sobota, 29 maja 2010

Jak odnieść sukces w finansach?

Żyjesz z dnia na dzień i nie myślisz o tym, co przyniesie Ci przyszłość. Jeśli planujesz kupno samochodu czy mieszkania lub myślisz o emeryturze, musisz zacząć oszczędzać. Zaoszczędzone pieniądze należy inwestować.

1. Najważniejsze nie odwlekaj decyzji o rozpoczęciu inwestowania

Naszym sprzymierzeńcem, o którym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają jest procent składany. Procent składany jest sposobem oprocentowania lokowanego kapitału, polegający na doliczeniu zarobionych wcześniej odsetek do kapitału i ponowne pomnażanie uzyskanej kwoty.

Aby w pełni skorzystać z dobrodziejstw procentu składnego potrzebne są dwa czynniki:

1. Reinwestowanie zysków.

2. Czas - im dłuższy tym lepszy.

Jesteś młody, możesz bardziej skorzystać, gdyż im dłużej oszczędzasz, tym większy kapitał jesteś w stanie uzbierać.

Odwlekanie decyzji o rozpoczęciu inwestowania może Cię dużo kosztować, co wyraźnie widać na załączonym diagramie.


Nie zwlekaj! Rozpocznij inwestowanie w najbliższy poniedziałek.

2. Ważniejsza systematyczność niż odkładane kwoty.

Ważniejsze od odkładanej kwoty jest systematyczność. Najistotniejsze jest to, aby postępować systematycznie. Każdy moment i każda kwota jest równie dobra na start.

Samodzielne odkładanie pieniędzy łatwo jest zaplanować, ale gorzej bywa z jego realizacją. Zawsze znajdzie się jakiś wydatek, który może nam przeszkodzić w osiągnięciu założonego celu. Aby utrzymać systematyczność, dobrze jest wybrać taką formę, która zobowiąże nas do comiesięcznej wpłaty pieniędzy np. zakup jednostek Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.

3. Inwestuj zawsze ten sam poziom swoich comiesięcznych dochodów.

Inflacja określana jest się mianem „cichego zabójcy naszych oszczędności”. Nasze pensje z tego powodu powinny rosnąć. Dlatego jeśli zdecydowałeś się odkładać żelazne minimum 10%, to kontynuuj ten sam poziom również po podwyżce. Pamiętaj, żeby z góry określić sobie procentową część wynagrodzenia, jaką zamierzasz inwestować.

4. Zastosuj automatyzację.

Kolejną zasadą, która pomoże Ci osiągnąć sukces jest automatyzacja. Automatyzacja to nic innego jak zastąpienie ludzkiej pracy przez pracę maszyny (komputer). Działa na zasadzie samoregulacji i pracuje bez udziału człowieka lub przy jego ograniczonym udziale.
Każdy z nas jest zawodny. Mamy tendencję do zapominania, odwlekania, poddawania się sugestii. Aby temu zapobiec powinniśmy zautomatyzować czynności związane z inwestowaniem. Ile razy dawałeś sobie postanowienie, że będziesz oszczędzał. Odkładałeś przez miesiąc, dwa. W kolejnym nie udało się, może też w kolejnym i nici z oszczędzania. Jeśli przerwiesz odkładanie – tracisz magię procentu składanego. Dzięki automatyzacji unikniesz każdorazowego sprawdzenia ile już oszczędziłeś, co w okresach gorszej koniunktury na rynkach może spowodować zniechęcenie do rezygnacji z regularnego inwestowania. Ustaw zlecenie stałe, które już bez naszego udziału będzie dokonywało automatycznego transferu na odpowiedni rachunek.

5. Dostosuj poziom ryzyka.

Portfel  powinieneś dostosować do swojego profilu ryzyka. Ważne jest jaki  poziom ryzyka jesteśmy w stanie zaakceptować.
Udział poszczególnych instrumentów w portfelu powinieneś być dostosowany do poziomu tolerancji ryzyka.

