sobota, 31 października 2009

Czas na portfel - cz. I

Mając gotową strategię inwestowania przystępujemy do budowy portfela. Jak trzymając się zasad we wspomnianej strategii - dokonać dobrych zakupów i trafić na perełki, takie jak np. akcje Immoeastu, które zyskały w tym roku ponad 500%?


Podejmując się budowy portfela, zastanawiamy się czy wybieramy odpowiedni instrument, który w przyszłości przyniesie nam zyski.

Dobór portfela zależy przede wszystkim od horyzontu czasowego naszej inwestycji. Inaczej będziesz budował portfel w celu zabezpieczenia emerytalnego za 30 lat, a inaczej na zakup samochodu za 5 lat, czy też wakacji za rok.

Jak już pisałem, moim celem jest zdobycie miliona w ciągu 11 lat. Jest to bardzo ambitny cel ale bez odpowiedniego doboru instrumentów do portfela nie pozwoli mi na jego realizację.

Więc jak go skonstruować?

Dla możliwości porównania danych poszczególnych spółek posłużę się wskaźnikami rynkowymi: C/Z (cena do zysku), C/WK (cena do wartości księgowej). Wybór kilku spółek do portfela, pozwoli nam zmniejszyć ryzyko straty. Dlatego też, konstruując swój portfel monitoruj go na bieżąco pozbywając się najmniej opłacalnych spółek a w zamian uzupełniaj kolejnymi, które rokują uzyskanie zadawalających zysków np. 500%.

W drugiej kolejności przy wyborze instrumentów posługuję się wykresami średniej kroczącej, gdzie sygnał kupna otrzymujemy, gdy kurs przebija średnią od dołu oraz sygnał sprzedaży, gdy przebija ją od góry oraz MACD – który generuje sygnał zakupu lub sprzedaży.

Warto przyjrzeć się poniższej tabeli. Jest kilka spółek, które obserwuję - jeśli otrzymam sygnał kupna, to na pewno dokonam zakupu. Moimi typami są: INSTAL KRAKÓW oraz ARMATURA.

Zestawienie na dzień 2009-10-29 dla spółek o ROE i ROA oraz zysku powyżej 0.





Pamiętaj!

Sam musisz wziąć odpowiedzialność za dobór swoich inwestycji do portfela i nikt Cię nie może wyręczyć w doborze spółek. Trzymaj się zasady „kupuj tanio – sprzedawaj drogo”.


Na podsumowanie tego tematu:

“Pieniądze płyną tam gdzie są najlepiej zarządzane.”

Więc zarządzaj swoim portfelem jak najlepiej. Trzymam kciuki!


wtorek, 27 października 2009

"Wakacje pod palmami" na emeryturze?

Odchodząc dziś na emeryturę, możemy liczyć na ok. 60% ostatniej pensji, ale za 20 lat może to być tylko ok. 30%. Czy tego chcesz? Wszyscy pamiętamy jak nas czarowały reklamy gdy startowała reforma emerytalna. Co niektórzy uwierzyli w hasła o spędzeniu jesieni życia pod palmami - dzięki świadczeniom z
II filaru.


Nowy system emerytalny został wprowadzony w 1999 r. Miał na celu wypłatę emerytury z dwóch filarów - ZUS i OFE. Oznaczało to że ubezpieczony otrzyma na emeryturze tyle, ile uzbierał w trakcie pracy zawodowej, plus zyski osiągnięte przez OFE, na które również sam liczyłem. Kwoty zgromadzone w OFE są przecież inwestowane w papiery dłużne i akcje spółek notowanych na GPW (maksymalnie do 40 proc. zebranych kwot).

Dziś w Onet.pl Biznes ukazała się artykuł „Rewolucja w emeryturach”, gdzie Minister Fedak poinformowała, że nie trwają prace nad wydłużeniem wieku emerytalnego. Obecnie mężczyźnie przechodzą na emeryturę w wieku 65 lat, a kobiety 60 lat. Rozmawiano również, że Polska zamierza wzorować się na Szwecji, gdzie tylko 2 proc. składek jest aktywnie inwestowanych poprzez OFE. Obecnie 7,3% naszych zarobków brutto przekazywane jest do Otwartych Funduszy Emerytalnych za pośrednictwem ZUS. Reszta składki - 12,22% pozostaje w ZUS.
Celem reformy emerytalnej było zdywersyfikowanie zarządzania pieniędzmi na nasze emerytury i uniezależnienie się od ZUS-u.

Co to oznacza dla nas te 2%?

