. Wystarczy, że skorzystasz z wyszukiwarki rachunków http://banki.onet.pl/pr_rc2_rki_d.aspx. Możesz tam uzyskać szczegółowe informacje dotyczące wybranych rachunków, z podziałem na kanały dostępu i możliwością zainwestowania nadwyżek finansowych.


W powyższej tabeli odrzuciłem wszystkie konta z opłatą za prowadzenie powyżej 9 zł/m-c oraz które generują łączne koszty ponad 100 zł. Dla zobrazowania zostawiłem ostatnią pozycję – gdzie max koszt obsługi może wynieść nawet 685 zł. W zestawieniu korzystnie wypadają oferty banków: Polbank, BOŚ i Eurobank, na których zyskujemy z tytułu odsetek i w ogólnym rozrachunku wychodzimy na plus.
Godne uwagi nie tylko z racji wykonywanego mojego zawodu (ochrona środowiska) jest "Konto Wyjątkowe" BOŚ Banku, które łączy w sobie zalety RORu i konta oszczędnościowego. Dlaczego? Tak, jak tradycyjny ROR, usprawnia rozliczenia finansowe oraz zapewnia bezpieczny dostęp do pieniędzy, a jednocześnie pozwala zarabiać na odsetkach. Oprocentowanie zgromadzonych środków na koncie sięga nawet 8 proc. I tak wybierając na przykład Konto Wyjątkowe BOŚ Banku, klient ma gwarancję bezpłatnych wypłat ze wszystkich bankomatów w Polsce oraz bezpłatne wykonywanie przelewów - zarówno tych realizowanych w placówkach banku, jak i przez Internet. Większość banków oferuje niskie oprocentowanie rachunku (zazwyczaj sięgające do 1 proc.) przy jednoczesnym wysokim oprocentowaniu debetu lub linii kredytowej (oscylujące w okolicach kilkunastu procent). Niektóre banki różnicują wysokość odsetek w zależności od wysokości wkładu. Konto Wyjątkowe odwróciło tendencję. W przypadku gdy saldo wynosi do 3 tys. zł, oprocentowanie środków na koncie wynosi 8 proc., gdy saldo jest w przedziale między 3-5 tys. zł, oprocentowanie wynosi 5 proc., a powyżej 5 tys. zł – 4 proc. To rozwiązanie dla osób, które posiadają na koncie środki na aktualne wydatki. Ponadto, klient automatycznie otrzymuje linię debetową: 1000 zł po pierwszym wpływie środków na konto, 3000 zł po trzech miesiącach (w tym wypadku, oprocentowanie również wynosi 8 proc.)
Oferta banków jest na tyle zróżnicowana, że należy w pełni prześledzić, który produkt odpowiada
w pełni naszym wymaganiom. Warto związać się z wybranym bankiem, tym bardziej jeśli mamy możliwość wyboru konta łączące właściwości ROR-u i rachunku oszczędnościowego.

sobota, 14 listopada 2009

Jaki bank wybrać? - I cz.


Kolejnym krokiem w porządkowaniu naszych finansów jest przyjrzenie się wydatkom ponoszonym na obsługę konta bankowego. Zmniejszenie tych kosztów pozwoli nam na zaoszczędzić parę złotych co miesiąc, a tym samym skróci drogę do miliona.



JAK SPRAWDZIĆ, CZY NASZE KONTO JEST WYSTARCZAJĄCO DOBRE? ZRÓBMY RACHUNEK SUMIENIA.

1. Zacznijmy od kwoty jaką płacisz za obsługę konta. Standard to 6-8 zł miesięcznie, choć kilka banków (m.in. Allianz Bank, Polbank, BOŚ, Alior Bank, Nordea) proponują konta darmowe. Regułą jest że konta za darmo oferują mniejsze banki z niewielką siecią placówek. Niektóre banki jak np. Eurobank, dają darmowe konto pod warunkiem, że wpłacasz na nie co miesiąc 800 zł miesięcznie.

Dotychczas moje koszty za obsługę rachunku wynosiły: opłata za prowadzenie rachunku 11,50 zł + zmienna kwota w zależności od ilości przelewów wykonywanych przez Internet od 2 zł do 5 zł. Przyjmijmy że średni miesięczny koszt obsługi rachunku wynosił 15 zł. Ponadto od 1 czerwca br. bank potrąca z rachunku kwotę 2,98 zł miesięcznie za obsługę zwykłej karty płatniczej Maestro. Jest co prawda zapis w regulaminie że przy dokonaniu minimum 4 transakcji dowolną kartą Pekao, opłata za Maestro zostaje w następnym miesiącu obniżona ale i tak tą kwotę należy wliczyć w comiesięczne koszty. Jeśli ktoś robi zakupy w osiedlowym sklepie, a z karty korzysta głównie w bankomacie, to dla niego nie będzie to zachętą. Podsumowując moje koszty prowadzenia rachunku za miesiąc październik wyniosły 18,49 zł. Uff jak drogo! Chyba żaden inny bank nie pobiera takich kwot za obsługę bieżącego rachunku. Zastanawiacie się co to za bank? To niezwykły bank PEKAO SA! – który mało dba o swoich klientów.

2. Ile mamy darmowych bankomatów? Im więcej tym lepiej. Najważniejsze, byś miał darmowy bankomat w pobliżu miejsca zamieszkania i pracy. Ale są i takie banki jak Alior, BOŚ czy Nordea, które dają wszystkie bankomaty w Polsce za darmo.