Agresywny styl inwestowania - lokuje wszystkie środki w akcje. Poziom ryzyka jest bardzo wysoki. Zalecany jest ten styl inwestowania dla inwestorów oczekujących zysków większych niż przeciętne. Okres inwestowania długoterminowy 5-10 lat.

Zrównoważony styl inwestowania - lokuje w akcje oraz bezpieczne instrumenty finansowe, jakimi są obligacje np. skarbowe. Poziom ryzyka średni. Zalecany dla inwestorów oczekujących satysfakcjonujących zysków. Okres inwestowania 4- 8 lat.

Konserwatywny styl inwestowania – lokuje w bezpieczne instrumenty finansowe, bezpieczne fundusze inwestycyjne, produkty strukturyzowane z gwarancją zwrotu kapitału lub lokaty bankowe. Poziom ryzyka - niski. Zalecany dla inwestorów nieakceptujących ryzyka. Okres inwestowania 2-7 lat.



Trzeba pamiętać, że pomiędzy tymi trzema umownymi poziomami ryzyka istnieje jeszcze nieskończenie wiele rozwiązań pośrednich.

Dostosowanie się do tych zaleceń pozwoli Ci na osiągnięcie sukcesu.

sobota, 22 maja 2010

Dlaczego złoto?

Złoto należy do najbezpieczniejszych inwestycji na świecie. Jest uważane za twardą walutę, odporną na kryzys i różnego rodzaju zawirowania rynkowe. Dlatego tak wiele banków centralnych gromadzi rezerwy finansowe w tym kruszcu.

Inwestycje w złoto to lokata długoterminowa. Na wysokie zyski rzędu kilkuset procent rocznie nie ma co liczyć. Wyjątkiem jest inwestowanie w złote monety kolekcjonerskie - niektóre z limitowanych serii szybko osiągają ponad 100% wzrostu wartości.

Złoto jest elementem dywersyfikacji portfela inwestycyjnego, gdyż cenę złota determinują zupełnie inne mechanizmy, niezależne od koniunktury na rynkach giełdowych.

Eksperci radzą, by 10% swoich oszczędności lokować właśnie w złoto.

Za złotem przemawia obecnie niestabilna sytuacja gospodarcza w Europie (Grecja), zagrożenie inflacją, spadek wartości euro, rosnące zadłużenia wielu krajów i ich deficyty budżetowe.  To wszystko sprzyjają wzrostom cen złota. Goldman Sachs podwyższył roczną prognozę ceny złota z 1365 do 1380 dol. Bank HSBC mówi o cenie 1300 dol.

Aktualna cena złota wynosi 1177 dol.

Chcąc zainwestować w złoto najprościej jest kupić złote sztabki bądź monety. Pozwala to zdywersyfikować portfel nawet w przypadku posiadania niewielkiej ilości środków finansowych.

Możemy więc kupić:

• złote sztabki lokacyjne czyli bulionowe

• złote sztabki kolekcjonerskie

• złote monety bulionowe

• złote monety kolekcjonerskie.

Wśród prywatnych inwestorów najpopularniejsze jest jednak nadal inwestowanie w złote sztabki i monety.

Najbardziej przystępne cenowo na polskim rynku są sztabki złota - 5 gram i 20 gram oraz wyżej.



Przyszłość rynku złota wydaje się być optymistyczna.

Wygodną formą inwestowania w złoto jest nabywanie certyfikatów na złoto. Są to papiery wartościowe będące świadectwem posiadania złota, stanowiące alternatywę dla depozytu złota w formie materialnej. Przykładem jest RCGLDAOPEN - wzrost w ostatnim miesiącu o blisko 17% czy INVGLDFIZ +11%. Bardzo ładny wynik.





wtorek, 18 maja 2010

Papierowe rachunki odchodzą do lamusa.

Już możesz korzystać z wygodnego sposobu opłacania faktur poprzez usługę BILIX w mBanku. Faktury od dostawców usług trafiają wprost do systemu transakcyjnego. Wystarczy zatwierdzić poprzez kliknięcie, aby uregulować płatność.

