czwartek, 31 grudnia 2009

Postanowienia noworoczne.

Postanowienia noworoczne to określanie celów np. finansowych na nadchodzący rok. Należy określić - te duże i pamiętać o tych małych.


Do planu należy podejść realnie…

Nie planuj, że w tym roku kupisz mieszkanie czy wybudujesz dom – gdy Cię na to nie będzie stać. Plany powinny być realne. Najważniejsza w tym podejściu jest motywacja. Jeśli postawisz poprzeczkę zbyt wysoko i nie uda Ci się jej utrzymać, będziesz sfrustrowany i odejdziesz od wytyczonego celu.

Warto zacząć od spraw łatwych i możliwych do osiągnięcia. Hierarchia celów pozwoli stosunkowo szybko uporać się z drobiazgami, aby poważnie zająć się sprawami trudnymi i istotnymi dla nas.




Postanowienia i plany

W moim przypadku tym szybkim i łatwym planem jest - spłata zadłużenia na które daję sobie czas do końca 2010 r.

Kolejnym niezmiernie ważnym planem dla mnie jest dalsze budowanie funduszu bezpieczeństwa na wydatki nieprzewidziane. Dotychczas zgromadzone 4-krotne wydatki miesięczne są niewystarczające i będę powiększał je aż do uzyskania 10-krotności wydatków miesięcznych. Osiągnięcie założonego pułapu ma na celu zabezpieczenie mojej rodziny przed nieoczekiwanymi wydatkami. Ten cel będę realizował do 2011 roku.

Przechodząc do tego najważniejszego planu dla mnie tj. osiągnięcia miliona zł – w 2019 r. Ten plan jest dość ambitny i wiąże się z umiejętnym inwestowaniem zgromadzonych środków oraz comiesięcznym zasilaniem ich z bieżących oszczędności.
Warto postanowienia i plany spisywać i je upubliczniać! Dlaczego? Ponieważ jest to świetny sposób do określania sobie rzeczywistych priorytetów, co daje nam możliwość powrotu do założonych postanowień. Wytyczne do planu warto monitorować i corocznie je uaktualniać.






poniedziałek, 28 grudnia 2009

O ile wzrosną wydatki w 2010 r.?

Od Nowego Roku czekają nas podwyżki. Najbardziej uszczuplone będą portfele palaczy i kierowców aut z silnikami Diesla. Ale po kieszeni dostaniemy wszyscy w postaci: wyższego czynszu za mieszkanie, opłat za wywóz śmieci, wodę i ścieki.




Od stycznia podrożeje w zasadzie wszystko z wyjątkiem gazu. Zatwierdzona na rok taryfa obowiązuje do 31 marca 2010r.. A potem? – Trudno przewidzieć.

Drożej będzie za wodę i ścieki.

W moim mieście cena wody dla gospodarstw domowych wzrasta o blisko 10% (do 3,15 zł za m3), natomiast odprowadzenie ścieków aż o 18 % (do 3,50 zł).
Wodociągi wzrost tak duży - zapowiedziały realizacją inwestycji. Działalność firm użyteczności publicznej musi być rentowna. Inaczej gminy musiałyby dopłacać. Ceny zaplanowane ponoć nie odbiegają od średnich cen w kraju.

Drożeje prąd.

Po kieszeni uderzą nas ceny prądu, na które nie mamy żadnego wpływu. Obsługująca Polska Grupa Energetyczna jest uważana za wyjątkowo łapczywą wykorzystując swoją pozycję i winduje ceny. Dla mieszkańców planuję podwyżkę rzędu 20-30%. URE jednak jeszcze nie zatwierdził nowych taryf. Niewykluczone, że przesunie ich termin na luty. W moich wyliczeniach przyjąłem wzrost o 20 %.

Drożej za śmieci.

Od stycznia zapłacimy też więcej za wywóz śmieci, średnio o 4-6 zł na rodzinę.
Zaplanowane podwyżki również wynikają z planowanych inwestycji, które chce przeprowadzić spółka.

Od przyszłego roku należy spodziewać się też wzrostu wysokości czynszów za mieszkania o ok. 5%.

Na szczęście znacznie w górę nie powinny pójść ceny żywności.. Zgodnie z najnowszymi prognozami w pierwszym półroczu 2010 r. ich wzrost zamknie się w granicach 1%, co w skali roku może dać 2%.