Jeszcze bardziej głodowe emerytury, gdyż nasze pieniądze zostaną przeznaczone w pierwszej kolejności na załatanie dziury budżetowej ZUSu. Większość osób decydując się na zapisanie do tzw. II filaru sądziła, że odłożone składki mogą wypracować wyższą stopę zwrotu z uwagi na aktywne inwestowanie OFE min. na giełdzie. Skutki tej decyzji będą niekorzystne dla każdego z nas.

Pomimo niekorzystnych praktyk w OFE o których min. opisywała artykuł „Emeryci na sterydach”, wielu OFE udało się osiągnąć wyniki lepsze od indeksu warszawskiej giełdy (pomimo, że początkowo tylko 10-20 proc. pieniędzy lokowały w akcjach). I tu jest przysłowiowe małe światełko w tunelu – które Państwo chce zgasić!

Receptą na godziwą emeryturę winna być reforma systemu emerytalnego, umożliwiająca Otwartym Funduszom Emerytalnym różnorodne inwestowanie, tak aby przyszli emeryci mogą liczyć na obiecane „wakacje pod palmami”.

Obecny system winien być zreformowany, ale nie w kierunku pomniejszania roli OFE, lecz w sposobach inwestowania naszych składek - gdyż takie same zasady dotyczą osób mających 40 czy 20 lat do emerytury i tych, którzy już się do niej zbliżają. Przecież wszyscy znamy podstawowe zasady inwestowania, że im dłuższy okres tym strategia winna być bardziej agresywna (większy udział akcji). Natomiast osoby wybierające się w niedalekiej przyszłości na emeryturę ich pieniądze winny być inwestowane w papiery bezpiecznie i dłużne.

Jeśli już przystąpiłeś do OFE to nie bądź pasywnym i interesuj się swoimi oszczędnościami gromadzonymi na przyszłą emeryturę.

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń przewiduje, że proces starzenia się społeczeństwa będzie gwałtowniejszy po 2020 roku. Niekorzystne procesy demograficzne będą miały szczególnie istotny wpływ na dwie sfery życia Polaków: system ochrony zdrowia i sytuację finansową ubezpieczeń społecznych. Dlatego monitorujmy nasze pieniądze a przede wszystkim sami zadbajmy o odpowiednie środki na godziwą starość.

Poniższa tabela obrazuje ranking Funduszy Emerytalnych oraz stopy zwrotu. Jeśli twój OFE znajduje się w ogonie może warto rozważyć zmianę na lepszy?

INTERIA.PL/PAP






sobota, 24 października 2009

Jak zmniejszyć ryzyko inwestycyjne?


1. Ustal swoje cele inwestycyjne.


Ustalenie realnych celów finansowych jest pierwszym i najważniejszym krokiem aby myśleć o skutecznym inwestowaniu. Dopasowanie inwestycji do Twoich oczekiwań jest niezmiernie ważne.

2. Zdywersyfikuj swój portfel.

Jeśli zainwestujesz w tylko jeden walor a jego kurs spadnie, to wartość całego Twojego portfela spadnie i trudno będzie odrobić straty.

3. Monitoruj swój portfel aby mieć pewność, że wszystkie posiadane przez nas spółki mają potencjał zysku.

4. Unikaj koncentracji inwestycji w jedną branżę lub sektor.

5. Opracuj własną strategię inwestowania i trzymaj się jej.

Dla mnie niezastąpioną jest - strategia Benjamina Grahama:

- kupuj walory dużych spółek (z WIG20, MIDWIGu),
- koniecznie trzymaj papiery o dobrej kondycji finansowej,
- interesuj się spółkami o dobrej stabilności zysków,
- inwestuj w spółki wypłacające regularnie dywidendy,
- trzymaj walory zapewniające wzrost zysków,
- kupuj spółki gdzie wskaźnik ceny do średnich zysków jest niższy od 15,
- inwestuj w spółki ,gdzie cena do wartości księgowej jest niższa niż 1,5.

Przekłada się do tego, aby iloczyn tych dwóch warunków był niższy od 22,5 co odpowiada 15 (C/Z) x 1,5 (C/WK


środa, 21 października 2009

Jak zbudować własną strategię?

Zanim rozpoczniesz inwestowanie powinieneś zadać sobie pytanie:

Jaki jest cel inwestowania?

Moja odpowiedź - dla większych pieniędzy. Ale czy wszyscy tak samo odpowiedzą? Pewnie są tacy, co inwestują dla adrenaliny, zabawy czy nauki. Większość pewnie powie  - żeby zyskać. Dobrze przygotowany plan inwestycyjny bardzo pomaga w osiągnięciu sukcesu na giełdzie.

