sobota, 30 stycznia 2010

Zrozumieć formacje cenowe.

Dotychczasowa moja ocena doboru spółek wchodzących w skład portfela, wynikała głównie z narzędzi analizy technicznej. Dziś chciałbym się przyjrzeć innemu modelowi wyboru, czyli - formacji cenowej. Formacje cenowe to charakterystyczne kształty wykresów, zapowiadające ruch cen w konkretnym kierunku. Bardzo często formacje cenowe pozwalają także oszacować, jak duża będzie zmiana notowań. Zazwyczaj modelują raczej psychologią rynku niż ruchami cenowymi samymi w sobie.
Idea jest taka że pewne wzory zaobserwowane już wielokrotnie, a ich następstwem były kolejne ruchy cen. Z tych obserwacji wnioskuje się, że te zachowania będą się powtarzać. Formacjami na odwrócenie trendu są: Głowa z ramionami, Odwrócona głowa z ramionami, Podwójny szczyt czy Podwójne dno. Formacjami zapowiadającymi kontynuację trendu są: Czworokąt, Trójkąt symetryczny, Trójkąt zwyżkujący czy Flaga i chorągiewka.

Jedną z najbardziej popularnych i pewnych formacji w analizie to głowa z ramionami.

Formacja głowy z ramionami jest jedną z najbardziej znanych formacji, sygnalizujących odwrócenie linii trendu. Określenie to pochodzi od konturu głowy i ramion, który na wykresie kreuje linia kursu. Formacja ta pojawia się z reguły na zakończenie długotrwałych trendów – tak jak to mamy obecnie. Składa się z trzech kolejnych zwyżek (1,2 i 3) poprzedzielanych dwoma zniżkami sięgającymi do tego samego poziomu - czyli do tzw. linii szyi (W). Aby rozpoznać czy mamy do czynienia z tą formacją posłużą nam obroty.

Idealny rozkład obrotów w trakcie powstawania formacji powinien być następujący:
• największy wolumen  występuje przy prawym ramieniu (1),
• zmniejszenie następuje przy tworzeniu się głowy (2), z tym że w czasie powrotu do linii szyi powinien nastąpić jego wzrost,
• dalszy spadek występuje przy lewym ramieniu (3),
• wzrost następuje w momencie pokonywania linii szyi (W - szczególnie ważny). Punk (4) oznaczony został - jako ostateczny moment sprzedaży walorów!

Dziś (może nie do końca) ale dało się powyższe formacje odnaleźć na wykresach spółek Żurawie i Energoinst. Ponieważ posiadałem walory tych spółek w moim portfelu, więc złożyłem zlecenie sprzedaży. Dodatkowo w obu walorach w ostatnich dniach MACD dał sygnał sprzedaży. Czy był to trafny wybór - najbliższe dni pokażą.




W najbliższym czasie większość inwestorów zakłada przeceny. Więc nowego szczytu już pewnie nie zobaczymy - chociaż dzisiejsze zamknięcie giełdy było zachęcające. Ryzyko jednak jest duże – więc ograniczam portfel akcji.

wtorek, 26 stycznia 2010

Czas na fundusze akcji zagranicznych Nowej Europy.

Jesteś początkującym inwestorem i zastanawiasz się gdzie najkorzystniej ulokować swoje oszczędności? Gra na giełdzie to dobre rozwiązanie, lecz dla bardziej doświadczonych osób. Jeśli natomiast stawiasz pierwsze kroki w inwestowaniu - skorzystaj z możliwości zakupu  funduszy inwestycyjnych. Jest to dobra forma inwestowania pieniędzy dla osób, które nie są ekspertami na rynku kapitałowym a chciałyby korzystnie pomnażać swoje pieniądze. Biorąc pod uwagę średnie wyniki towarzystw inwestycyjnych za okres ostatniego roku, należy powiedzieć, że inwestycje w jednostki uczestnictwa mogą być korzystne. Ale wyniki nie mogą porównywać się do zysków uzyskanych np. z akcji KGHM  wynoszącym ponad 300% lecz 100% też jest niezłym zyskiem.