Niestety, nie ma dobrych wieści dla kierowców. Znacząco więcej zapłacimy za olej napędowy, na który wzrasta akcyza. Z tego powodu za jego litr zapłacimy przynajmniej 16 gr więcej. Podwyżki opłat zapowiadają ubezpieczyciele składek OC. Zgodnie z unijnymi standardami firmy ubezpieczeniowe w Polsce muszą podwyższyć sumy ubezpieczenia z 300 do 500 tys. euro za szkody na mieniu i z 1,5 do 2,5 mln euro za szkody osobowe. To, jak twierdzą ubezpieczyciele, przełoży się na wzrost cen za polisy - o 10%.

Jeśli jednak zdecydujemy się na przesiadkę z auta do komunikacji miejskiej czy pociągów, również czeka nas niemiła niespodzianka. Kilka miast zaplanowało podwyżki cen biletów na autobusy czy tramwaje.

W trosce o zdrowie palaczy podrożeją również papierosy. Na koniec spodziewać się możemy wzrostu wysokości opłat bankowych. Alior Bank już zapowiedział że podnosi o 2 złote miesięczną podstawową
opłatę za kartę płatniczą, wydawaną do konta. Zamiast dotychczasowych 3 złotych miesięcznie za kartę płatniczą, od stycznia trzeba będzie zapłacić 5 złotych.

Jak podwyżki przełożą się na domowy budżet?

Przeciętnie od stycznia co  miesiąc rodzina zapłaci więcej o:
  • wodę i ścieki – 12,60 zł
  • prąd – 15,00 zł
  • śmieci – 6,00 zł
  • czynsz – 20,00 zł
  • żywność – 30,00 zł
  • paliwo – 10,40 zł
  • OC – 4,00 zł
  • opłaty bankowe – 2,00 zł

Razem – 100,00 zł

Dobrze jak dostaniemy od nowego roku podwyżkę – to wyższe wydatki możemy pokryć z tych środków.
Większość z nas jednak nie ma co liczyć na wzrosł płacy.

Więc jak zrównoważyć nasz budżet?


Przystąp do porządkować domowych finansów. Podlicz wszystko i sprawdź, na co tak naprawdę wydajesz pieniądze. Może się okazać, że na niektóre wydatki (np. posiłki w restauracji) wydajesz większą część budżetu, niż powinieneś. Gdy już wiesz, na co rozchodzi Ci się pensja - podziel wydatki na dwie części:
- dobra konieczne, bez których nie możesz się obyć (żywność, opłaty, transport, leki, czynsz itp.),
- dobra niekonieczne, bez których możesz się obyć (resteuracja, czasopisma, kino, wycieczki, itp.).
Im więcej jest tych drugich, tym masz większą szansę wygospodarować jakieś oszczędności.

Staraj się odkładać z każdej pensji.

Pamiętaj o żelaznej zasadzie: nie wydawaj więcej, niż zarabiasz.



środa, 23 grudnia 2009

Kiedy zacząć oszczędzać?

Żyjemy z dnia na dzień i nie myślimy o tym, co przyniesie przyszłość. Jeśli nie chcesz wyciągać na emeryturze ręki po pomoc lub planujesz kupno mieszkania, musisz zacząć oszczędzać. Większość z nas uważa, że ma jeszcze czas. Pokutuje przeświadczenie, że emerytura i tak będzie niska, więc można o niej pomyśleć jak się już na nią przejdzie.

Tymczasem naszym sprzymierzeńcem, o którym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają jest procent składany. Procent składany jest sposobem oprocentowania lokowanego kapitału, polegający na doliczeniu zarobionych wcześniej odsetek do kapitału i ponowne pomnażanie uzyskanej kwoty.

Im jesteś młodszy tym możesz bardziej skorzystać, gdyż im dłużej oszczędzasz, tym większy kapitał jesteś w stanie uzbierać.

Więc kiedy zacząć oszczędzać?

Odpowiedź na to pytanie jest oczywista – im wcześniej tym lepiej. Każdy powinien jak najwcześniej zacząć gromadzić środki, by godziwie spędzić jesień swojego życia.

Najważniejszą kwestią w oszczędzaniu jest przedział czasowy gromadzenia środków, zaoszczędzona kwota oraz sposób jej zainwestowania.
Do oszczędzania należy przystąpić jak najwcześniej, bo dzięki temu nasz kapitał będzie inwestowany przez dłuższy czas i osiągniemy większy zysk, a to może zapewnić nam godziwe środki na emeryturę. Im więcej zgromadzimy na czas emerytury, tym bezpieczniej i dostatniej będziemy wtedy żyć.