Najpierw określ sobie ile chcesz zarobić i w jakim czasie. Ja w swoim harmonogramie mam określone kwoty dla każdego roku.

Kolejne pytanie na które musisz znać odpowiedź, to poziom straty. Może to być 10, 20 czy 30%. Załóżmy, że w planie masz założone, że możesz zaakceptować do 10 % straty. W takim wypadku powinieneś wybrać rynek obligacji, gdzie ryzyko jest najmniejsze. Gdy jesteś bardziej doświadczonym graczem, możesz wprowadzić do portfela do 40% akcji. Najlepiej przy każdym poziomie strat dywersyfikować portfel pomiędzy rynek akcji i obligacji.

Ważne jest jaki posiadamy styl inwestowania.

Każdy z nas posiada indywidualny styl inwestowania, uzależniony od cech osobowości tj.: agresywny, zrównoważony, konserwatywny.

Agresywny styl inwestowania - lokuje wszystkie środki w akcje. Poziom ryzyka jest bardzo wysoki. Zalecany jest ten styl inwestowania dla inwestorów oczekujących zysków większych niż przeciętne. Okres inwestowania długoterminowy 5-10 lat.

Zrównoważony styl inwestowania - lokuje w akcje oraz bezpieczne instrumenty finansowe, jakimi są obligacje np. skarbowe. Poziom ryzyka średni. Zalecany dla inwestorów oczekujących satysfakcjonujących zysków. Okres inwestowania 4- 8 lat.

Konserwatywny styl inwestowania – lokuje w bezpieczne instrumenty finansowe, bezpieczne fundusze inwestycyjne, produkty strukturyzowane z gwarancją zwrotu kapitału lub lokaty bankowe. Poziom ryzyka - niski. Zalecany dla inwestorów nieakceptujących ryzyka. Okres inwestowania 2-7 lat.



Ja preferuję zrównoważony styl inwestowania. Gdy rozpoczynałem przygodę z inwestowaniem w 2006 roku, to pierwszym Funduszem, który zakupiłem był ING Parasol Zrównoważony Plus (80% portfela). Kolejnym był również ING Parasol Selektywny Plus (20% portfela). Błędem w tamtym czasie było wejście z całą kasą do jednego Funduszu. Jednak było to też dobre rozwiązanie, ponieważ oba fundusze znajdowały się pod parasolem. Kiedy rozpoczęły się spadki i mój portfel stracił zakładane 10%, to w ramach parasolu sierpniu 2007 roku przeniosłem 90% kapitału do bezpieczniejszych instrumentów tj. ING Parasol Gotówkowy Plus. Pozwoliło mi to na ochronę mojego kapitału. Dla początkującego gracza dobrym rozwiązaniem jest inwestowanie w fundusze objęte parasolem. Należy inwestować w kilka wybranych funduszy, co zminimalizuje ryzyko inwestycyjne.

Inwestując w Fundusze stosuję strategię „Inwestuj systematycznie”. Polega ona na systematycznym inwestowaniu określonej kwoty pieniędzy co miesiąc. W dłuższym horyzoncie czasowym może przynieść dobre wyniki inwestycyjne. Inwestując systematycznie uśredniam cenę jednostek funduszy, nie zwracając uwagi na okresowe wahania koniunktury. Metoda ta przeznaczona jest jednak dla osób o dużej dyscyplinie wewnętrznej, a pomocnym narzędziem w tej metodzie jest automatyzacja.

Przy wyborze strategii inwestycyjnej dla akcji, należy podejmować indywidualne decyzje poprzedzone analizą fundamentalną, techniczną lub portfelową.

W przypadku wykorzystywania analizy fundamentalnej wymagane jest śledzenie informacji płynących ze spółek: raporty bieżące i okresowe.

Analiza techniczna polega na śledzeniu kursów akcji w oparciu o formacje na wykresach oraz wskaźniki.

Dobierając akcje na podstawie analizy portfelowej, dokonujemy dywersyfikacji papierów w oparciu o długoterminowe stopy zwrotu oraz współczynniki korelacji stóp zwrotu pomiędzy nimi.

Wskazane jest wykorzystywanie więcej niż jednej z metod analizy, co daje nam możliwość osiągnięcia większych zysków.
Przy zakupie akcji stosuję strategię opartą na takich wartościach jak cena/wartość księgowa na akcję, czyli C/WK. Staram się nie kupować spółek gdzie C/WK jest większe od 1,5. Jeżeli C/WK wynosi 2, to cena giełdowa aż o 100 % przewyższa realną wartość firmy i należy zastanowić się, czy rzeczywiście opłaca się inwestować w nią swoje pieniądze.