3. Jaki jest koszt użytkowania karty płatniczej – czy nie jest za droga? Musisz sprawdzić, czy bank pobiera dodatkową miesięczną opłatę za to, że masz w portfelu jego kartę. Jeśli pobiera tak jak np.w Alior Banku, ale za to jest darmowe konto, to nie jest najgorzej. Gorzej, jeśli chcą za konto i za kartę. Sprawdź też, czy w umowie o kartę nie ma dodatkowych pułapek np. jak w PEKAO SA gdzie „karze” się klientów niedostatecznie często używających karty do płatności w sklepach. Śmieszne dla mnie jest że muszę się pilnować ile płatności kartą dokonałem w danym miesiącu. Co jeśli byłem dwa razy w supermarkecie i raz tankowałem na stacji paliwo? Zrobiłem trzy transakcje więc jestem ukarany kilkoma złotymi!

4. Czy dostaniemy tani debet? Oprocentowanie w granicach 12-14 proc. w skali roku, to możesz powiedzieć, że twój bank jest OK. Gorzej jeśli banki żądają 20 proc. za debet.

5. Czy konto jest darmowe? Jeśli korzystamy z konta głównie przez Internet, to dostęp do konta powinien być darmowy. Darmowe konta internetowe mają np. w ING (konto typu ING Direct nic nie kosztuje) czy choćby w Deutsche Banku nie mówiąc już o mBanku. Ja płacę - więc jestem zmuszony zmienić bank.

6. Jaki jest system zabezpieczeń? Jedni preferują papierowe listy haseł jednorazowych inni wolą przy każdym przelewie wpisywać hasła podawane przez token (np. Eurokonto) lub wysyłane z banku SMS-y.

7. Ile kosztują Cię przelewy przez Internet? Sprawdźmy czy bank nie pobiera kwot za wysłanie przez SMS-y haseł. Ja szukam banku w którym są darmowe przelewy przez Internet, gdyż obecnie ponoszę opłaty za każdy wykonany przelew – 50 gr.

8. Pieniądze, które nie wydajesz od razu leżą bezużytecznie na koncie oprocentowanym tylko 0,1%. Dlatego też ważną kwestią jest oprocentowanie konta oszczędnościowego na którym ulokujesz nadwyżki finansowe. Są banki, które mają dobrze oprocentowany ROR-y, BOŚ Bank z „Kontem Wyjątkowym”, na którym oprocentowanie środków sięga nawet 8 proc.
Oferta rachunków osobistych w bankach jest coraz bogatsza. Ale jak wybrać to właściwe konto bankowe. Kolejne praktyczne wskazówki i porady przeczytasz w kolejnej części po mojej wizycie w kilku oddziałach banków. Zapraszam!


wtorek, 10 listopada 2009

Blask złota!


Do jednych z bezpieczniejszych form inwestowania zaliczamy złoto.
W formie fizycznej jest to najpewniejsze aktywo, które jest w stanie przetrwać czas, ogień, wodę, kataklizm.

Dlaczego warto inwestować w złoto?

1. Dla lokaty kapitału. Wielu analityków przewiduje, że w ciągu najbliższych trzech lat cena złota wzrośnie do rekordowego poziomu 2 tys. dol. za uncję. Byłby to wzrost o prawie 100% w porównaniu do obowiązującej dziś ceny.




2. Ochrony przed inflacją. Jest to kruszec uważany jako aktywo, które nas może zabezpieczyć przed skutkami inflacji. Inwestorzy w obawie przed inflacją najczęściej kupują złoto, co może ocalić ich posiadany majątek. Obecnie, kiedy najgorszy okres gospodarka ma za sobą, coraz większe obawy rodzi inflacja.

W przypadku minimalnych stóp procentowych i wysokiej inflacji, wartość lokat spada – dlatego zyskują inwestycje w złoto.



3. Dla dywersyfikacji portfela. Portfel zawierający złoto jest z reguły bardziej wytrzymały na zmienne rynkowe niż ten, który tego nie robi. Złoto jest zaś tradycyjnie postrzegane, jako element portfela zabezpieczający wartość posiadanego majątku tj. w celu osiągnięcia bezpieczeństwa, a nie poszukiwania zawrotnych stóp zwrotu.

4. Wzrostu popytu spowodowany zakupami ze strony Chin. Nie chodzi tu tylko o zapotrzebowanie na złoto jubilerskie, ale zakupy przez rząd czy bank centralny w celu ograniczenia udziału dolara w ogromnych rezerwach dewizowych tego kraju.
Przyczyny, dla których inwestorzy kupują złoto, a cena kruszcu rośnie, są wciąż te same. Rynek, widząc słabnącego dolara i spodziewając się dalszego spadku amerykańskiej waluty, niejako automatycznie podnosi cenę żółtego metalu, która jest wyrażona w dolarach.

Jaka jest przyszłość złota?