Usługa BILIX polega na przekazywaniu faktur i rachunków bezpośrednio na internetowe konto bankowe klienta i pozwala na natychmiastową realizację płatności. Działa w oparciu o model Krajowej Izby Rozliczeniowej SA, który zbiera informacje na temat płatności pochodzących od różnych dostawców usług.

Korzystając z tego rozwiązania, otrzymujesz faktury w formie elektronicznej i może opłacać je bezpośrednio z poziomu serwisu transakcyjnego.

Jak działa BILIX?

1. Dostawca (operator telekomunikacyjny, zakład energetyczny lub gazowniczy, dostawca Internetu lub telewizji kablowej, itd.) zamiast wysyłać do klienta kopertę zawierającą rachunek lub fakturę i pozostałe materiały drukowane, dostarcza do KIR - Krajowa Izba Rozliczeniowa S.A. dokumenty w formie elektronicznej.

2. KIR S.A., jako operator BILIXA świadczący usługi dla różnych dostawców usług i banków, grupuje zebrane dane i udostępnia je bankowi.

3. Bank prezentuje klientowi otrzymane z systemu BILIX dane za pośrednictwem systemu bankowości internetowej.

4. Klient zapoznaje się z prezentowanymi danymi i akceptuje (lub nie) płatność.

5. Bank informuje KIR S.A. o statusie przetwarzania danego dokumentu, w tym o fakcie zaakceptowania bądź odmowie wykonania płatności.

6. KIR S.A. grupuje otrzymane z banków informacje, które następnie przekazuje dostawcom w ustalonej formie.

7. Przepływ środków z tytułu opłaconych rachunków i faktur z banku klienta do banku dostawcy usług realizowany jest standardowo (poprzez system ELIXIR® lub jako przelew wewnętrzny).



Aby skorzystania z tej usługi w mBanku wystarczy w systemie podpisać „porozumienie", czyli zgodę na otrzymywanie e-faktur wprost do Banku. Miesięczna opłata za korzystanie z usługi BILIX ma wynieść 1 zł /m-c. Promocyjna cena 0 zł obowiązuje do końca września 2010 r. Jest to niewątpliwe kolejny krok w automatyzacji naszych płatności.
Usługa dostępna jest również w PKO BP, Inteligo, MultiBanku, Pekao, ING Banku, Millennium i Citi Handlowym. Ale wszędzie dopiero początkuje.
Na razie tylko kilku dostawców usług podpisało umowy z Krajową Izbą Rozliczeniową, która koordynuje obieg informacji w ramach systemu. Są to telewizja cyfrowa N, dostawca energii grupa PGE, firma ubezpieczeniowa Link4 i Akademia Leona Koźmińskiego.
Szacuje się że w 2010 r. dostęp do BILIX będzie miało ponad 90 proc. osób korzystających z bankowości elektronicznej.



sobota, 15 maja 2010

Jak nie PZU - to co?

Oferta PZU była udana i nie zaszkodziły jej wahnięcia rynków związane z sytuacją gospodarki greckiej. Ci co zostawili sobie kilka akcji czekają na dalszy rozwój sytuacji. W perspektywie dywidenda. Na 10 czerwca zaplanowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy, które podsumuje 2009 r. i podejmie decyzję o wypłacie dywidendy. Na jedną akcję ma przypaść po 10,91 zł brutto (propozycja Zarządu). Aby nabyć prawo do dywidendy, trzeba być posiadaczem akcje w planowanym dniu ustalenia tego prawa - 25 sierpnia. Wypłata planowana jest na 9 września. Dotychczas PZU sześciokrotnie wypłaciło dywidendę: od 2,35 zł na akcję w 2002 r. do rekordowych 147,65 zł w zeszłym roku. W sumie jak ktoś trzymał akcje od 2002 r. to otrzymał 178,30 zł dywidendy. W tym roku trochę skromniej bo 10,91 zł.