Według prognoz Union Investment TFI w 2010 roku, największe zyski inwestorom mogą przynieść fundusze akcji, zarówno polskich jak i Nowej Europy.  Przewidują, że wzrosty nie będą tak wysokie jak w 2009 r. W przypadku funduszy akcji zagranicznych z grupy Nowej Europy stopa zwrotu może osiągnąć 22-25 proc. Jest to na tyle dobra prognozna, że spróbuję zainwestować część mojego portfela w te fundusze. Dobre przewidywania dla tej kategorii funduszy nie powinny uśpić naszej czujności. Tym bardziej, że w tym roku mogą wystąpić większe amplitudy zmian koniunktury giełdowej. Wyższe stopy zwrotu, to także zwiększone ryzyko inwestycyjne.




W 2009 roku najwyższe zyski w tej kategoii wypracowały następujące fundusze:
 

 zródło:comperia.pl
Jak przy każdej inwestycji, tak również przy inwestowaniu w jednostki funduszy inwestycyjnych musimy liczyć się z koniecznością ponoszenia ryzyka. Jak to ryzyko zminimalizować pisałem we wpisie - Czas na portfel cz. II.

sobota, 23 stycznia 2010

Zmień sposób myślenia


Czy znasz osiem mitów tworzenia bogactwa wg N. Grubisa?

Mit 1. Twoje zarobki zależą od tego, jak ciężko pracujesz.

Jeśli byłaby to prawda, to większość pracowników fizycznych, którzy pracowali bardzo ciężko przez lata, byliby najbogatszymi ludźmi na świecie. Oczywiście to nieprawda.

Mit 2. Nie należy otrzymywać zapłaty za robienie czegoś, co robi się z przyjemnością i nie należy żądać pieniędzy za coś, co robi się dla przyjemności.

Milionerzy mają tyle pieniędzy, że nie muszą już sami pracować. Mimo to pracują nadal z różnych powodów - wyzwania, satysfakcji, pełni życia, zabawy, aktywności, itd. I uwielbiają to co robią. Dlatego jeśli twoja praca nie sprawia Ci radości, nie staniesz się dzięki niej bogaty.

Mit 3. Musisz być w odpowiednim biznesie (branży), aby osiągnąć bogactwo.

To twierdzenie oznaczało by, że każdy, kto znajduje się w takim wybranym biznesie (branży) powinien być milionerem. To nie jest prawdą. W każdym biznesie są zwycięscy i przegrani.

Mit 4. Musisz zdobyć odpowiednią edukację, aby stać się bogatym.

Czy najbardziej wykształceni ludzie są najbogatsi? Gdyby tak było, to profesorowie akademiccy byliby najbogatszymi ludźmi na świecie. W rzeczywistości najbogatsi ludzie to ci, którzy potrafią swoją wiedzę (wykształcenie) najlepiej przetworzyć na pieniądze.

Mit 5. Kiedyś było łatwiej zostać milionerem.

Statystyki pokazują stały wzrost liczby milionerów. Dlatego mówienie o dobrych starych czasach nie ma sensu. Dzięki postępowi technologicznemu oraz nowym ideom wciąż powstają nowe możliwości bogacenia się.

Mit 6. Jestem zbyt stary/młody.

Przeglądając biografie milionerów można zauważyć, że bogactwo osiągnęli w najróżniejszym wieku. Niektórzy osiągnęli sukces finansowy bardzo szybko np. grając na giełdzie lub sprzedając firmy internetowe, inni dopiero w starszym wieku doszli do swojej fortuny.

Mit 7. Nie mam wystarczającej ilości pieniędzy aby zacząć. Muszę wydać pieniądze aby zacząć je zarabiać.

Wielu ludzi doszło do majątku zaczynając od zera, bez większych pieniędzy. Pieniądze na tworzenie biznesu nie są najważniejszym czynnikiem determinującym jego powstanie. Oczywiście pieniądze mogą pomóc w tworzeniu i rozwijaniu biznesu.

Mit 8. Zacznę gdy będę już wiedział na ten temat wszystko.

Czy naprawdę wierzysz, że któregoś dnia będziesz wiedział wszystko?
Wielu ludzi doszło do fortuny mając niewielką wiedzę na temat. Od wiedzy ważniejszy był ich zapał i wiara we własne siły.