Drugim prostym wskaźnikiem jest cena/zysku lub C/Z (P/E, price to earnings per share). Wskaźnik, który mnie interesuje to gdy C/Z równy lub niższy od 10. Oznacza, że aktualna cena spółki jest relatywnie niska, natomiast C/Z równy lub większy od 15 ostrzega przed ewentualną spekulacją.

Przed kupnem warto sprawdzić spółkę: czy ma rosnące przychody, stabilny zysk, niskie zadłużenie, etc.

Inwestowanie na giełdzie to sztuka, niezwykle trudna. Wymaga ogromnej dyscypliny, pracy i czasu. Najlepiej ustalić swój niepowtarzalny sposób inwestowania, dostosowany tylko do własnych możliwości i predyspozycji oraz trzymać się go w dłuższej perspektywie.


niedziela, 18 października 2009

Skąd wziąć pieniądze na akcje PGE?

Jeszcze tylko osiem dni pozostało do końca zapisów na tegoroczny hit tj. zakup akcji Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) w ramach oferty publicznej.
PGE prowadzi działalność w następujących segmentach:
- wydobycie węgla brunatnego i wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła,
- wytwarzanie energii w źródłach odnawialnych,
- obrót i dystrybucja i sprzedaż energii elektrycznej,
Zakończenie przyjmowania zapisów nastąpi 27 października 2009 r. o godz. 12.00. Składając zapisy na akcje trzeba wyrazić zgodę na zakup akcji po cenie max. tj. 23 zł. Ostateczna cena nie będzie wyższa niż owe 23 zł (przedział cenowy zawiera się pomiędzy 17,50 a 23 zł). Z uwagi, że tylko 10% oferowanych akcji trafi w ręce drobnych inwestorów – należy spodziewać się dużej redukcji. Spekuluje się, że redukcja może wynieść 85-90% lub nawet więcej.
Dla przykładu chcę kupić akcje za 2 tys. zł to muszę wpłacić do biura maklerskiego kwotę ok. 20 tys. zł.

Tylko skąd ją wziąć?

Można posłużyć się lewarem. Tak zwane lewary, pozwalają zapisać się na większą liczbę akcji sięgającą 10-krotności niż dysponujemy. W moim przypadku bank może mi pożyczyć 20 tys. zł co pozwoli mi przy redukcji 90% kupić ich za 2,2 tys. zł. Z takimi propozycjami wyszedł BRE Bank, Alior Banku czy Deutsche Bank. Czyli praktycznie i tak kupię akcję za swoje pieniądze. Dodatkowo bank na mnie zarobi naliczając prowizję i odsetki. Więc jaki jest sens brania kredytu. Szacuje się, że przy 95-proc. redukcji zapisów i 5-krotnym lewarze inwestor zarobi, jeżeli kurs akcji PGE wzrośnie na debiucie o 9 proc.
A co jeśli kurs nie wzrośnie? Jeśli jest tak duże zainteresowanie tym walorem, to albo nic nie zarobimy z uwagi na cenę albo będzie tak duża redukcja że da nam zysk kilku złotowy. Przypomina mi się w tym momencie powiedzeniem Warrena Buffeta „Starajmy się być lękliwi, kiedy inni są chciwi, a starajmy się być chciwi, kiedy inni są lękliwi”.

Jak zatem uzbierać owe 20 tys. zł, żeby kupić akcje za 2 tys. zł.
Z uwagi na mniejszą koniunkturę na giełdzie nie chcę pozbywać się moich akcji z portfela. Dodatkowo myśląc o dywersyfikacji portfela nie mogę mieć ich więcej niż 25%, co wiąże się z kolejnym powiedzonkiem „nie wkładamy wszystkich jajek do jednego koszyka”. Myślę więc o pożyczce z tzw. Kasy zapomogowo-pożyczkowej z zakładu pracy dzięki, której zakupię akcje bez lewara z banku. Zazwyczaj tego typu pożyczki są nieoprocentowane i to jest ich plus w porównaniu do tego co oferują banki. Pozostałą cześć pożyczę sobie z funduszu bezpieczeństwa na kilka dni oraz z bieżących wydatków. Mam nadzieję, że do 27 października uda mi się uzbierać brakujące 18 tys. zł!