Polityka dywidendowa PZU mówi, że co roku może być wypłacane od 25 do 45 proc. czystego zysku.

Może więc, kto nie sprzedał zechce trzymać dalej. PZU będzie traktowane przez inwestorów jako inwestycja defensywna, która jest firmą dość przewidywalną, stabilną finansowo i deklaruje wypłatę corocznej dywidendy.

W czwartek pojawiła się pozytywna rekomendacja szwajcarskiego banku UBS dla PZU. Analitycy UBS zalecili "kupuj" i wycenili akcję na 395 zł, czyli jeszcze ok. 10 proc. powyżej bieżącego kursu giełdowego.

Czy trzymać, czy nie - każdy sam sobie niech odpowie. Ja zadawalając się uzyskanym zyskiem - sprzedałem. Moim zdaniem "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu".

Więc co dalej?

Z przeznaczonych do prywatyzacji gigantów został już tylko energetyczny Tauron. Debiutu Tauronu na giełdzie prawdopodobnie nastąpi pod koniec czerwca – więc czekamy.

Po pozytywnych wynikach kwartalnych przez MCI dokupiłem pakiet ich akcji. Wykazany w sprawozdaniu zysk był prawie trzykrotnie większy od zysku w pierwszym kwartale roku poprzedniego i stanowił 8% wartości księgowej z końca zeszłego roku. Najważniejsze jednak, że już od 5 kwartałów kolejne zyski są coraz większe. W podjęciu decyzji pomógł mi sygnał kupna wygenerowany na MACD.

Mój portfel powiększył się też o pakiet 100 akcji TPSA z myślą o dywidendzie i może choć mały wzrost kursu.

Pamiętajmy o podstawowych zasadach przy kupnie:

• nie wchodzimy w zakup walorów jednorazowo z całą gotówką. Dla bezpieczeństwa należy chodzić mniejszymi transzami,

• zanim cokolwiek kupimy, obserwujemy rynek,

• posiłkujmy się w międzyczasie lokatami.

środa, 12 maja 2010

Nie ma co narzekać!

Kurs otwarcia notowań akcji PZU na starcie wyniósł 349 złotych. Zyskujemy 12 %.

Po kilku minutach kurs PZU wynosi 350 złotych. Sprzedając pakiet 30 akcji kupionych w ofercie publicznej na samym debiucie można było zarobic 1095 złotych, nie licząc prowizji.
Ja sprzedałem 20 akcji po cenie 349,90. Zysk  748,00 zł - prowizja 27,29zł =  zysk 12%.



Z pozostałą pulą czekam kilka dni, gdy PZU wejdzie do indeksu WIG20, co powinno dodatkowo zwiększyć popyt na jego papiery i cenę. Jeśli nie wzrośnie jeszcze wyżej to w perspektywie mamy dywidendę. Poczekamy zobaczymy!

Na koniec posumowanie ankiety:
Jaka będzie cena jednej akcji PZU w dniu debiutu?
  • 33% odpowiedziało że cena debiutu będzie poniżej 280 zł
  • 5%  odpowiedziało że cena będzie w przedziale 313 - 330 zł,
  • 27% odpowiedziało że cena będzie wynosic 331 - 345 zł,
  • 33% w przedziale 346 - 360 zł (brawo!)
A czy Wam sie udało sprzedać po cenie satyfakcynującej?




niedziela, 9 maja 2010

Uwolnij pieniądze ze swojej nieruchmości.


W kraju cały czas jest głośno o niewydolności systemu ubezpieczeń. Okazuje się że w tym roku Państwo dopłaci blisko 38 miliardów zł z budżetu a kolejne 7,5 miliarda ZUS pozyska z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Ale to i tak mało bo nie wystarczy na wypłatę emerytur. Ubezpieczyciel musi jeszcze pożyczyć 4 miliardy złotych. OFE również zawodzi, a tzw. III filar emerytalny praktycznie nie istnieje. W mediach jest głośno o założeniach do tzw. ustawy o odwróconej hipotece. Odwrócona hipoteka - to coś więcej niż produkt bankowy. Jest to jedno z rozwiązań na polepszenie coraz trudniejszej sytuacji finansowej emerytów i rencistów. Na czym polega odwrócona hipoteka? Do kogo jest skierowana i przede wszystkim, czy Polacy do niej dojrzeli?