Czy zastanawiałeś się nad tym jak będzie wyglądało Twoje życie za 5 lata, za 10 lat, czy za 15 lat?
Czy będziesz mieć pracę?
Czy będziesz miał zdrowie, żeby pracować?
Podstawowym warunkiem, jakim musimy spełnić, aby mieć zapewnioną spokojną przyszłość, to zmiana sposobu myślenia.
Jak myśli zwykły szary człowiek? Robi po prostu to, co robią wszyscy. Myśli tak jak wszyscy.
Znaleźć dobrą pracę w stabilnej firmie. Aby zwiększyć swoje dochody pracujemy po godzinach lub znajdujemy sobie drugą pracę, kosztem naszego cennego czasu w którym powinniśmy odpoczywać albo poświęcać rodzinie. Awansujemy na wyższe stanowiska – które wymagają od nas jeszcze większego zaangażowania czasowego a tym samym zamieniamy czas na pieniądze. A co się stanie wtedy gdy, nie będziemy mogli zamienić czasu na pieniądze np. z powodu naszego wieku czy stanu zdrowia? Wówczas nasze dochody przestaną wpływać na nasze konto!

Robert Kiyosaki w "Kwadrancie przepływu pieniędzy" przedstawił w jaki sposób dzieli się ludzi pod względem ich finansów:



Lewa strona:

E - etatowcy - pracujący na etacie. Mają swojego szefa. Za każdy miesiąc pracy otrzymują stałe wynagrodzenie (z reguły niskie).

S - samozatrudnieni. Ludzie, którzy prowadzą własną działalność. Mają tylu szefów ilu klientów. Zarobki ich są z reguły ruchome ale oscylują w granicach średnich.

Prawa strona:

B - ludzie posiadający własny biznes, sami są swoimi szefami. Zarabiają nawet jak już przestają cokolwiek robić (dochód pasywny stały). Zarobki są wysokie.

I - to inwestorzy, którzy zdobywają pieniądze przy użyciu pieniędzy. Nie muszą pracować, ponieważ ich pieniądze pracują za nich.

Po lewej stronie kwadrantu leży tylko 10% pieniędzy z całego świata i są one zarabiane przez 90% ludzi. Po prawej stronie znajduje się aż 90% pieniędzy, a zarabia je tylko 10% ludzi całego Świata.

Ludzie znajdujący się po lewej stronie kwadrantu nie mają czasu i pieniędzy (P) lub mają pieniądze ale nie mają czasu (S). Natomiast po prawej stronie mają czas i pieniądze.

Po lewej stronie ludzie pracują dla pieniędzy, a po prawej to pieniądze pracują dla ludzi.

Co różni ludzi znajdujących się po lewej stronie od ludzi znajdujących się po prawej stronie kwadrantu?

To oczywiście sposób myślenia.


czwartek, 21 stycznia 2010

Na którym poziomie jesteś inwestorze?

Chodząc do szkoły, każdy z nas uczył się matematyki, języka polskiego, geografii, biologii i wielu jeszcze innych przedmiotów, ale nikt nas nie uczył podstaw zarządzania własnymi finansami. A w ciągu całego życia mamy do czynienia z pieniędzmi.


Zazwyczaj narzekamy, że mamy ich ciągle za mało, a nie mamy pojęcia co zrobić, aby mieć ich więcej i rozsądnie nimi gospodarować. Ta sytuacja sprawia, że bardzo często miewamy różnego rodzaju kłopoty finansowe.

Wpadamy w pułapki zadłużenia, itp.

Aby temu zaradzić należy cały czas poszerzać swoją wiedzę w tej dziedzinie, co efekcie końcowym zwiększy naszą świadomość w podejmowaniu odpowiednich decyzji przy doborze odpowiednich produktów finansowych.

Przytoczę zarys Siedmiu poziomów inwestorów wg (R. Kiyosaki S.Lechter) - Kwadrant przepływu pieniędzy, żeby każdy z nas mógł sobie uświadomić na jakim obecnie jest etapie.

Poziom 0
Ci którzy nie mają nic do zainwestowania – wydają wszystko co zarobią a czasem nawet więcej. Na nieszczęście, do tego poziomu inwestorów należy około 50% pracującej populacji.

Poziom 1
Biorący pożyczki – rozwiązują problemy finansowe pożyczając pieniądze. Ich ulubionym zajęciem są zakupy. Nabywają rzeczy, których nie potrzebują. Gdy mają pieniądze wydają je, gdy ich nie mają – pożyczają. Wydają, popadają w depresję i wydają jeszcze więcej. Posiadają ładne domy, dobre samochody, które są kupione za pożyczone pieniądze. Myślą, że większe zarobki rozwiążą ich problemy finansowe. Żyją w finansowym wyobcowaniu wierząc, że pewnego dnia ich problem sam zniknie.