piątek, 16 października 2009

Zautomatyzuj budżet domowy

Jak już wcześniej pisałem do osiągnięcia miliona - niezbędne jest rozpoczęcie płacenia sobie. Ale ta zasada sama w sobie nie da nam sukcesu. Doświadczenia pokazują, że nie zawsze potrafimy sprawnie zarządzać naszym domowym budżetem. Wydajemy więcej niż powinniśmy, tym samym mniej oszczędzamy, niż byśmy mogli. W dodatku często nie wiemy, co dzieje się z naszymi pieniędzmi.
Kolejną zasadą, która nam pomoże w tej drodze jest automatyzacja. Automatyzacja to nic innego jak zastąpienie ludzkiej pracy przez pracę maszyn (komputer). Działa na zasadzie samoregulacji i pracuje bez udziału człowieka lub przy jego ograniczonym udziale.
Każdy z nas jest zawodny. Mamy tendencję do zapominania, odwlekania, poddawania się sugestią. Aby temu zapobiec powinniśmy zautomatyzować czynności związane z budżetem domowym. Ile razy dawałeś sobie postanowienie, że będziesz oszczędzał. Odkładałeś przez miesiąc, dwa. W kolejnym nie udało się, może też w kolejnym i nici z oszczędzania. Jeśli przerwiesz odkładanie – tracisz magię procentu składanego.

Najpierw zautomatyzuj oszczędzanie. Gdy otrzymujesz pensję pierwszego, złóż zlecenie stałe żeby Ci drugiego dnia przelewali minimum 10% pensji. W moim przypadku z mojego konta przelewana jest kwota (20%) do Eurobanku. Aktualne oprocentowanie wynosi 5,3%. W tym banku buduję fundusz bezpieczeństwa. Drugi przelew dokonuje się automatycznie do mBanku (10%). Ta druga cześć mojej inwestycji jest automatycznie inwestowana. Posiadam zlecenie stałe, poprzez które automatyczne co miesiąc nabywam jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych (Legg Mason Akcji FIO i PKO/CREDIT SUISSE Obligacji Długoterminowych – FIO). Pozostałą kwotę inwestuję w akcje. Automatyzację przy zakupie akcji stosuję głównie dla zabezpieczenia się przed spadkiem akcji w postaci STOP LOSS. Jak łatwo zauważyć posiadam trzy konta. Konto Eurobanku i mBanku nie stanowią dla mnie żadnego finansowego obciążenia. Zdecydowałem się na taki rozdział z uwagi na zabezpieczenie moich pieniędzy przed samym sobą. Gdybym oszczędzał tylko w jednym banku byłbym podatny na pokusy wydania tych pieniędzy.

Takie samo zautomatyzowanie stosuję w wydatkach. Mam zlecenia stałe na wydatki związane z gazem, prądem, podatkiem od nieruchomości, ratami kredytu, telefonami czy też polisami. Ile razy zdarzy Ci się zapomnieć zapłacić rachunek w terminie. Do kolejnego doliczone zostaną odsetki – a to przecież niepotrzebne dodatkowe wydatki. Mi czasami zdarzy się nie pamiętać o aktualizacji zlecenia stałego związanego z coroczną indeksacją polisy. Później otrzymuje przypomnienie od ubezpieczyciela o wymaganej dopłacie. Zastanawiam się nieraz co by było, gdybym nie miał zaplanowanych zleceń stałych.
Jeśli jesteś zajęty, zapracowany i nie masz czasu na codzienne myślenie o swoich pieniądzach więc zaufaj automatyzacji przelewów, lokat tak aby pieniądze pracowały dla Ciebie a nie na odwrót.
Przestrzeganie zasad bezpieczeństwa pracy może ocalić Ci życie, podobnie jest z zasadą zautomatyzowania finansów. Ważne żeby ją stosować. Bardzo często za prowadzenie rachunku i wykonywanie przelewów on-line bank nie pobiera opłaty. W porównaniu z przeprowadzaniem operacji w oddziale banku, można zyskać nawet kilka złotych na jednym przelewie nie wspominając o oszczędności czasu. Dużym plusem bankowości w sieci jest możliwość bieżącej kontroli swoich finansów. Wystarczy kilka kliknięć, aby sprawdzić stan swojego konta, wysokość naliczonych odsetek czy upewnić się, że nadszedł oczekiwany przelew.

Aby zgromadzić milion skorzystaj z:
- procentu składanego,
- płacenia najpierw sobie,
- automatyzacji budżetu domowego.

niedziela, 11 października 2009

Wspólne lub oddzielne konto.




Pieniądze to często główna przyczyna nieporozumień w małżeństwach. Na początku związku należy ustalić wspólny model gospodarowania własnym budżetem. Zaplanować inwestycje, jak też wydatki oraz ustalić czy będzie wspólne konto czy dwa oddzielne.