Czy warto odkładać co miesiąc parę złotych, gdy jesteśmy na początku kariery zawodowej?

Bezwzględnie tak. Gdy się ma dwadzieścia kilka lat, rzadko myśli się o odległej przyszłości. Zachęcam jednak, żeby już wtedy zacząć myśleć o emeryturze i na nią oszczędzać. Można rozpocząć od małych kwot, odkładanych regularnie. Dzięki takiemu oszczędzaniu po wielu latach pracy uda nam się zgromadzić naprawdę pokaźny kapitał na emeryturę.

Czy jest sens oszczędzać na emeryturę, gdy jest się już po pięćdziesiątce?

Na oszczędzanie nigdy nie jest za późno. W wieku dojrzałym, a więc po pięćdziesiątce, zarabiamy  zdecydowanie więcej niż na początku kariery zawodowej. Możemy więc więcej środków zaoszczędzić. Dlatego ludzie po pięćdziesiątce również mają szansę na zgromadzenie sporych środków na własną emeryturę, która przecież jeszcze daleko przed nimi.

Większość z nas deklaruje, że zacznie odkładać na emeryturę po trzydziestce, a zazwyczaj robimy to ok. 50 roku życia.

Czy tak powinno być?

Dla osób, które nadal zastanawiają się czy warto myśleć wcześniej o swojej emeryturze, przedstawię porównanie ile możemy zyskać - rozpoczynając wcześniejsze oszczędzanie.

Dzisiaj dwudziestolatek odkładając co miesiąc 300 zł przez 40 lat – przy założonej stopie zwrotu 10% - uzyska wartość kapitału na koniec okresu inwestowania 1.913.000 zł. W tym samym czasie trzydziestolatek oszczędzając też po 300 zł w horyzoncie inwestycji 30 lat uzyska 684.000 zł. Natomiast czterdziestolatek może uzyskać tylko 230.000 zł w przeciągu 20 lat. Gdyby trzydziestolatek chciał uzyskać taką samą kwotę jak dwudziestolatek, musi odkładać co miesiąc kwotę 839,30 zł. Natomiast czterdziestolatek jest zmuszony odkładać co miesiąc kwotę 2498,42 zł. Podejmij szybką decyzję a Twoja starość nie musi oznaczać biedy tylko realizację marzeń.




Receptą jesteśmy sami i to my musimy zadbać o swoje finanse dość wcześnie.
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia - wszytkim odwiedzającym mojego bloga, życzę zdrowia, radości i ciepłej rodzinnej atmosfery oraz samych sukcesów na niwie finansowej.
.



sobota, 19 grudnia 2009

Budżet 2010

Sejm uchwalił nam budżet na 2010 rok, w którym założył deficyt w wysokości 52,2 miliarda złotych. Dochody mają wynieść blisko 249 miliardów, a wydatki przekroczą 301 miliardów złotych. Wpływy z prywatyzacji 25 miliardów złotych. W budżecie założono wzrost PKB o 1,2 procent i jednoprocentową inflację. Ustawa trafiła do Senatu i czeka na rozpatrzenie w styczniu 2010r. Jeżeli będą poprawki, to ustawa ponownie wróci do Sejmu. Przed konicem stycznia  projekt powinien trafić na biurko prezydenta.


Minister finansów uważa, że przyszłoroczny budżet jest najlepszy dla Polski jaki można mieć w obecnej sytuacji gospodarczej. Według niego ostrożne założenia ustawy pozwolą na skuteczną walkę ze spowolnieniem gospodarczym, z którego coraz szybciej wychodzimy.

A czy Ty również opracowałeś swój budżet na 2010 rok? Bądź lepszy od Jacka Rostowskiego i opracuj tak  budżet, żeby Twoje saldo było dodatnie tzn. żebyś miał dochody wyższe od wydatków. Gdy dochody są niższe niż wydatki (jak w przypadku budżetu Państwa), to mamy do czynienia z deficytem budżetowym.

Budżet domowy to nic innego jak zestawienie planowanych wydatków i potencjalnych dochodów. Przygotowując go warto zachować równowagę między nimi, a właściwym rozwiązaniem byłoby zaoszczędzenie dodatkowych pieniędzy.

Od czego zacząć?

Usiądź z kartką papieru, kalkulatorem i długopisem i zacznij od sumowania wydatków stałych, które występują w Twoim budżecie każdego miesiąca (czynsz za mieszkanie, abonament za telefon czy raty kredytu). Dodaj następnie wydatki zmienne (jedzenie, energia elektryczna, paliwo itp.). Na końcu umieść wydatki dodatkowe – (wakacje, prezenty i inne nieprzewidziane).