Poziom 2
Oszczędzający – zazwyczaj odkładają małe sumy pieniędzy ale systematycznie. Pieniądze te znajdują się na mało ryzykownym i nisko oprocentowanym koncie oszczędnościowym lub na lokatach terminowych. Oszczędzają w celach konsumpcyjnych (nowy samochód, telewizor, wakacje itp.). Ludzie z tej grupy marnują swoje największe aktywa czyli czas próbując oszczędzić drobne sumy. Odmawiają sobie wielu rzeczy. Są przeciwieństwem inwestorów poziomu 1. Boją się kredytów i długów.

Poziom 3
„Sprytni inwestorzy” – są świadomi potrzeby inwestowania. Są to wykształceni ludzie tworzący klasę średnią społeczeństwa. Brak im jednak doświadczenia w inwestowaniu. Dzielą się na 3 grupy:

Poziom 3-A
Zazwyczaj lokują pieniądze w funduszach emerytalnych, w których niewiele się dzieje. Kierują się najczęściej dewizą:
„Nie chcę się tym zajmować”
„Jestem zbyt zajęty”
„To zbyt skomplikowane”

Poziom 3-B
Cynicy znający wszystkie powody dla których inwestowanie nie odniesie skutku. Posiadają wiedzę, ale boją się ryzyka więc popełniają błędy. Kupują gdy ceny są wysokie a sprzedają gdy są niskie. Ich ostrożność, wynikająca z cynizmu, każe im czekać tak długo, aż jest za późno. Pojawiają się na rynku, gdy żądza zysku zapanowuje nad ich strachem.

Poziom 3-C
Hazardziści – są przeciwieństwem cyników. Niewystarczająco ostrożni. Szukają sekretów, poufnych wskazówek i sposobów. Pojawiają się na giełdzie i kupują akcje jak popadnie: raz gaz i ropę, raz bydło. Są oni najgorszymi inwestorami na świecie – tracąc pieniądze. Tak naprawdę są zbyt leniwi, aby nauczyć się inwestowania pieniędzy.

Poziom 4
Długoterminowi inwestorzy. Są świadomi potrzeby inwestowania. Inwestują w siebie i swoją edukację, korzystają z ulg podatkowych, zasięgają opinii kompetentnych doradców finansowych. Mają podejście konserwatywne i długoterminowe.
Poziom czwarty jest tym, z którego pochodzi większość milionerów w USA. W tej grupie znajdziemy inwestorów, którzy są cierpliwi i używają czasu na swoją korzyść.
Jeśli zaczniesz wcześnie i będziesz regularnie inwestował możesz zdobyć fenomenalny majątek.

Poziom 5
Inwestorzy doświadczeni – mogą pozwolić sobie na bardziej ryzykowne strategie inwestycyjne. W spekulatywnych transakcjach ryzykują mniej niż 20% całego swojego kapitału. Stratę traktują jako lekcję, wiedząc, że niepowodzenie jest częścią procesu osiągania sukcesu. Mają doświadczenie by tworzyć własne transakcje dające zwrot z inwestycji od 25% do nieskończoności. Inwestują w: nieruchomości, zdyskontowane papiery wartościowe, biznes, bankructwa lub nowe emisje akcji giełdowych.
Co zarobią inwestują ponownie budując większą bazę aktywów. Posiadają plan i określone cele. Ludzie ci są nazywani „strażnikami pieniędzy”.

Poziom 6
Kapitaliści – niewiele osób na świecie osiąga ten poziom inwestycyjnej doskonałości. Celem kapitalisty jest generowanie pieniędzy poprzez współpracę pieniędzy kapitału ludzkiego i czasu. To oni dostarczają pieniędzy które tworzą miejsca pracy, oraz biznesy i towary dzięki którym kraj prosperuje. Inwestorzy poziomu 5 tworzą inwestycje głównie na potrzeby własnego portfela inwestycyjnego, natomiast kapitaliści sprzedają je rynkowi. Prosperują dobrze w dobrych okresach a jeszcze lepiej w okresach złych. Oczekują min. 100% zwrotów z inwestycji.

A ty do którego poziomu inwestorów należysz i do którego w przyszłości chciałbyś należeć? Każdy chciałby zostać kapitalistą z poziomu szóstego. Jednak aby nim zostać musimy wciąż pogłębiać swoją wiedzę finansową jako inwestor poziomu czwartego poprzez:

- nakreślenie długoterminowego planu,
- bieżącą kontrolę wydatków,
- zwiększanie przychodów,
- inwestowanie w solidne akcje i fundusze inwestycyjne,
- stosowanie mądrych mechanizmów zabezpieczających w celu ochrony swojej inwestycji,
- rozpoczęcie inwestowania od małych kwot,
- cierpliwość,
- inwestowanie w swoją edukację


piątek, 15 stycznia 2010

Odpowiedni moment zakupu.