Ale żyjemy w czasach równouprawnienia i nie powinno mieć znaczenia jakie mamy konta.

Nieważne jakim stażem małżeńskim dysponujemy, powinniśmy na bieżąco rozmawiać o naszych budżetach domowych i je cały czas dostosowywać do potrzeb. Tylko wspólne ustalanie celów inwestycyjnych i ich obustronna motywacja w dążeniu do celu zapewni sukces!

Obecnie dominują trzy sposoby zarządzania budżetem domowym:

- wspólne konto,

- oddzielne konta,

- trzy konta.

Wspólne konto to model tradycyjny, gdy małżonkowie mają jedno wspólne konto
bankowe na które przelewane są wszystkie zarobione pieniądze. Większość z nas preferuje taki sposób zarządzania domowymi wydatkami. Wspólne konto to przede wszystkim niższe koszty jego obsługi, wyższa zdolność kredytowa oraz łatwiejsze zarządzanie wspólnym budżetem. Ten model zarządzania polecany jest dla osób zdyscyplinowanych finansowo. Gdy jeden z współmałżonków przekroczy limit debetu, zapłaci za to również drugi współmałżonek. Wspólne konto nie zawsze oznacza szczęśliwe małżeństwo.



Model oddzielnego konta jest wtedy, gdy małżonkowie posiadają oddzielne konta bankowe i dzielą się kosztami utrzymania. Zazwyczaj jedno opłaca wszystkie rachunki i stałe zobowiązania (mężczyzna) a drugie (kobieta) pokrywa bieżące zakupy. Natomiast przy większych zakupach (meble, remonty, wakacje) wspólnie finansują wydatki, oczywiście w zależności od osiąganych dochodów. Jest to bardziej nowoczesne rozwiązanie zapewniające niezależność współmałżonków. Prosty przykład - kupno żonie prezentu na urodziny. Od razu jest ślad na wspólnym wyciągu i nici z niespodzianki. Do wad należy zaliczyć wyższe kwoty na obsługę obu kont.

Ja jestem zwolennikiem drugiego rozwiązania tj. oddzielnych kont. Ten model sprawdza się w naszym małżeństwie od przeszło dziesięciu lat.

Mój kolega na początku stażu małżeńskiego jak uzgadniał ze swoją połówką model zarządzania finansami to zaproponował, iż pozostaną przy oddzielnych kontach. Jego żona użyła argumentów (czy sam będzie sobie gotował, prał, prasował i sypiał osobno), które go przekonały. Mają jeden rachunek bankowy.

Można jeszcze wskazać model pośredni polegający na posiadaniu przez małżeństwo trzech kont. Polega to na tym, aby mieć wspólne konto na wydatki gospodarstwa domowego i oddzielne rachunki indywidualne. Zgodnie z tą strategią, partnerzy zgadzają się, na wspólne zasilanie konta co miesiąc na wydatki domowe. Małżeństwa z podobnymi wynagrodzeniami dzielą po połowie wydatkami. Pary z dużą dysproporcją w zarobkach zgadzają się wpłacać określony procent ich dochodów. Niezmiernie ważna jest w tym modelu współpraca partnerów, a nie kto jest ważniejszy w tym układzie, bo dokłada większą pulę pieniędzy. Pozostałe pieniądze oszczędzają lub inwestują.
Prawdopodobnie jest kilka dobrych powodów, aby mieć wspólne czy osobne konta. Jakie są Wasze przemyślenia na powyższy temat?

czwartek, 8 października 2009

Od oszczędzania do inwestowania.

Oszczędzanie i inwestowanie są często używane zamienienie, ale to zupełnie inne pojęcia. Jeśli masz trochę wolnej gotówki, którą zaoszczędziłeś to możesz ją trzymać w domu lub możesz zainwestować. Najprostszym sposobem oszczędzanie to trzymanie pieniędzy w domu w tzw. skarpecie. W tym przypadku nic nie zyskujesz tylko tracisz na skutek inflacji. Innym przykładem oszczędzania, to bezpieczne przechowywanie pieniędzy - w banku na rachunku oszczędnościowym. Tego typu oszczędności, mają niską stopę zwrotu i są dostępne dla właściciela w każdej chwili ale również są zagrożone inflacją. Oszczędności powinny dla nas pracować aby przynosiły nam zysk a nie stratę.


Oszczędzanie to jak jazda ciuchcią. Dojedziesz do celu - tylko w jakim czasie? Ja trzymam pieniądze w eurobanku (obecnie oprocentowane 5,5%) z codzienną kapitalizacją, omijając podatek Belki. Pozwala mi to wyprzedzić nieznacznie inflację.