W grudniu 2007 r. cena złota oscylowała na poziomie 800 USD za uncję, a dziś wynosi 1100 USD. Co będzie jutro, za tydzień, miesiąc, rok? Zapewne będzie biła rekordy, to tylko kwestia czasu. Dziś złoto przeżywa renesans i jego znaczenie na rynkach finansowych jest coraz większe. Kiedy dolar przeżywa poważny kryzys, to od złota bije coraz większy blask. Pojawia się coraz więcej prognoz ekspertów, które mówią o wzroście cen złota. Te najbardziej wyważone wskazują na poziom 1100-1200 dolarów za uncję, bardziej optymistyczne wskazują na poziom 1600 dolarów, a te chyba zbyt optymistyczne lokują jego cenę w przedziale od 2000 do 5000 dolarów, oczywiście w dłuższym czasie. Obecnie należy obawiać się krótkotrwałej korekty, po której dopiero warto zacząć inwestować w złoto.


piątek, 6 listopada 2009

Czas na portfel - cz. II

Inwestowanie na giełdzie - daje nam bardzo duże możliwości. Roczne stopy zwrotu osiągają nawet ponad 100% a czasem kilkukrotnie więcej, ale są obarczone ogromnym ryzykiem. Rozważny inwestor może jednak spokojnie osiągnąć 20% zysku rocznie, dokonując kilku transakcji w kwartale, a tym samym minimalizując ryzyko. Dla osiągnięcia takiego wyniku potrzebna jest jednak dobra wiedza a przede wszystkim cierpliwość.
Jeśli stawiasz pierwsze kroki w inwestowaniu - skorzystaj z funduszy inwestycyjnych. Jest to dobra forma inwestowania pieniędzy dla osób, które nie są ekspertami na rynku kapitałowym a chciałyby korzystnie pomnażać swoje pieniądze.

Ostatnio przeczytałem bardzo ciekawą książkę Macieja Karsznia „Milion w zasięgu ręki”. Autor przedstawił kilka strategii inwestowania w fundusze inwestycyjne.

Godną polecenia jest strategia Darwina i Defenderf.

Założenia tej strategii są następujące:

Darwin

1. Raz w miesiącu sprawdzamy wszystkie dostępne wyniki funduszy w danej platformie w której inwestujemy.

2. Wybieramy dwa najlepsze fundusze.

3. Przenosimy wszystkie pieniądze do dwóch najlepszych funduszy w ostatnim miesiącu w równych częściach. Jeśli wpłacamy jakieś pieniądze, to również dzielimy w równych proporcjach po 50%.

4. Robimy tak co miesiąc aż do końca naszej inwestycji.

Defenderf

1. Raz w miesiącu sprawdzamy wszystkie dostępne fundusze akcyjne w danej platformie w której inwestujemy (np. Mbanku). Wybieramy spośród nich najgorszy fundusz w ostatnim miesiącu.

2. Jeżeli najgorszy fundusz w ostatnim miesiącu miał większą stratę niż -10%, to jest sygnał by przenieść pieniądze do funduszu pieniężnego.

3. W kolejnym miesiącu obserwujemy wszystkie dostępne dla nas fundusze akcyjne. Jeżeli najlepszy fundusz przyniósł w ostatnim miesiącu więcej niż 10% zysku, to wracamy z naszym kapitałem do najlepszych funduszy akcyjnych.

4. Dalej obserwujemy wszystkie dostępne fundusze akcyjne i czekamy na sygnał wyjścia.

5. Robimy tak do końca trwania inwestycji.

Podsumowując – ta strategia polega na tym, że w momencie kryzysu na rynku akcji przenosimy nasze pieniądze do funduszy pieniężnych aż do momentu, kiedy na rynek akcji wróci hossa. Wtedy wracamy do funduszy akcyjnych.

Pisałem już, że dotychczas stosowałem strategię „Kupuj i Trzymaj”. W przypadku wzrostów na giełdzie stosowana strategia przynosi korzyści – ale czy tak wymierne jak opisana powyżej strategia?
Dotychczas inwestowałem większą częścią kapitału w fundusz akcyjny Legg Mason. Od stycznia do października zyski/straty LM miesięcznie oscylowały (od -10,68% do 15,68%). Natomiast zyski najlepszych funduszy w poszczególnych miesiącach mieściły się w przedziale (od +5,73% do +33,78%). Różnica w zyskach jest dość znaczna na niekorzyść funduszu Legg Mason.


Wyniki przedstawione w powyższej tabeli nie uwzględniają podatku tzw. Belki. Jednak odliczając owe 19% podatku co miesiąc przy zmianie funduszy i tak jesteśmy znacznie powyżej zysku uzyskanego przez przedstawiony fundusz Legg Mason.

Przedstawiona strategia wymaga od nas konsekwencji, systematyczności i uporu. Jest zajęciem dla pasjonatów. Ale jeśli chcesz zostać przysłowiowym milionerem - powinieneś spróbować – bo jak mówi przysłowie „Bez pracy nie ma kołaczy”!




wtorek, 3 listopada 2009

Podsumowanie października.

Mija drugi miesiąc pisania blogu http://harmonogrammilionera.blogspot.com/


Inwestycje w moim portfelu za miesiąc październik były pod znakiem PGE i przedstawiały się następująco:

Struktura portfela:

Akcje 12,40%

Fundusze akcyjne 38,04%

Fundusze obligacyjne 8,06%

Gotówka (eMax+, Eurobank, Open finanse) 41,50%

Wynik portfela w m-cu wrześniu 2009 wyniósł -0,36% i był pierwszym minusowym wynikiem od m-ca lutego br.

Na zysk zapracowały:

- Skarbiec Rynków Surowcowych + 3,5%

- Skarbiec Sektora Finansowego NE +1,8%

- Legg Mason +0,72%

- PKO/CS Obligacji Długoterm FIO +0,93

Stratę zanotowały:

- Investor Gold FIZ -0,82%

- Investors FIZ -7,28%

- CYFROWY POLSAT- 3,3%

- POLJADŁO,INVLBFIZ – które się sprzedały

Zmiany w portfelu w miesiącu październiku przedstawia poniższa tabela:



Struktura wydatków w miesiącu październiku:

- jedzenie 17,3%,

- opłaty 18,4%,

- kredyt 23,1%,

- oszczędności 30%,

- samochód 4,6%,

- zdrowie 2,9%,

- drobne 3,7%.