Wracając do ostatniego wpisu dotyczącego analizy przedstawionych spółek – postanowiłem za namową  Marka uaktualnić swój ranking spółek. Do oceny oprócz C/WK, C/Z, ROA i RATINGU dodałem EV/EBITDA oraz uwzględniłem dane o wypłacie DYWIDENDY. Do każdego z kryteriów przypisałem wagę. Najwyższą pozycję w dalszym ciągu zajmuje GANT, drugą RAFAMET. Na podium znalazł się również ENERGOINS. Szczegóły na wykresie poniżej.



 Dotychczasowa analiza przedstawiona w poprzednim wpisie posłużyła mi do tego, aby zidentyfikować i wybrać najlepsze walory. Teraz Analiza Techniczna pomoże mi wybrać odpowiedni moment zakupu.

Najlepszym momentem na zakup akcji jest lokalizacja wykresu w dołku. W praktyce trafienie z zakupem akcji w samym dołku jest bardzo trudny i graniczy niemal z cudem. Dlatego też, już fakt dużych spadków informuje nas, że prawdopodobnie nastąpi tak zwane odbicie w dłuższym, czy też krótszym okresie.

Nasze inwestycje mogą być krótkoterminowe (spekulacyjne - wtedy konieczne jest stałe śledzenie notowań na giełdzie) lub mogą mieć długoterminowy okres.

W pierwszym przypadku bardzo istotne jest monitorowanie bieżących notowań, dzięki którym możemy przez cały czas na bieżąco obserwować aktualny kurs zakupionych przez nas akcji i w razie czego podjąć szybką decyzję o ich sprzedaży.
W drugim przypadku (dłuższej inwestycji) szczególną wagę powinniśmy przywiązywać do wyboru odpowiedniego momentu zakupu akcji.

Kierując się zakupem akcji analizowanych spółek, najważniejszą sprawą jest odpowiedni moment wejścia z inwestycją do portfela. Ten moment można określić przy pomocy oscylatora RSI, który opiera się na kursach zamknięcia z danego okresu.

Wskaźnik RSI umieszczony jest na pionowej skali od 0 do 100. Ponadto na skali umieszczone są dwie linie poziomie na wysokości 70 i 30. Obszar powyżej linii 70 uznawany jest za poziom wykupienia rynku, a poniżej linii 30 za poziom wyprzedania rynku. Gdy RSI przebija od dołu linię 70, pokazuje nam, że kupujący są silni, ale rynek jest wykupiony (popyt słabnie) i wchodzi w sferę sprzedaży. Gdy RSI spada poniżej linii 30, pokazuje nam, że sprzedający są silni, ale rynek jest wyprzedany (podaż słabnie) i wchodzi w sferę kupna.




Sygnały kupna są oznaczone zielonymi strzałkami. Za sygnał uważa się również przebicie od dołu linii 30 zazwyczaj po utworzeniu podwójnego dna. Przykład takiego sygnału kupna wystąpił na początku tego roku. Z tego sygnału skorzystałem i zakupiłem mały pakiecik akcji.

Z kolei za sygnał sprzedaży (czerwone strzałki) uważa się również przebicie od góry linii 70 po utworzeniu podwójnego szczytu, tak jak to miało miejsce na przełomie lipca i sierpnia ub. roku.

Kolejnym wskaźnikiem, którym się posługuję to jest MACD, który opiera się na analizie zbieżności i rozbieżności średnich ruchomych. Jest przedstawiony w formie dwóch linii. Jednej linii MACD i drugiej linii sygnału.

Przecięcie linii MACD od dołu linię sygnału, oznacza, że warto wtedy kupować akcje.
Jeżeli MACD przecina od góry linię sygnału, oznacza to, że na rynku dominującą grupą są sprzedający i warto dokonywać transakcji sprzedaży.