Alternatywą dla oszczędzania jest inwestowanie, polegające na używaniu posiadanych aktywów w celu osiągnięcia zysku.

Inwestowanie to jak jazda szybką koleją – ale nie wszędzie nią możemy dojechać. Więc nie jest dostępna dla każdego.



W co możemy inwestować?

- w lokaty (zwykle są oprocentowane wyżej niż inflacja, obecnie ok. 6%),

- w obligacje (papiery dłużne Skarbu Państwa, miasta czy gminy, oprocentowane 2-letnie 4,75% a 10-letnie 6,75% w pierwszym rocznym okresie odsetkowym),

- w akcje (papiery emitowane przez spółki akcyjne, posiadacz akcji ma prawo do dewidendy),

- w jednostki funduszy inwestycyjnych (nabywa się jednostki uczestnictwa w danym funduszu, które są następnie inwestowane),

- w instrumenty alternatywne (waluty, metale szlachetne, dzieła sztuki, nieruchomości),

- w samego siebie (zazwyczaj nigdy nie poniesiemy na tej inwestycji straty).

Inwestowanie wiąże się z ryzykiem. Możesz kupić akcje, obligacje czy fundusze z nadzieją realizacji wyższych długoterminowych zysków. W przeciwieństwie do rachunków oszczędnościowych, akcje czy fundusze zdecydowanie wyprzedzają inflację.

Jak inwestować?

Inwestowanie zależy od naszych cech charakteru. Są osoby o wysokim wskaźniku ryzyka oraz osoby o niskim wskaźniku. Ja zdecydowanie należę do osób pośrednich. Jednak powinno się mieć na uwadze, że im ryzyko większe tym istnieje większa możliwość osiągnięcia zysku a tym samym wystąpienia straty. Wiedzą o tym osoby – które poniosły straty w czasie ostatniej bessy 2007-2009. Więc gdzie jest ta granica? Zależy to od indywidualnego podejścia każdego inwestora do ryzyka.

Najważniejsza zasada inwestowania to dywersyfikacja portfela. To nic innego jak powiedzenie „o niewkładaniu wszystkich jajek do jednego koszyka”. Początkujący inwestor musi rozważyć proporcje pomiędzy bezpiecznymi inwestycjami a ryzykownymi.

Oszczędzanie to nic innego jak zmniejszenie bieżącej konsumpcji, podczas gdy inwestowanie wiąże się z nadzieją na zwiększenie kapitału w przyszłości.

niedziela, 4 października 2009

Podsumowanie miesiąca września.

9 września rozpocząłem pisanie blogu. Każdy miesiąc będę starał się podsumowywać.

Inwestycje w moim portfelu za miesiąc wrzesień przedstawiały się następująco:


Struktura portfela:

Akcje 12,37%

Fundusze akcyjne 41,78%

Fundusze obligacyjne 8,32%

Gotówka (eMax+, euro bank, open finanse) 37,53%

Wynik portfela w m-cu wrześniu 2009 + 3,23%.

Na zysk zapracowały:

- Boryszew +19,77% (już sprzedany)

- Investor Gold FIZ +10,88%

- Investors FIZ + 9,37%

- Skarbiec Sektora Finansowego NE +4,03%

- Legg Mason +1,46%

Stratę zanotowały:

- ŻURAWIE - 10%

- POLAQUA - 4%

- Skarbiec Rynków Surowcowych – 1,08%

Zmiany w portfelu w miesiącu wrześniu przedstawia poniższa tabela:




Struktura wydatków w miesiącu wrześniu:

- jedzenie 15,3%,

- opłaty 11,5%,

- kredyt 46,7%,

- oszczędności 17%,

- samochód 4,5%,

- zdrowie 3,0%,

- drobne 2%.

W strukturze nastąpił znaczny wzrost w kredytach w porównaniu do poprzednich miesięcy. Związane jest to jeszcze z wydatkami wakacyjnymi (spłata karty z odroczoną płatnością). W związku z powyższym spadła mi struktura w oszczędnościach, ale 17% udało się zaoszczędzić.

Pomimo, że wrzesień na rynkach już nie był tak udany jak poprzednie miesiące (WIG 20 stracił -0,33%), to w moim przypadku był bardzo dobry. Oczywiście dzięki spółce Boryszew, która zarobiła dla mnie blisko 20%. Szkoda, że zaczęła spadać i musiałem się z nią pożegnać. Ganiony w poprzednich miesiącach za wynik - Investors FIZ spisał się nad wyraz dobrze w tym miesiącu i dał zarobić prawie +10% , podobnie Investor Gold FIZ.