Następnie podsumuj swoje miesięczne wydatki. Po dokonaniu tych obliczeń możesz wyciągać wnioski. Jeżeli wydatki przekraczają Twoje dochody, to powinno zapalić Ci się czerwone światło!

Co zmienić?

Trzeba będzie przystąpić do redukcji wydatków stałych i szukać oszczędności. Jak to zrobić? Oszczędności trzeba szukać na każdym kroku.



Sprawdź czy nie przepłacasz za konto bankowe, czy korzystasz z najtańszego operatora telefonicznego, czy mieszkanie możesz taniej ubezpieczyć np. w innym Towarzystwie Ubezpieczeniowym. Wyeliminuj niepotrzebne wydatki dokonywane np. pod wpływem impulsu, których uniknięcie pozwoliłoby zatrzymać część pieniądze w domowym budżecie.
Oszczędzaj i szukaj oszczędności!

Co miesiąc odkładaj pewną kwotę min. 10% miesięcznych wpływów i wpłacaj ją na konto oszczędnościowe (oprocentowane wyżej od zwykłego ROR-u) lub inwestuj. Twoje oszczędności zabezpieczą Cię przed niespodziewanymi wydatkami i zapewnią stabilność finansową zarówno w krótszym, jak i dłuższym okresie.

O czym należy  pamiętać?

Twój budżet powinien być dopasowany do potrzeb. Zaangażuj pozostałych członków rodziny. Będzie to mini posiedzenie parlamentu – które uchwali Wasz budżet. Jeżeli każdy będzie wiedział, jaki jest jego cel -wróżę Wam osiągnięcie sukcesu. Spraw, byś to Ty zarządzał wydatkami, a nie wydatki zarządzały Tobą!


środa, 16 grudnia 2009

Co dalej z akcjami PGE?


Wczoraj zmienił się status notowań PGE z obecnych praw do akcji na akcje spółki. Od wczoraj handlujemy już zarejestrowanymi papierami. Stanowi to pewien impuls dla inwestorów aby dokupywali akcji i gromadzili je w swoich portfelach. Powyższy ruch już dało się zauważyć. Dziś kurs wzrósł o 3,05%, wczorajszy wzrost to 1,38% a w poniedziałek o 2,63%. W ciągu 3-ch dni nastąpił znaczny wzrost o ponad 7%.




Z podobną sytuacja mięliśmy do czynienia na akcjach Lotosu w 2005 r. gdzie w ciągu miesiąca po zmianie praw na akcje, kurs wzrósł do 8,2%, a ciągu dwóch do 20,5%. W przypadku powtórki scenariusza to powinniśmy liczyć się z kursem do końca roku w granicach 27 zł a w kolejnym miesiącu, kurs powinien zbliżać się do 30 zł. Jest to dość optymistyczny wariant – ale realny.

Od momentu zmiany praw do akcji na zwykłe akcje, otwarta została droga wejścia PGE do indeksu WIG20. Niestety jak podała GPW nastąpi to najwcześniej w marcu w terminie standardowej rewizji indeksu. Natomiast jutro PGE wejdzie w skład światowego indeksu rynków wschodzących. Oznacza to zauważenie spólki przez zarządzających wielu światowych funduszy, a cześć z nich będzie wręcz zmuszona do zakupu akcji energetycznej spółki z Polski.

Wzmożony handel akcjami PGE wskazuje, że część funduszy zaczęła już budować swoją pozycję na akcjach PGE.

Dobra wiadomość to zapowiedz planowanej wypłaty dywidendy, którą Polska Grupa Energetyczna zapowiedziała w prospekcie, jednak minister finansów zapowiedział że budżet Państwa nie potrzebuje w tym roku pieniędzy z dywidendy więc najprawdopodobniej zostanie przesunięta na przyszły rok.

Interesujące jest zachowanie inwestorów po publikacji rekomendacji z 14 grudnia dla akcji Polskiej Grupy Energetycznej z zaskakującą wyceną na 18 zł przez CA Cheuvreux. – której się nie wystraszyli i to jest bardzo budujące.