W strukturze nastąpił znaczny spadek w kredytach i wzrost nastąpił w oszczędnościach - udało się w tym miesiącu zaoszczędzić 30%.

Pomimo, że wrzesień na rynkach już nie był tak udany jak poprzednie miesiące (WIG 20 zyskał 0,84%), to w moim przypadku był trochę gorszym miesiącem. Oczywiście dzięki największej w tym roku prywatyzowanej spółce Polskiej Grupy Energetycznej, gdyż większość pieniędzy była kumulowana na lewar. Ostatecznie udało się zakupić 29 szt. akcji. Znowu nie popisały się - Investors FIZ, który stracił 7,28% a Investor Gold FIZ trochę mniej 0,82%.

Co do kolejnego miesiąca, to chciałbym podwyższyć strukturę portfela w akcje. Jednak przed nami rysuje się chyba korekta – więc będę musiał się wstrzymać z inwestowaniem na rzecz inwestycji bezpiecznych. Szkoda że Eurobank kolejny raz obniżył oprocentowanie do 5,05%.

W październiku unikalnych odwiedzin na moim blogu było 1073 a wszystkich odsłon 2697. Mam nadzieję że blog będzie się rozwijał i będziecie chętnie go czytali. Zapraszam!


sobota, 31 października 2009

Czas na portfel - cz. I

Mając gotową strategię inwestowania przystępujemy do budowy portfela. Jak trzymając się zasad we wspomnianej strategii - dokonać dobrych zakupów i trafić na perełki, takie jak np. akcje Immoeastu, które zyskały w tym roku ponad 500%?


Podejmując się budowy portfela, zastanawiamy się czy wybieramy odpowiedni instrument, który w przyszłości przyniesie nam zyski.

Dobór portfela zależy przede wszystkim od horyzontu czasowego naszej inwestycji. Inaczej będziesz budował portfel w celu zabezpieczenia emerytalnego za 30 lat, a inaczej na zakup samochodu za 5 lat, czy też wakacji za rok.

Jak już pisałem, moim celem jest zdobycie miliona w ciągu 11 lat. Jest to bardzo ambitny cel ale bez odpowiedniego doboru instrumentów do portfela nie pozwoli mi na jego realizację.

Więc jak go skonstruować?

Dla możliwości porównania danych poszczególnych spółek posłużę się wskaźnikami rynkowymi: C/Z (cena do zysku), C/WK (cena do wartości księgowej). Wybór kilku spółek do portfela, pozwoli nam zmniejszyć ryzyko straty. Dlatego też, konstruując swój portfel monitoruj go na bieżąco pozbywając się najmniej opłacalnych spółek a w zamian uzupełniaj kolejnymi, które rokują uzyskanie zadawalających zysków np. 500%.

W drugiej kolejności przy wyborze instrumentów posługuję się wykresami średniej kroczącej, gdzie sygnał kupna otrzymujemy, gdy kurs przebija średnią od dołu oraz sygnał sprzedaży, gdy przebija ją od góry oraz MACD – który generuje sygnał zakupu lub sprzedaży.

Warto przyjrzeć się poniższej tabeli. Jest kilka spółek, które obserwuję - jeśli otrzymam sygnał kupna, to na pewno dokonam zakupu. Moimi typami są: INSTAL KRAKÓW oraz ARMATURA.

Zestawienie na dzień 2009-10-29 dla spółek o ROE i ROA oraz zysku powyżej 0.





Pamiętaj!

Sam musisz wziąć odpowiedzialność za dobór swoich inwestycji do portfela i nikt Cię nie może wyręczyć w doborze spółek. Trzymaj się zasady „kupuj tanio – sprzedawaj drogo”.


Na podsumowanie tego tematu:

“Pieniądze płyną tam gdzie są najlepiej zarządzane.”

Więc zarządzaj swoim portfelem jak najlepiej. Trzymam kciuki!


wtorek, 27 października 2009

"Wakacje pod palmami" na emeryturze?

Odchodząc dziś na emeryturę, możemy liczyć na ok. 60% ostatniej pensji, ale za 20 lat może to być tylko ok. 30%. Czy tego chcesz? Wszyscy pamiętamy jak nas czarowały reklamy gdy startowała reforma emerytalna. Co niektórzy uwierzyli w hasła o spędzeniu jesieni życia pod palmami - dzięki świadczeniom z
II filaru.


Nowy system emerytalny został wprowadzony w 1999 r. Miał na celu wypłatę emerytury z dwóch filarów - ZUS i OFE. Oznaczało to że ubezpieczony otrzyma na emeryturze tyle, ile uzbierał w trakcie pracy zawodowej, plus zyski osiągnięte przez OFE, na które również sam liczyłem. Kwoty zgromadzone w OFE są przecież inwestowane w papiery dłużne i akcje spółek notowanych na GPW (maksymalnie do 40 proc. zebranych kwot).

Dziś w Onet.pl Biznes ukazała się artykuł „Rewolucja w emeryturach”, gdzie Minister Fedak poinformowała, że nie trwają prace nad wydłużeniem wieku emerytalnego. Obecnie mężczyźnie przechodzą na emeryturę w wieku 65 lat, a kobiety 60 lat. Rozmawiano również, że Polska zamierza wzorować się na Szwecji, gdzie tylko 2 proc. składek jest aktywnie inwestowanych poprzez OFE. Obecnie 7,3% naszych zarobków brutto przekazywane jest do Otwartych Funduszy Emerytalnych za pośrednictwem ZUS. Reszta składki - 12,22% pozostaje w ZUS.
Celem reformy emerytalnej było zdywersyfikowanie zarządzania pieniędzmi na nasze emerytury i uniezależnienie się od ZUS-u.