Co do kolejnego miesiąca, to oby nie sprawdziła się „przepowiednia” października - jako miesiąca krachów na giełdzie. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Chciałbym powyższą strukturę portfela utrzymać. Będę trzymał się zasady (100 - wiek = % zaangażowania w akcje) i starał się nie przekraczać 60% maksymalnego inwestowania w akcje i fundusze akcyjne. W przypadku pogorszenia koniunktury na rynkach będę powyższy procent zmniejszał na rzecz inwestycji bezpiecznych.

piątek, 2 października 2009

Oszczędzanie – to płacenie samemu sobie.

Coraz bardziej popularne w finansach staje się powiedzenie „płać sobie samemu”.

To nic innego jak przykazanie, które mówi żebyś ze swojego przychodu, przed wydaniem tych pieniędzy na cokolwiek, wydzielił sobie przykładowo 10%, które przeznaczysz na oszczędności. To nic innego jak nasze osobiste wynagrodzenie, który należy się tylko nam. Najważniejsze jest przyzwyczajenie się do tego typu oszczędzania. Powinniśmy stopniowo zwiększać procent naszego wynagrodzenia aż osiągniemy maksymalną wartość - np. 50% wszystkich przychodów.

ZASADA TWORZENIA BOGACTWA

Cała prawda o byciu bogatym to nic innego jak oszczędzanie. Jeśli zarabiasz dziesięć tysięcy zł na miesiąc i wydajesz również dziesięć tysięcy – to nie masz nic. Gorzej jak wydajesz dwanaście tysięcy.

Dlatego pierwsza zasada tworzenia bogactwa ma sens, kiedy płacisz sobie w pierwszej kolejności, zamiast najpierw opłacać rachunki czy płacić za ubrania itp…

Niestety postępujemy zazwyczaj odwrotnie i najpierw opłacamy wszystkie rachunki a dopiero to co nam zostanie (jeśli w ogóle), odkładamy na koncie oszczędnościowym. Najczęściej nic nam nie zostaje i twierdzimy że zbyt mało zarabiamy, żeby oszczędzać.

Bardzo trafny jest cytat „Każdą złotą monetę, którą zaoszczędzisz, będzie niewolnikiem pracującym na Ciebie. Każdy miedziak, który ona zarabi, jest jej dzieckiem, które także może dla Ciebie zarabiać. Najpierw dorób się armii złotych niewolników, potem będziesz mógł bez żalu spożywać wystawne bankiety” To cytat z książki Roberta Kiyosaky’ego – motto oszczędzania.

ILE NALEŻY SOBIE PŁACIĆ?

W literaturze zalecają zacząć od 10% tego, co zrobiliśmy. Ja wychodzę z założenia że ten procent winien być uzależniony od naszego wieku. Im wcześniej zaczniesz sobie samemu płacić tym od mniejszego procentu zaczynasz.

Moja zasada jest następująca:


Ważne jest - że cokolwiek zarobisz (pensja, dodatkowe zlecenie, nagroda, delegacja, zwrot podatku, dochody z wynajmu itp.), od razu zapłacić najpierw sobie (procent ustal sam pamiętając o minimum 10%) i przelej tą kwotę na wydzielone konto w banku. Odłożenie 10% z comiesięcznych zarobków nie wpływa na zmianę dotychczasowych warunków życia. Wpłynie za to pozytywnie na warunki życia w przyszłości.

Jeśli nie możesz zacząć od 10%, zacznij od mniejszej kwoty na początek, ale zacznij ją systematycznie zwiększać! Gwarantuję Ci, że gdy zaczniesz gromadzić i monitorować swoje konto i zobaczysz jak Ci regularnie kwota odsetek rośnie, to nie zatrzymasz się na poziomie 10%. Przekonasz się, jak to wciąga!

ZAUTOMATYZUJ WPŁATY

Gdy otrzymujesz dochód (pensję, przelew) to od razu ustaloną z góry kwotę dochodów przeznaczmy na oszczędności/inwestycje a dopiero z pozostałych pieniędzy realizujmy nasze zobowiązania. Ustalenie zlecenia stałego na bezpośrednią wpłatę, jest jednym ze sposobów zapewnienia Ci pieniędzy na wydzielonym koncie bez obaw że ich zabraknie. Jeśli wypłatę otrzymujesz pierwszego to ustaw zlecenie na drugiego. Część wypłaty automatycznie przelana zostanie w tym dniu na wydzielony rachunek oszczędnościowy a sukces gwarantowany.

Popularne posty