Mimo wielu zagrożeń, fundamenty Polskiej Grupy Energetycznej są dobrze oceniane. Jesteśmy już po pierwszej fali spadkowej. Wyceny większości analityków są korzystne dla akcji i przy zażegnaniu ogólnoświatowej recesji, kurs akcji winien zbliżyć się w okolice 30 zł. Dlatego ja trzymam swoje akcje i je na bieżąco monitoruje - licząc na optymistyczny scenariusz.


sobota, 12 grudnia 2009

Alternatywa dla lokat

Banki znowu rozpoczynają wzmożoną walkę o nasze środki finansowe. Tym razem za oręż posłużą konta oszczędnościowe.


Czym jest konto oszczędnościowe?

Jest rozwiązaniem pośrednim, pomiędzy lokatą a tradycyjnym rachunkiem. Łączy w sobie wyższe oprocentowanie i elastyczność wypłaty środków. To nic innego jak subkonto. Nie można w ramach tego konta wykonywać zbyt wielu operacji – można na nie wpłacać pieniądze i je z niego wypłacać. To wszystko. Korzyści z posiadania takiego konta to:

• nie musimy określać czasu trzymywania pieniędzy na koncie,

• mamy możliwość dokonywania dopłat i wypłat w dowolnym momencie,

• odsetki są naliczane za każdy dzień trzymywania środków na rachunku,

• wypłacając pieniądze nie tracimy prawa do naliczonych odsetek,

• wysokie oprocentowanie, porównywalne do oprocentowania lokat,

• konto prowadzone jest bezpłatnie

Warto jednak pamiętać, że zazwyczaj tylko jedna taka operacja w miesiącu jest bezpłatna. Dlatego wypłaty należy zaplanować tak, aby koszty z nimi związane nie pochłonęły zysków z odsetek. Konta oszczędnościowe proponują przede wszystkim mniejsze banki. Niektóre z nich dysponują rozbudowaną ofertą, inne prowadzą je w ramach standardowych rachunków.

Czym kierować się przy wyborze konta oszczędnościowego?

Oczywiście oprocentowaniem! Jest to podstawowy parametr określający atrakcyjność konta. W przypadku wyboru lokaty możemy wybrać oprocentowanie stałe natomiast w przypadku konta oszczędnościowego jest ono zmienne. Bank może w każdej chwili zmniejszyć odsetki w zależności od sytuacji rynkowej. Warto także zwrócić uwagę na częstotliwość z jaką kapitalizowane są odsetki, bo dzięki temu można uniknąć podatku Belki i dodatkowo zarobić.

Dlaczego warto założyć konto oszczędnościowe?


Trzymamy na nim wolne środki, które chcemy mieć odłożone ale dostępne w każdej chwili. Dla mnie takie konto służy do budowania funduszu bezpieczeństwa na wydatki nieprzewidziane. Zanim się one nam przydadzą, nasze pieniądze zapracują już na solidne odsetki. Dodatkowo można także wykorzystać to konto do efektywnego zarządzania naszymi pieniędzmi.

Powiedzmy, że pierwszego dostajemy pensję w wysokości 2500 zł. Do dziesiątego dnia miesiąca płacimy czynsz – 500 zł, do 20-ego kablówkę i telefon – razem 200 zł a do 25-ego spłatę kredytu 700 zł . W międzyczasie, co tydzień potrzebuję 150 zł gotówki na wydatki związane z zakupami. Zamiast trzymać swoją pensję na zwykłym koncie i patrzeć jak stopniowo mi topnieje, wpłacam ją na konto oszczędnościowe. Pieniądze wyciągam kiedy potrzebuję – i na czynsz i na telefon i na zakupy. Może się okazać, że średnio mam na koncie oszczędnościowym kwotę 1000 zł przez cały miesiąc. Na początku miesiąca więcej, a pod koniec mniej. Jeśli uda mi się robić tak przez cały rok, to np. Polbank wypłaci mi ponad 54 zł, Kredyt Bank 49 zł a ok. 40 zł Getin Bank czy Kredyt Bank odsetek rocznie. Jest to nagroda za sprawne zarządzanie swoimi pieniędzmi. Dbajmy o nasze Pieniądze które leżąc na nieoprocentowanym rachunku, realnie tracą na wartości. Nawet niewielkie nadwyżki finansowe warto trzymać na koncie oszczędnościowym. Tym bardziej, że w większości przypadków prowadzenie takiego konta jest bezpłatne.

Banki zrobią wszystko, byśmy to im powierzyli nasze pieniądze. Gdy oprocentowanie lokat spadło, to instytucje zaczęły reklamować swoje konta oszczędnościowe. Ich oprocentowanie sięga nawet 8 procent.