Na czym dokładnie ma to polegać?

Jest to tzw. ”super kredyt” polegający na odwrotności kredytu hipotecznego. Mechanizm odwróconej hipoteki jest prosty: właściciel sprzedaje swoje mieszkanie bankowi lub instytucji finansowej, a w zamian ona wypłaca mu co miesiąc, dożywotnią rentę, wolną od podatku dochodowego. Ma przy tym pełne prawo mieszkać w mieszkaniu podczas trwania umowy. Dopiero po jego śmierci instytucja ta ma prawo sprzedać lokal. To rozwiązanie funkcjonuje od kilku lat w krajach Unii Europejskiej oraz Stanach Zjednoczonych.

Dla kogo to rozwiązanie?

W Polsce żyje 9,341 mln emerytów i rencistów. Stanowią oni blisko 25% społeczeństwa. Co rok ta grupa - rośnie. Według prognoz demograficznych w 2020 r. takich osób będzie 12 mln, co stanowić będzie już 30% ogólnej populacji. Osoby, które nie mogą liczyć na wparcie dzieci, mogą oddać prawo do mieszkania w zamian za określoną kwotę wypłacaną im aż do śmierci. Gorzej mogą mieć klienci odwróconej hipoteki jeśli będą liczyli się z decyzją bliskiej rodziny. Trudno się będzie dziwić ich ewentualnej, negatywnej reakcji, jeśli dowiedzą się, że dziadkowie, zamiast im w spadku, przepisali mieszkanie obcej firmie, która w zamian za to zobowiązała się wypłacać im do śmierci świadczenia pieniężne.

W Polsce usługę odwróconej hipoteki oferuje Fundusz Hipoteczny DOM
Jest to instytucja finansowa, która musi na swojej działalności zarabiać. Jak dużo, zależy od wielu czynników min. wyceny nieruchomości, która stanowi podstawę do wypłaty świadczeń.

Na jaką kwotę można liczyć?

Założenie Funduszu Hipotecznego Dom jest takie, że emeryt, który dożyje „średniej krajowej” długości życia, otrzyma w miesięcznych ratach od 30 do 40 proc. wartości swojego mieszkania.
Pozostałe 60–70 proc. wartości będzie zyskiem firmy, która inwestuje w ten sposób, wypłacając renty. Powyższe dysproporcje - Fundusz tłumaczy że to zabezpieczenie na wypadek, gdyby ceny nieruchomości za 20 lub 30 lat były niższe niż dziś.

To stosunkowo niewielki procent wartości nieruchomości w postaci wypłacanej renty. Z jednej strony nie wiadomo, jak długo klient będzie żył (średnia długość życia systematycznie rośnie), z drugiej strony mieszkanie ulega zniszczeniu i trudno określić jaka będzie jego cena za 15-20 lat. A może warto poszukać alternatywy dla odwróconej hipoteki?

Alternatywne rozwiązania?

1. Pomoc finansowa rodzicom lub dziadkom. Chyba lepiej się opłaca sie wydać np. 500-600 zł miesięcznie i mieć perspektywę otrzymania mieszkania wartego nawet 300-400 tys. zł, niż pozwolić oddać mieszkanie obcej firmie.

2. Zamiana mieszkania większego na mniejsze. Zyskuje się podwójnie otrzymując dodatkowe pieniądze a najważniejsze zmniejsza się koszty eksploatacji. Nadwyżkę finansową warto bezpiecznie zainwestować.

3. Można też sprzedać mieszkanie, pieniądze ulokować na dobrej lokacie, a mniejsze mieszkanie długoterminowo wynajmować. Wszystko zależy od wartości posiadanej nieruchomości. Dobrze by było aby odsetki z lokaty starczyły na pokrycie czynszu za wynajem.