Podsumowanie

Najważniejsze wskaźniki przy zakupie akcji to:
- C/WK od 0 do 1,0
- ROA > 0% (im więcej tym lepiej)
- EV/EBITDA do 7
- C/Z do 10
- wskaźnik RSI i MACD potwierdza, że jest dobry moment do zakupu akcji

Branie pod uwagę  zbyt wielu  wskaźników powoduje, że analiza techniczna zmienia się w bardzo skomplikowany system, który świetnie sprawdza się na danych historycznych, a nie w rzeczywistości. Pamiętajmy iż nie da się dokładnie przewidzieć każdych ruchów giełdowych. Dlatego też najlepiej używać prostego systemu, który powie nam czy wybrane spółki są dobre oraz wskaże optymalny moment zakupu i sprzedaży walorów.
Najważniejsze - to nie pozostawiaj swoich pieniędzy bez opieki. Monitoruj nie tylko ceny akcji, ale też wszelkie wiadomości o spółce, jej wyniki i wszystko to, co może mieć wpływ na kurs.


sobota, 9 stycznia 2010

Nie ma cudownej reguły doboru spółek

W naszym codziennym życiu stosujemy różne kryteria wyboru. Kupując np. produkty spożywcze spoglądamy na półkę i porównujemy je z innymi produktami, czy są atrakcyjne cenowo. Jest to podstawowe kryterium przy wyborze produktów do naszego koszyka. Kolejne kryteria to: producent, jakość produktu, smak, własna opinia o produkcie, jak również opinie innych użytkowników, wygląd i inne w zależności od rodzaju towaru.
Kryteriów wyboru produktu jest zatem dużo.
W przypadku zakupu akcji do mojego portfela inwestycyjnego zazwyczaj postępuję podobnie, analizuję co najmniej kilka kryteriów – zanim zlecę kupno odpowiednich akcji.

We wpisie październikowym czas na portfel przystąpiłem do oceny doboru najlepszych spółek.
Do selekcji spółek posłużyłem się dwoma wskaźnikami analizy: C/Z czyli cena akcji dzielona przez zysk na nią przypadający oraz C/WK – czyli cena do wartości księgowej. Przyjąłem tylko te spółki, których C/WK mieściło się w granicach 0-1,5 a C/Z wynosiło 0-10. Odrzuciłem wszystkie spółki, których ROE i ROA oraz zysk był poniżej 0. Dodatkowym kryterium był rating wydany przez StockWatch.

Uzyskane wartości przerachowałem wg następującego wzoru:

Ocena=C/WK*C/Z+RATING

Wg tych wyliczeń powstała lista jedenastu najlepszych spółek.



Analizując wyniki tych samych spółek po 72 dniach (8.01.2010r.) możemy stwierdzić, że poszczególne spółki uzyskały od 32,3% zysku do 20,5% straty. Najlepsza spółka Gant w tym zestawieniu uzyskała 13% straty. Inwestując 29 października 2009r. proporcjonalnie do każdej ze spółek uzyskalibyśmy zysk na dzień 8 stycznia br. jedynie w wysokości 4,28%. W tym czasie WIG zyskał  5,55% a np. spółka LOTOS 18,90%, a COMARCH aż 37,03%. Szczegółowe wyniki przedstawia poniższa tabela:



Pamiętając o swoim najważniejszym celu, powyższy wynik nie bardzo mnie satysfakcjonuje. Wiem, że to dość krótki okres na wyciąganie wniosków. W strategii długofalowej przyjęte kryteria będą  bardzej wiarygodne. W krótszych okresach zazwyczaj się nie sprawdzają. Zauważalne jest że w krótkich okresach największe możliwości zarobku są na spółkach niepewnych, zagrożonych czy też wręcz w upadłości. Warto kupować walory, których cena jest okazyjna, w przeciwnym razie co nam po świetnej spółce, jeśli jej kurs spada i nie możemy się doczekać odrobienia strat.

Inwestowanie na giełdzie to jak gra w ruletkę – albo trafimy na akcje, których kurs wzrośnie i zarobimy albo zainwestujemy w spółkę, której kurs spadnie i stracimy. Kierując się wspomnianą wyżej analizą – dobrym rozwiązaniem nie jest angażowanie całego kapitału w jedną spółkę (np. Ganta) lecz wybór co najmniej kilku spółek do portfela. Cały czas podtrzymuję zasadę – nie wkładam wszystkich jajek do jednego koszyka.

Należy pamiętać o jeszcze jednej ważnej regule udziału akcji w portfelu w stosunku do wieku (100 - wiek). Staram się nie przekraczać tej wielkości. Dywersyfikuję porfel o inne walory, w tym również surowcowe. Jednak obecnie i te rynki notują spadki i w takiej sytuacji dywersyfikacja może nie wystarczyć aby uchronić portfel przed stratą.