Na czele rankingu kont oszczędnościowych, tj. oferujących najwyższe oprocentowanie środków, znalazły się oferty Citibank – Konto Super Oszczędnościowe, gdzie środki oprocentowane są na wysokim poziomie 7,07 proc. Dostęp do środków 0 zł za pierwszą wypłatę w miesiącu, kapitalizacja miesięczna, utrata odsetek przy wypłacie środków.

W czołówce rankingu kont - plasuje się Polbank EFG z Rachunkiem Mocno Oszczędzającym, gdzie wypłata odsetek następuje w cyklach dziennych (tzw. kapitalizacja), dzięki czemu możliwe jest uniknięcie opłacenia podatku od zysków kapitałowych, tzw. Belki – w związku z czym efektywne oprocentowanie sięga 6,5 proc.

Na podium znajduje się oferta Kredyt Banku z Kontem Oszczędnościowym - Lokata Swobodna (5,3%), oraz Euro Bank z Rachunkiem Oszczędnościowym – (5,05%).

Pamiętajmy jednak o tym, aby przed otwarciem takiego rachunku dokładnie zapoznać się z warunkami jego prowadzenia (opłatami za wypłaty, przelewy, karty do rachunku itp.), gdyż mogą one skutecznie skonsumować wypracowane odsetki.


niedziela, 6 grudnia 2009

Na świętach nie oszczędzamy!

Idą święta Bożego Narodzenia a dziś Mikołaj. W tym roku, mimo spowolnienia gospodarczego, Polacy nie mają w planach ograniczenia wydatków związanych ze świętami. Ponad połowa Polaków deklaruje, że na świąteczne prezenty przeznaczy prawie 300 złotych (dokładnie 299,80). W ubiegłym roku było to 286,70 zł, zatem tegoroczne wydatki – w porównaniu z ubiegłorocznym - będą o 4,6 proc. wyższe i co ważniejsze - jest to najwyższa przeciętna wartość wydatków na prezenty w minionych 15 latach! Najczęściej wręczanym podarunkiem będą w tym roku perfumy i kosmetyki.



Sondaż Instytutu Badawczego Pentor przeprowadzony we współpracy z TVN CNBC wskazuje, że statystyczna polska rodzina przeznaczy na święta Bożego Narodzenia o sto złotych więcej niż na organizację tegorocznych świąt wielkanocnych .

Okazuje się, że polska rodzina chce przeznaczyć na przygotowanie świąt Bożego Narodzenia w tym roku średnio 479,60 złotych (nie wliczając wydatków na prezenty), przy czym 59% badanych przyznaje, że jest to suma porównywalna z tą, którą przeznaczyli w roku ubiegłym na ten cel. O ile większe wydatki na jedzenie są podyktowane podwyżkami cen, o tyle na prezentach nie chcemy oszczędzać z własnej woli.
W Europie Zachodniej większość konsumentów wyda na święta tyle samo lub mniej niż przed rokiem. Średni świąteczny budżet gospodarstwa domowego w Zachodniej Europie, to w tym roku 700 euro. Najmniej na wydatki świąteczne zaplanowali Holendrzy - 400 euro, najbardziej hojni będą w tym roku Irlandczycy, którzy deklarują budżet świąteczny w wysokości 1.110 euro.

Świąteczne prezenty zostaną sfinansowane przez zdecydowaną większość Polaków z własnych oszczędności, opłaconych zazwyczaj gotówką. Kredyt bankowy na ten cel zaciągnie 5% w tym korzystając z karty kredytowej (3%) a kredytem gotówkowym (2%).



Na świąteczne prezenty i zakupy nie zawsze musimy wydawać całych oszczędności. Udane upominki to nie koniecznie te, które są drogie, ale są symbolicznym drobiazgiem. Tajemnicą udanych prezentów nie jest wcale ich cena, popularność czy wylansowana na nie moda (jak starają się nas przekonać reklamy), ale przede wszystkim myślenie o drugim człowieku oraz o jego świecie i potrzebach.

Jeśli dysponujesz większymi środkami finansowymi to możesz podarować komuś prezent w formie inwestycji. Może to być np. sztabka złota czy srebra, monety kolekcjonerskie czy produkt finansowy. Na pewno to niecodzienny prezent, który sprawi obdarowywanej osobie wiele satysfakcji.