Jeśli do emerytury masz drogi czytelniku 10, 20 czy więcej lat, to zacznij jak najwcześniej oszczędzać. Dzięki temu Twój kapitał będzie inwestowany przez dłuższy czas i osiągniesz większy zysk, a to może zapewnić Ci godziwe środki na emeryturę. Im więcej zgromadzisz na złotą jesień, tym bezpieczniej i dostatniej będziesz wtedy żył i nie będziesz się zastanawiał – skorzystać czy nie z odwróconej hipoteki. 

czwartek, 6 maja 2010

Zarządzanie portfelem inwestycji.

Autorem wpisu jest Maciej Węgorkiewicz - pomysłodawca zaprzyjaźnionego bloga ePortfel.com.


Każdy kto inwestuje swoje pieniądze jest z pewnością zainteresowany tym aby mieć kontrolę nad aktualnym stanem swojego portfela i śledzić efektywność swoich decyzji inwestycyjnych. Jest to bardzo proste jeśli ma się np. jeden fundusz inwestycyjny - stopa zwrotu funduszu jest naszą stopą zwrotu, a różnica kwoty po umorzeniu i kwoty wpłaconej jest naszym zyskiem gotówkowym.

Jednak rozsądny inwestor nigdy nie inwestuje w jeden walor, zazwyczaj nabywamy różne instrumenty, w różnych proporcjach, w różnym czasie. Jak wyobrazić sobie śledzenie wyników w takim przypadku:
1.04.2010 - Kupujemy fundusz akcji za 1000zł
2.04.2010 - Kupujemy 40 akcji spółki X za 2000zł
5.04.2010 - Kupujemy fundusz obligacji za 1000zł
8.04.2010 - Sprzedajemy 20 akcji spółki X za 1200zł, z czego 600zł wycofujemy z inwestowania, a za pozostałe 600zł kupujemy fundusz obligacji

Gdy zadamy sobie pytanie po tych wszystkich operacjach, jak idzie nam inwestowanie, odpowiedź nie jest prosta. Nie możemy dodać wyników poszczególnych walorów, bo pracują one w różnych proporcjach i w różnym czasie. Nie możemy patrzeć po kwocie inwestycji bo nie uwzględnia ona wpłat i wypłat po drodze.

Teoretycznie wydaje się że wystarczy od aktualnej wartości całego portfela odjąć wszystkie wpłaty dokonane po drodze oraz dodać wszystkie wypłaty po drodze i obliczyć stopę zwrotu. To jednak również daje fałszywy obraz, co najlepiej pokazać na przykładzie:

04.01.2010 - Kupujemy fundusz A za 100000zł
01.02.2010 - Sprzedajemy fundusz A ze stratą 10%, zostaje nam 90000zł
02.02.2010 - Kupujemy fundusz B za 1000zł
31.12.2010 - Fundusz B wzrósł o 400%. Mamy zatem 5000zł w B oraz 90000zł w gotówce - razem 95000zł

Jeśli odejmiemy wpłaty od wartości wyjdzie nam 95000-101000=-6000zł - okaże się że inwestujemy fatalnie przez cały rok bo mamy stratę. A jest to nieprawda - po sporej wpadce w pierwszym miesiącu zaczynamy inwestować bardzo dobrze. Nasze statystyki powinny pokazywać zarówno procentowy wynik inwestycji bez uwzględniania wpłat i wypłat jak i zysk kwotowy. Jak to osiągnąć?