Czyżby pozostawała mi jedynie zmiana stylu inwestowania tj. łapania dołków na zakup akcji i sprzedaż na górkach – czysta spekulacja. Jest to bardzo uciążliwe zajęcie i trudne do wykonania dla niewprawionego inwestora jak ja.

Cdn.




wtorek, 5 stycznia 2010

Osiągnięty plan

Podsumowanie grudnia i 2009r. przesunęło się o kilka dni się z uwagi na oczekiwanie na wycenę certyfikatów Investor.

Aktualne wyniki funduszy w moim portfelu za miesiąc grudzień 2009r. przedstawia poniższa tabela:



Fundusze stanowią, w tym momencie 42% mojego portfela. W miesiącu grudniu mój portfel najbardziej zyskał +5,25 za sprawą certyfikatów Investor FIZ. Od początku roku wzrósł 12,01%. Nie jest to zaskakujący wynik ale obiecujący gdyż za 6 m-cy już wygląda lepiej – wzrost o 14,28%.



Dobrze w tym miesiącu wypadł DWS Akcji 2,20%.

Jednak najwięcej korzyści przyniosły mi akcje TVN – wzrost o 9,56%. PGE cały miesiąc krygował się i w sumie wyszło zarobku 0%.

Stratę zanotowały:
- Investor Gold -12,34%,
- złoto – ok.8,8%.

Struktura portfela przedstawiała się następująco:
Akcje 12% (wzrost w stosunku do listopada );
Fundusze akcyjne 42% (wzrost w stosunku do listopada);
Złoto 4% (spadek z uwagi na trend);
Gotówka (eMax+, Eurobank, Open finanse) 42%, (nastąpił spadek na rzecz akcji i funduszy),

Wynik portfela za m-c grudzień 2009 wyniósł +0,94%.

Od początku 2009 roku wyniki mojego portfela przedstawia poniższa tabela:



Jak tu nie było korzystać z takiej okazji, gdzie KGHM zanotował wzrost o 309.55%. Gdybym cały portfel ulokował w miedzi – oj byłyby zyski.

W poprzednim wpisie już wspominałem, że zrealizowałem plan harmonogramu na rok 2009 r. – osiągnąłem założony pułap. A więc jednym małym kroczkiem jestem bliżej miliona. Pamiętam jednak, że to tylko jeden rok. Większych kroków zostało aż – 11.

Struktura wydatków w miesiącu listopadzie:
- żywność 19,0%
- opłaty 16,7%
- kredyt 19,95%
- oszczędności 31%
- samochód 6,0%
- prezenty 2,5%
- drobne wydatki 4,85%.

W tym miesiącu również udało mi się zaoszczędzić ponad 30% ;-).

W styczniu oczekuję „efektu stycznia” tj. jazdy w górę.

Średnia zmiana WIG w styczniu w ostatnich 13 latach wyniosła +3,90%. Styczeń to jeden z trzech m-cy w roku z największymi wzrostami. Czy tak będzie i tym razem – zobaczymy, jak na razie wszystko wskazuje.



W grudniu nastąpił wzrost unikalnych odwiedzin na moim blogu o 17% jak również wzrost wszystkich odsłon o 7%. Mam nadzieję, że blog będzie dalej się rozwijał. Zapraszam wszystkich do odwiedzin.




niedziela, 3 stycznia 2010

W co zainwestować w 2010 r.?



Na początku roku wszyscy zadajemy sobie pytania: Jak zmieni się sytuacja makroekonomiczna? Jak będzie zachowywać się giełda? W co warto inwestować w 2010r?

Tak naprawdę, to nikt nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy w tym roku. Jest wiele czynników wpływających na zachowanie notowań akcji, czy kursów walutowych w krótkim okresie. Przykładem np. mogą być rekomendacje analityków. Warto zadać sobie pytanie, jakich trendów na rynku można się spodziewać w 2010 roku.

Opinie na ten temat są podzielone. Część analityków uważa, że 2010 rok nie będzie na giełdzie spokojny. Możliwe są głębokie korekty, które mogą zacząć się już w pierwszej połowie roku.