W Polsce ponad połowa konsumentów zrobi zakupy w hipermarketach. Wybierając się na zakupy miejmy na uwadze że w okresie przedświątecznym handlowcy częściej korzystają z pomocy specjalistów od marketingu, socjologów, czy psychologów, którzy stosują różne strategie przekonywania klienta do określonych towarów. Może się okazać, że nasza bieganina za  prezentami to nic innego jak polowanie na naszą kasę. Pamiętajmy o tzw. świątecznej stracie którą w 1993 roku stwierdził ekonomista Joel Waldfogel. Są to pieniądze wydane na rzeczy, których obdarowany nie chce, nie przydadzą mu się czy też zwyczajnie nie podobają. Według naukowca strata ta wynosi około 10%. W praktyce oznacza to, że w 1/10 przypadków lepiej, żeby dający podarował kopertę z pieniędzmi, niż kupował podarek. Obdarowany sam kupi sobie prezent. I to taki, który będzie mu się podobać. Dlatego dobrym pomysłem jest prezent inwestycyjny. Warto zauważyć, że taki prezent - nigdy nie zostanie zapomniany, czy też wyrzucony na śmietnik z uwagi na jego nieprzydatność.

Jeżeli nawet pięknie przystroimy mieszkanie, dokonamy wszystkich zakupów a pod choinką będzie stos prezentów to powinniśmy pamiętać, że te czynności nie zapewnią nam udanych świąt, które mają przede wszystkim wymiar duchowy i rodzinny.




piątek, 4 grudnia 2009

Gorączka złota

Już dziewiąty rok z rzędu można zauważyć tendencję wzrostową cen złota. Jest nim coraz większe zainteresowanie. Kruszec ten kupują dzisiaj: banki na całym świecie, indywidualni inwestorzy, fundusze, jubilerzy oraz spekulanci. Chiński bank centralny chce w ciągu kilku lat zwiększyć swoje rezerwy o 6000 ton. Ponadto zakupy dokonały niedawno Indie, Kanada i inne kraje.


W ciągu roku złoto podrożało o 50%. Korekta na pewno nadejdzie mimo że ruch kursu w górę jest zdecydowany.

Skąd takie zainteresowanie złotem?

Ponieważ złoto jest:
• gwarantem stabilnej transakcji,
• cenione za doskonałe zabezpieczenie przed krachem, inflacją, wahaniami kursów walut, zwłaszcza w   niepewnych czasach,
• niezależne od rządów, walut, kredytów,
• stanowi zapasowy kapitał stosowany jako rezerwa wielu państw,
• płynne finansowo i zbywalne na całym świecie,
• kapitałem asekuracyjnym na tzw. „czarną godzinę” , niepewne czasy,
 • niezniszczalne,
• nie do podrobienia,
• ponadczasowe.

W wielu książkach czy blogach poświęconych tematyce inwestycji, zalecane jest, aby 10-15% swoich oszczędności ulokować najlepiej w fizycznym złocie. Do takich proporcji swój portfel chcę doprowadzić.

Przed podjęciem decyzji inwestycyjnej - warto przeanalizować jak kształtowała się historycznie atrakcyjność inwestycji w złoto, szczególnie na tle innych walorów np. akcji. W tym roku kursy akcji, podobnie jak ceny złota, pną się do góry. Z tym, że akcje kupują głównie inwestorzy - optymiści, a po stronie popytu na złoto stoją przeważnie - pesymiści.



Nie bez przyczyny złoto traktowane jest jako inwestycja na trudne czasy m.in. jako zabezpieczenie przed inflacją. Kierując się potwierdzonymi już wielokrotnie obserwacjami można przypuszczać, że i tym razem wraz z nastaniem hossy na rynku akcji nastąpi kres wzrostu cen złota. Będzie to ostatni moment na wycofanie się z inwestycji. Należałoby zatem monitorować i interesować się tym co się dzieje na rynku, gdyż szkoda pozostawiać inwestycję samej sobie.
Z całą pewnością im dłużej na rynkach światowych będzie panował strach i niepewność związane z kryzysem finansowym, tym lepiej dla cen złota. Nie dajmy się jednak zwieść modzie na złoto i coraz szerszej ofercie instytucji finansowych. Kiedy trend się odwróci i cena złota zacznie spadać problemy z wyjściem z inwestycji mogą pojawić się szybciej, niż tego można by się spodziewać. Płynność to jedna z bolączek tego typu inwestycji. Im szybciej spieniężymy nasze złote inwestycje, tym  są większe szanse zachowania wypracowanego zysku.

Co się teraz dzieje na rynku?

Dziś notowania złota trochę przybladły i zakończyły się spadkiem o 3,19% wracając do poziomu 1170 USD. Jest to i tak świetny wynik w tym roku bo ponad 50%. Jeszcze na początku listopada uncja złota kosztowała 1100 USD. Dla przypomnienia WIG20 w tym roku zyskał 40%.