Wyobraźmy sobie że się rozdwajamy i wchodzimy w dwie role. Pierwsza rola to Inwestor a druga rola to Zarządzający funduszami Inwestora. Inwestor wpłaca gotówkę Zarządzającemu, Zarządzający tworzy portfel i dzieli go na jednostki. Każda decyzja i zmiana cen w portfelu wpływa na wycenę jednostek - tak jak w normalnym funduszu otwartym. Inwestor może wpłacić dodatkową gotówkę lub ją wyciągnąć z portfela, wtedy Zarządzający kreuje lub umarza jednostki. Jak w funduszu. Wtedy nasza inwestycja jest tak jakby inwestycją w jeden fundusz, wynik kwotowy jest naszym zyskiem z "kupowania" i "sprzedawania" tego funduszu, a wynik procentowy jest odzwierciedlony w notowaniach funduszu.

Zatem kwota to wynik Inwestora, a procent to wynik Zarządzającego.

Oczywiście liczenie jednostek i ich zmian podczas zmian notowań i ciągłych wpłat lub wypłat jest skomplikowane i pracochłonne, albo jest... proste i łatwe. A jak zrobić aby było proste? To możemy zobaczyć w poniższej prezentacji:

http://www.vimeo.com/11336317

poniedziałek, 3 maja 2010

Posumowanie kwietnia.

Kwiecień na GPW oraz w moich finansach został zdominowany debiutem PZU. Poza tym wydarzeniem nie dało się zauważyć optymizmu. Miesiąc zakończył się niewielkimi zniżkami indeksów WIG20 stracił 1,08%. Ciekawe czy potwierdzi się stara maksyma dla miesiąca maja - "sell in May and go away" ( sprzedaj w maju i nie wracaj na rynek).


W kwietniu struktura portfela przedstawiała się następująco:


W strukturze portfela nastąpiły znaczne przetasowania. Wzrost nastąpił w akcjach z 14% do 22 % (PZU). Alokacja w funduszach nie ulega znaczącej zmianie (10%+21%) .

Gotówka - Open Finanse nastąpił spadek do 43%.

Wynik portfela w m-cu kwietniu wyniósł + 0,54%.


Czy w kwietniu dało się zarobić? Chyba tak.

Na zysk zapracowały min:

  • UniFundusze FIO subfundusz UniKorona Akcje +3,59%,
  • Allianz FIO Subfundusz Allianz Akcji Małych i Średnich Spółek +1,78%,
  • Legg Mason +1,58%
Kiepski wynik zanotowało Amplico FIO Parasol Krajowy Amplico Subfundusz Pieniężny tylko +0,16%.

Stratę zanotowały:

  • PGE -5,24% (z potrzeby gotówki na PZU, pozbyłem się części akcji),
  • PGNIG -5,68%.
Struktura wydatków wynosła:



Na uwagę zasługuje podkreślenie zaoszczędzenia przez kolejny miesiąc ponad 30% dochodów – dokładne 33%. Tak dalej trzymać. Najważniejsze jest zacząć od 10% tego, co zarobiliśmy. Ja wychodzę z założenia, że ten procent winien być uzależniony od naszego wieku.

Moja zasada jest następująca:

Podsumowanie bloga.

W kwietniu nastąpił wzrost unikalnych odwiedzin w stosunku do marca o 7,3%. Dziękuje wszystkim za odwiedziny i zapraszam ponownie. Nastąpiła też zmiana graficzna – myślę że jest bardziej czytelna!

W kwietniu powstało 5 wpisów. Najpoczytniejsze wpisy to:

1. http://harmonogrammilionera.blogspot.com/2010/04/co-mi-przeszkadza-w-inwestowaniu.html

2. http://harmonogrammilionera.blogspot.com/2010/04/kto-z-nas-nie-chciaby-byc-bogatym-do.html

3. http://harmonogrammilionera.blogspot.com/2010/04/sukces-czy-porazka-pzu.html

W kwietniu zostałem zaproszony do współredagowania nowego magazynu EQUITY MAGAZINE, gdzie na dzień dzisiejszy zamieszczone zostały dwa artykuły.

Pierwszy - zawiera wskazówki jak trafnie dokonać wyboru funduszy inwestycyjnych do swojego portfela zaś drugi - poświęcony jest funduszom parasolowym.

Kto jeszcze nie czytał – zachęcam do przeczytania.

Popularne posty