Co to oznacza dla nas te 2%?

Jeszcze bardziej głodowe emerytury, gdyż nasze pieniądze zostaną przeznaczone w pierwszej kolejności na załatanie dziury budżetowej ZUSu. Większość osób decydując się na zapisanie do tzw. II filaru sądziła, że odłożone składki mogą wypracować wyższą stopę zwrotu z uwagi na aktywne inwestowanie OFE min. na giełdzie. Skutki tej decyzji będą niekorzystne dla każdego z nas.

Pomimo niekorzystnych praktyk w OFE o których min. opisywała artykuł „Emeryci na sterydach”, wielu OFE udało się osiągnąć wyniki lepsze od indeksu warszawskiej giełdy (pomimo, że początkowo tylko 10-20 proc. pieniędzy lokowały w akcjach). I tu jest przysłowiowe małe światełko w tunelu – które Państwo chce zgasić!

Receptą na godziwą emeryturę winna być reforma systemu emerytalnego, umożliwiająca Otwartym Funduszom Emerytalnym różnorodne inwestowanie, tak aby przyszli emeryci mogą liczyć na obiecane „wakacje pod palmami”.

Obecny system winien być zreformowany, ale nie w kierunku pomniejszania roli OFE, lecz w sposobach inwestowania naszych składek - gdyż takie same zasady dotyczą osób mających 40 czy 20 lat do emerytury i tych, którzy już się do niej zbliżają. Przecież wszyscy znamy podstawowe zasady inwestowania, że im dłuższy okres tym strategia winna być bardziej agresywna (większy udział akcji). Natomiast osoby wybierające się w niedalekiej przyszłości na emeryturę ich pieniądze winny być inwestowane w papiery bezpiecznie i dłużne.

Jeśli już przystąpiłeś do OFE to nie bądź pasywnym i interesuj się swoimi oszczędnościami gromadzonymi na przyszłą emeryturę.

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń przewiduje, że proces starzenia się społeczeństwa będzie gwałtowniejszy po 2020 roku. Niekorzystne procesy demograficzne będą miały szczególnie istotny wpływ na dwie sfery życia Polaków: system ochrony zdrowia i sytuację finansową ubezpieczeń społecznych. Dlatego monitorujmy nasze pieniądze a przede wszystkim sami zadbajmy o odpowiednie środki na godziwą starość.

Poniższa tabela obrazuje ranking Funduszy Emerytalnych oraz stopy zwrotu. Jeśli twój OFE znajduje się w ogonie może warto rozważyć zmianę na lepszy?

INTERIA.PL/PAP






sobota, 24 października 2009

Jak zmniejszyć ryzyko inwestycyjne?


1. Ustal swoje cele inwestycyjne.


Ustalenie realnych celów finansowych jest pierwszym i najważniejszym krokiem aby myśleć o skutecznym inwestowaniu. Dopasowanie inwestycji do Twoich oczekiwań jest niezmiernie ważne.

2. Zdywersyfikuj swój portfel.

Jeśli zainwestujesz w tylko jeden walor a jego kurs spadnie, to wartość całego Twojego portfela spadnie i trudno będzie odrobić straty.

3. Monitoruj swój portfel aby mieć pewność, że wszystkie posiadane przez nas spółki mają potencjał zysku.

4. Unikaj koncentracji inwestycji w jedną branżę lub sektor.

5. Opracuj własną strategię inwestowania i trzymaj się jej.

Dla mnie niezastąpioną jest - strategia Benjamina Grahama:

- kupuj walory dużych spółek (z WIG20, MIDWIGu),
- koniecznie trzymaj papiery o dobrej kondycji finansowej,
- interesuj się spółkami o dobrej stabilności zysków,
- inwestuj w spółki wypłacające regularnie dywidendy,
- trzymaj walory zapewniające wzrost zysków,
- kupuj spółki gdzie wskaźnik ceny do średnich zysków jest niższy od 15,
- inwestuj w spółki ,gdzie cena do wartości księgowej jest niższa niż 1,5.

Przekłada się do tego, aby iloczyn tych dwóch warunków był niższy od 22,5 co odpowiada 15 (C/Z) x 1,5 (C/WK


środa, 21 października 2009

Jak zbudować własną strategię?

Zanim rozpoczniesz inwestowanie powinieneś zadać sobie pytanie:

Jaki jest cel inwestowania?

Moja odpowiedź - dla większych pieniędzy. Ale czy wszyscy tak samo odpowiedzą? Pewnie są tacy, co inwestują dla adrenaliny, zabawy czy nauki. Większość pewnie powie  - żeby zyskać. Dobrze przygotowany plan inwestycyjny bardzo pomaga w osiągnięciu sukcesu na giełdzie.

Najpierw określ sobie ile chcesz zarobić i w jakim czasie. Ja w swoim harmonogramie mam określone kwoty dla każdego roku.

Kolejne pytanie na które musisz znać odpowiedź, to poziom straty. Może to być 10, 20 czy 30%. Załóżmy, że w planie masz założone, że możesz zaakceptować do 10 % straty. W takim wypadku powinieneś wybrać rynek obligacji, gdzie ryzyko jest najmniejsze. Gdy jesteś bardziej doświadczonym graczem, możesz wprowadzić do portfela do 40% akcji. Najlepiej przy każdym poziomie strat dywersyfikować portfel pomiędzy rynek akcji i obligacji.