Coraz większa część inwestorów oraz analityków przewiduje, że kurs złota w 2010 roku przekroczy 1500 USD, a w kolejnych latach nawet dobije do 3000 USD.

Niektórzy, przepowiadają załamanie rynku surowców i spadek do 700-800 USD za uncję. Pewnie kiedyś spadki trafią się, ale dopóki ich kursy będą liczone w dolarach, dopóty „hossa” będzie mogła być napędzana taniejącą walutą.

Formy inwestowania w złoto.

Wymienić można kilka podstawowych form inwestowania w złoto:

• złote sztabki,
• złote monety, które oprócz tego, że wykonane są ze złota mają swoją wartość kolekcjonerską,
• certyfikaty inwestycyjne na złoto,
• jednostki funduszy inwestujących w akcje spółek działających na rynku złota,
• lokaty strukturyzowane, których zysk zależy w dużym stopniu od ceny złota,
• akcje firm wydobywczych, handlujących złotem, producentów biżuterii.

Jeśli chcesz inwestować w złoto – to należy nastawić się na horyzont bardziej długoterminowy (ponad 5 lat) i pamiętać o zasadzie żeby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka.


środa, 2 grudnia 2009

Do miliona - małymi kroczkami

Inwestycje w moim portfelu za miesiąc listopad były pod znakiem PGE i KGHM oraz rynków surowcowych - Investor Gold FIZ. Złoto, które po przekroczeniu 1200 USD za uncję ustanowiło kolejne rekordy. Sprawiło, że inwestorzy zaczęli kupować złoto i dywersyfikować swój portfel, lokując kapitał w aktywa o mierzalnej wartości.

Struktura portfela przedstawiała się następująco:

Akcje 4%

Fundusze akcyjne 36%

Złoto 4%

Gotówka (eMax+, Eurobank, Open finanse) 56%

Wynik portfela za m-c listopad 2009 wyniósł +2,6%.

Na zysk zapracowały:

- KGHM + 15% (wraz z wypłatą dywidendy)
- PGE +14,6% (sprzedane po 26,36)
- Investor Gold FIZ +12,68%
- UniKorona Akcje +4,20
- Skarbiec Rynku Surowcowego +0,41%

Stratę zanotowały:

- Investors FIZ -4,29%
- CYFROWY POLSAT- 4,5% (sprzedany)
- MERCOR – 9,6% (sprzedany)

Dodatkowo w listopadzie w portfelu zagościło złoto - (11g).

Powinienem również pochwalić się że zrealizowałem założenia harmonogramu na rok 2009 r. – osiągnąłem założony pułap. A więc małymi kroczkami podążam do miliona. Moją drogę do miliona przedstawia poniższy wykres.



Struktura wydatków w miesiącu listopadzie:

- jedzenie 17,0%
- opłaty 17,2%
- kredyt 20,0%
- oszczędności 30%
- samochód 4,6%
- zdrowie 1,5%
- odzież 5,9%
- drobne 3,8%.

W tym miesiącu również udało się zaoszczędzić 30% ;-).

Listopad zakończył się wzrostem WIG20 o 3,6% na GPW. Miesiąc grudzień to oczekiwanie na giełdowy „Rajd Świętego Mikołaja”. Rajd Świętego Mikołaja i efekt stycznia to dwa miesiące, które przynoszą najczęściej zmiany na plus.

Średnia zmiana WIG w grudniu w ostatnich 13 latach wyniosła +3,48%. Wynik ten, chociaż nie jest spektakularny, to jednak sugeruje, że grudzień może być korzystny. Choćby dlatego, że aż dziewięć innych miesięcy w roku przynosiło przeciętnie gorsze wyniki.



Statystycznie styczeń w przeszłości średnio przynosił wzrost o (ok. 3,9 proc.). Jednak do tych wyników należy podchodzić ostrożnie choćby dlatego, że w tym roku żaden z nich się do tej pory nie sprawdził się (w styczniu WIG mocno poszedł w dół, w maju nie warto było zgodnie z przesądem pozbywać się akcji, zaś październik nie przyniósł krachu.

W listopadzie nastąpił wzrost unikalnych odwiedzin na moim blogu o 25% jak również wzrost wszystkich odsłon o 13%. Mam nadzieję że blog będzie się rozwijał i będziecie chętnie do niego wracali. Zapraszam gorąco!


Popularne posty