Ważne jest jaki posiadamy styl inwestowania.

Każdy z nas posiada indywidualny styl inwestowania, uzależniony od cech osobowości tj.: agresywny, zrównoważony, konserwatywny.

Agresywny styl inwestowania - lokuje wszystkie środki w akcje. Poziom ryzyka jest bardzo wysoki. Zalecany jest ten styl inwestowania dla inwestorów oczekujących zysków większych niż przeciętne. Okres inwestowania długoterminowy 5-10 lat.

Zrównoważony styl inwestowania - lokuje w akcje oraz bezpieczne instrumenty finansowe, jakimi są obligacje np. skarbowe. Poziom ryzyka średni. Zalecany dla inwestorów oczekujących satysfakcjonujących zysków. Okres inwestowania 4- 8 lat.

Konserwatywny styl inwestowania – lokuje w bezpieczne instrumenty finansowe, bezpieczne fundusze inwestycyjne, produkty strukturyzowane z gwarancją zwrotu kapitału lub lokaty bankowe. Poziom ryzyka - niski. Zalecany dla inwestorów nieakceptujących ryzyka. Okres inwestowania 2-7 lat.



Ja preferuję zrównoważony styl inwestowania. Gdy rozpoczynałem przygodę z inwestowaniem w 2006 roku, to pierwszym Funduszem, który zakupiłem był ING Parasol Zrównoważony Plus (80% portfela). Kolejnym był również ING Parasol Selektywny Plus (20% portfela). Błędem w tamtym czasie było wejście z całą kasą do jednego Funduszu. Jednak było to też dobre rozwiązanie, ponieważ oba fundusze znajdowały się pod parasolem. Kiedy rozpoczęły się spadki i mój portfel stracił zakładane 10%, to w ramach parasolu sierpniu 2007 roku przeniosłem 90% kapitału do bezpieczniejszych instrumentów tj. ING Parasol Gotówkowy Plus. Pozwoliło mi to na ochronę mojego kapitału. Dla początkującego gracza dobrym rozwiązaniem jest inwestowanie w fundusze objęte parasolem. Należy inwestować w kilka wybranych funduszy, co zminimalizuje ryzyko inwestycyjne.

Inwestując w Fundusze stosuję strategię „Inwestuj systematycznie”. Polega ona na systematycznym inwestowaniu określonej kwoty pieniędzy co miesiąc. W dłuższym horyzoncie czasowym może przynieść dobre wyniki inwestycyjne. Inwestując systematycznie uśredniam cenę jednostek funduszy, nie zwracając uwagi na okresowe wahania koniunktury. Metoda ta przeznaczona jest jednak dla osób o dużej dyscyplinie wewnętrznej, a pomocnym narzędziem w tej metodzie jest automatyzacja.

Przy wyborze strategii inwestycyjnej dla akcji, należy podejmować indywidualne decyzje poprzedzone analizą fundamentalną, techniczną lub portfelową.

W przypadku wykorzystywania analizy fundamentalnej wymagane jest śledzenie informacji płynących ze spółek: raporty bieżące i okresowe.

Analiza techniczna polega na śledzeniu kursów akcji w oparciu o formacje na wykresach oraz wskaźniki.

Dobierając akcje na podstawie analizy portfelowej, dokonujemy dywersyfikacji papierów w oparciu o długoterminowe stopy zwrotu oraz współczynniki korelacji stóp zwrotu pomiędzy nimi.

Wskazane jest wykorzystywanie więcej niż jednej z metod analizy, co daje nam możliwość osiągnięcia większych zysków.
Przy zakupie akcji stosuję strategię opartą na takich wartościach jak cena/wartość księgowa na akcję, czyli C/WK. Staram się nie kupować spółek gdzie C/WK jest większe od 1,5. Jeżeli C/WK wynosi 2, to cena giełdowa aż o 100 % przewyższa realną wartość firmy i należy zastanowić się, czy rzeczywiście opłaca się inwestować w nią swoje pieniądze.

Drugim prostym wskaźnikiem jest cena/zysku lub C/Z (P/E, price to earnings per share). Wskaźnik, który mnie interesuje to gdy C/Z równy lub niższy od 10. Oznacza, że aktualna cena spółki jest relatywnie niska, natomiast C/Z równy lub większy od 15 ostrzega przed ewentualną spekulacją.

Przed kupnem warto sprawdzić spółkę: czy ma rosnące przychody, stabilny zysk, niskie zadłużenie, etc.

Inwestowanie na giełdzie to sztuka, niezwykle trudna. Wymaga ogromnej dyscypliny, pracy i czasu. Najlepiej ustalić swój niepowtarzalny sposób inwestowania, dostosowany tylko do własnych możliwości i predyspozycji oraz trzymać się go w dłuższej perspektywie.


niedziela, 18 października 2009

Skąd wziąć pieniądze na akcje PGE?

Jeszcze tylko osiem dni pozostało do końca zapisów na tegoroczny hit tj. zakup akcji Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) w ramach oferty publicznej.
PGE prowadzi działalność w następujących segmentach:
- wydobycie węgla brunatnego i wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła,
- wytwarzanie energii w źródłach odnawialnych,
- obrót i dystrybucja i sprzedaż energii elektrycznej,
Zakończenie przyjmowania zapisów nastąpi 27 października 2009 r. o godz. 12.00. Składając zapisy na akcje trzeba wyrazić zgodę na zakup akcji po cenie max. tj. 23 zł. Ostateczna cena nie będzie wyższa niż owe 23 zł (przedział cenowy zawiera się pomiędzy 17,50 a 23 zł). Z uwagi, że tylko 10% oferowanych akcji trafi w ręce drobnych inwestorów – należy spodziewać się dużej redukcji. Spekuluje się, że redukcja może wynieść 85-90% lub nawet więcej.
Dla przykładu chcę kupić akcje za 2 tys. zł to muszę wpłacić do biura maklerskiego kwotę ok. 20 tys. zł.

Tylko skąd ją wziąć?

Można posłużyć się lewarem. Tak zwane lewary, pozwalają zapisać się na większą liczbę akcji sięgającą 10-krotności niż dysponujemy. W moim przypadku bank może mi pożyczyć 20 tys. zł co pozwoli mi przy redukcji 90% kupić ich za 2,2 tys. zł. Z takimi propozycjami wyszedł BRE Bank, Alior Banku czy Deutsche Bank. Czyli praktycznie i tak kupię akcję za swoje pieniądze. Dodatkowo bank na mnie zarobi naliczając prowizję i odsetki. Więc jaki jest sens brania kredytu. Szacuje się, że przy 95-proc. redukcji zapisów i 5-krotnym lewarze inwestor zarobi, jeżeli kurs akcji PGE wzrośnie na debiucie o 9 proc.
A co jeśli kurs nie wzrośnie? Jeśli jest tak duże zainteresowanie tym walorem, to albo nic nie zarobimy z uwagi na cenę albo będzie tak duża redukcja że da nam zysk kilku złotowy. Przypomina mi się w tym momencie powiedzeniem Warrena Buffeta „Starajmy się być lękliwi, kiedy inni są chciwi, a starajmy się być chciwi, kiedy inni są lękliwi”.

Jak zatem uzbierać owe 20 tys. zł, żeby kupić akcje za 2 tys. zł.
Z uwagi na mniejszą koniunkturę na giełdzie nie chcę pozbywać się moich akcji z portfela. Dodatkowo myśląc o dywersyfikacji portfela nie mogę mieć ich więcej niż 25%, co wiąże się z kolejnym powiedzonkiem „nie wkładamy wszystkich jajek do jednego koszyka”. Myślę więc o pożyczce z tzw. Kasy zapomogowo-pożyczkowej z zakładu pracy dzięki, której zakupię akcje bez lewara z banku. Zazwyczaj tego typu pożyczki są nieoprocentowane i to jest ich plus w porównaniu do tego co oferują banki. Pozostałą cześć pożyczę sobie z funduszu bezpieczeństwa na kilka dni oraz z bieżących wydatków. Mam nadzieję, że do 27 października uda mi się uzbierać brakujące 18 tys. zł!

piątek, 16 października 2009

Zautomatyzuj budżet domowy

Jak już wcześniej pisałem do osiągnięcia miliona - niezbędne jest rozpoczęcie płacenia sobie. Ale ta zasada sama w sobie nie da nam sukcesu. Doświadczenia pokazują, że nie zawsze potrafimy sprawnie zarządzać naszym domowym budżetem. Wydajemy więcej niż powinniśmy, tym samym mniej oszczędzamy, niż byśmy mogli. W dodatku często nie wiemy, co dzieje się z naszymi pieniędzmi.
Kolejną zasadą, która nam pomoże w tej drodze jest automatyzacja. Automatyzacja to nic innego jak zastąpienie ludzkiej pracy przez pracę maszyn (komputer). Działa na zasadzie samoregulacji i pracuje bez udziału człowieka lub przy jego ograniczonym udziale.
Każdy z nas jest zawodny. Mamy tendencję do zapominania, odwlekania, poddawania się sugestią. Aby temu zapobiec powinniśmy zautomatyzować czynności związane z budżetem domowym. Ile razy dawałeś sobie postanowienie, że będziesz oszczędzał. Odkładałeś przez miesiąc, dwa. W kolejnym nie udało się, może też w kolejnym i nici z oszczędzania. Jeśli przerwiesz odkładanie – tracisz magię procentu składanego.

Najpierw zautomatyzuj oszczędzanie. Gdy otrzymujesz pensję pierwszego, złóż zlecenie stałe żeby Ci drugiego dnia przelewali minimum 10% pensji. W moim przypadku z mojego konta przelewana jest kwota (20%) do Eurobanku. Aktualne oprocentowanie wynosi 5,3%. W tym banku buduję fundusz bezpieczeństwa. Drugi przelew dokonuje się automatycznie do mBanku (10%). Ta druga cześć mojej inwestycji jest automatycznie inwestowana. Posiadam zlecenie stałe, poprzez które automatyczne co miesiąc nabywam jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych (Legg Mason Akcji FIO i PKO/CREDIT SUISSE Obligacji Długoterminowych – FIO). Pozostałą kwotę inwestuję w akcje. Automatyzację przy zakupie akcji stosuję głównie dla zabezpieczenia się przed spadkiem akcji w postaci STOP LOSS. Jak łatwo zauważyć posiadam trzy konta. Konto Eurobanku i mBanku nie stanowią dla mnie żadnego finansowego obciążenia. Zdecydowałem się na taki rozdział z uwagi na zabezpieczenie moich pieniędzy przed samym sobą. Gdybym oszczędzał tylko w jednym banku byłbym podatny na pokusy wydania tych pieniędzy.

Takie samo zautomatyzowanie stosuję w wydatkach. Mam zlecenia stałe na wydatki związane z gazem, prądem, podatkiem od nieruchomości, ratami kredytu, telefonami czy też polisami. Ile razy zdarzy Ci się zapomnieć zapłacić rachunek w terminie. Do kolejnego doliczone zostaną odsetki – a to przecież niepotrzebne dodatkowe wydatki. Mi czasami zdarzy się nie pamiętać o aktualizacji zlecenia stałego związanego z coroczną indeksacją polisy. Później otrzymuje przypomnienie od ubezpieczyciela o wymaganej dopłacie. Zastanawiam się nieraz co by było, gdybym nie miał zaplanowanych zleceń stałych.
Jeśli jesteś zajęty, zapracowany i nie masz czasu na codzienne myślenie o swoich pieniądzach więc zaufaj automatyzacji przelewów, lokat tak aby pieniądze pracowały dla Ciebie a nie na odwrót.
Przestrzeganie zasad bezpieczeństwa pracy może ocalić Ci życie, podobnie jest z zasadą zautomatyzowania finansów. Ważne żeby ją stosować. Bardzo często za prowadzenie rachunku i wykonywanie przelewów on-line bank nie pobiera opłaty. W porównaniu z przeprowadzaniem operacji w oddziale banku, można zyskać nawet kilka złotych na jednym przelewie nie wspominając o oszczędności czasu. Dużym plusem bankowości w sieci jest możliwość bieżącej kontroli swoich finansów. Wystarczy kilka kliknięć, aby sprawdzić stan swojego konta, wysokość naliczonych odsetek czy upewnić się, że nadszedł oczekiwany przelew.

Aby zgromadzić milion skorzystaj z:
- procentu składanego,
- płacenia najpierw sobie,
- automatyzacji budżetu domowego.

niedziela, 11 października 2009

Wspólne lub oddzielne konto.




Pieniądze to często główna przyczyna nieporozumień w małżeństwach. Na początku związku należy ustalić wspólny model gospodarowania własnym budżetem. Zaplanować inwestycje, jak też wydatki oraz ustalić czy będzie wspólne konto czy dwa oddzielne.

Ale żyjemy w czasach równouprawnienia i nie powinno mieć znaczenia jakie mamy konta.

Nieważne jakim stażem małżeńskim dysponujemy, powinniśmy na bieżąco rozmawiać o naszych budżetach domowych i je cały czas dostosowywać do potrzeb. Tylko wspólne ustalanie celów inwestycyjnych i ich obustronna motywacja w dążeniu do celu zapewni sukces!

Obecnie dominują trzy sposoby zarządzania budżetem domowym:

- wspólne konto,

- oddzielne konta,

- trzy konta.

Wspólne konto to model tradycyjny, gdy małżonkowie mają jedno wspólne konto
bankowe na które przelewane są wszystkie zarobione pieniądze. Większość z nas preferuje taki sposób zarządzania domowymi wydatkami. Wspólne konto to przede wszystkim niższe koszty jego obsługi, wyższa zdolność kredytowa oraz łatwiejsze zarządzanie wspólnym budżetem. Ten model zarządzania polecany jest dla osób zdyscyplinowanych finansowo. Gdy jeden z współmałżonków przekroczy limit debetu, zapłaci za to również drugi współmałżonek. Wspólne konto nie zawsze oznacza szczęśliwe małżeństwo.



Model oddzielnego konta jest wtedy, gdy małżonkowie posiadają oddzielne konta bankowe i dzielą się kosztami utrzymania. Zazwyczaj jedno opłaca wszystkie rachunki i stałe zobowiązania (mężczyzna) a drugie (kobieta) pokrywa bieżące zakupy. Natomiast przy większych zakupach (meble, remonty, wakacje) wspólnie finansują wydatki, oczywiście w zależności od osiąganych dochodów. Jest to bardziej nowoczesne rozwiązanie zapewniające niezależność współmałżonków. Prosty przykład - kupno żonie prezentu na urodziny. Od razu jest ślad na wspólnym wyciągu i nici z niespodzianki. Do wad należy zaliczyć wyższe kwoty na obsługę obu kont.

Ja jestem zwolennikiem drugiego rozwiązania tj. oddzielnych kont. Ten model sprawdza się w naszym małżeństwie od przeszło dziesięciu lat.

Mój kolega na początku stażu małżeńskiego jak uzgadniał ze swoją połówką model zarządzania finansami to zaproponował, iż pozostaną przy oddzielnych kontach. Jego żona użyła argumentów (czy sam będzie sobie gotował, prał, prasował i sypiał osobno), które go przekonały. Mają jeden rachunek bankowy.

Można jeszcze wskazać model pośredni polegający na posiadaniu przez małżeństwo trzech kont. Polega to na tym, aby mieć wspólne konto na wydatki gospodarstwa domowego i oddzielne rachunki indywidualne. Zgodnie z tą strategią, partnerzy zgadzają się, na wspólne zasilanie konta co miesiąc na wydatki domowe. Małżeństwa z podobnymi wynagrodzeniami dzielą po połowie wydatkami. Pary z dużą dysproporcją w zarobkach zgadzają się wpłacać określony procent ich dochodów. Niezmiernie ważna jest w tym modelu współpraca partnerów, a nie kto jest ważniejszy w tym układzie, bo dokłada większą pulę pieniędzy. Pozostałe pieniądze oszczędzają lub inwestują.
Prawdopodobnie jest kilka dobrych powodów, aby mieć wspólne czy osobne konta. Jakie są Wasze przemyślenia na powyższy temat?

Popularne posty