Druga część prognozuje wzrost zysków z akcji spółek spowodowany poprawą kondycji polskiej gospodarki, a także gospodarek europejskich, co powinno pozytywnie wpłynąć na eksport polskich towarów. Z badań wskaźnika optymizmu inwestorów prowadzonych przez Erste Bank wynika, że perspektywy polskiej gospodarki na najbliższe sześć miesięcy są nadal bardzo dobrze oceniane przez inwestorów. Spodziewany jest też wzrost wartości indeksu WIG w tym okresie.
Z jednej strony pesymiści straszą jeszcze głębszym kryzysem, zaś optymiści mówią, że najgorsze mamy za sobą. Którzy mają rację – przekonamy się za kilka miesięcy.

Co z giełdą?

Kto z nas na początku 2009 r. spodziewał, że indeksy na GPW będą rosnąć, a nawet jeśli ktoś był optymistą, to skala wzrostów niejednego z nas zaskoczyła. WIG20 od początku roku zyskał prawie 30 proc., a licząc od dołka w lutym prawie 80 procent. Świetnie radziły sobie także małe i średnie spółki, mWIG40 wzrósł o 53 proc., a sWIG80 o 57 procent. W dalszym ciągu sytuacja makroekonomiczna w Polsce pozwala na optymizm. Jako jedyny kraj w Unii Europejskiej utrzymaliśmy dodatni wzrost gospodarczy. Taka sytuacja powinna przede wszystkim przyciągnąć inwestorów zagranicznych w celu korzystnego ulokowania swoich pieniędzy. Jeśli teraz kupować akcje, to w kilku etapach, kiedy nasza GPW w końcu zdecyduje się czy iść do góry czy dalej tkwić w trendzie bocznym. Warto może zaczekać na bezpieczniejsze momenty i ewentualnie udać się na zakupy po chwilowych okresach spadków. Warto przyglądać się notowaniom, bo przed nami styczeń i aby nie przegapić tzw. „efektu stycznia” lub innego dobrego momentu aby wejść w dołku. Co jeśli nie uda nam się trafić w sam dołek?

Należy pamiętać, że trend giełdowy nie odwraca się zbyt często i trwa zazwyczaj ok. 4 lat. Jeżeli umknął nam dołek bessy i początek hossy to i tak co najmniej dwa – trzy lata powinien nas czekać wzrost indeksów. Pamiętajmy o powiedzeniu - Trend jest naszym przyjacielem.

Co do konkretnych spółek to trudno prorokować, po pierwsze większa cześć mojego portfela znajdzie się z WIG-u 20 czyli te, którymi najczęściej interesują się krajowe i zagraniczne instytucje finansowe. Z mojego punktu widzenia czyli drobnego inwestora ich największą zaletą jest duża płynność. Łatwo nabyć i sprzedać określoną liczbę akcji, ponieważ codziennie tymi walorami obraca największa liczba uczestników rynku. Cały czas obstawiam akcje PGE i czekam na wejście spółki  do WIG20. Cały czas trzymam akcje TVN a moje zainteresowania krążą wokół PGNiG. Dobrym rozwiązaniem będzie inwestowanie w akcje bankowe. Mam tu na myśli cały czas Noble Bank i PKO BP. Wszystko zależy jaki kształt przyjmie hossa czy WIG będzie niemal linią prostą pod pewnym kątem jak w poprzedniej hossie czy wzrost będzie bardzo szarpany, przedzielany silnymi falami spadkowymi? Jeśli będzie to wzrost szarpany a nie mamy zbytnio czasu na analizy powinniśmy wybierać spółki a la Buffet. Po drugie, aby zmniejszyć ryzyko, zdywersyfikujemy portfel akcje. Ja zostawię miejsce na jedną spółkę notowaną na NewConnect. Akcje kilkunastu spółek z alternatywnego rynku przyniosły w tym roku zyski przekraczające 100 proc., NC Index wzrósł od stycznia o 25 proc. Tymczasem WIG, indeks szerokiego rynku na GPW, zyskał w tym czasie o 46,2 proc., a sWIG80, indeks małych spółek, 60,2 proc. Dobrze byłoby zainteresować się kilkoma spółkami z sWIG80, które chciałbym umieścił w swoim portfelu. Należy pamiętać, że 2010 rok powinien przynieść wysyp debiutów polskich firm, gdzie udziałowcem jest Skarb Państwa. Mam tu na myśli PZU, Polkomtel, Enea, GPW, drugi pakiet akcji PGE – to tylko niektóre ze spółek, które wymagać będą od nas inwestorów znowu potrzebnych środków na zapisy. Wszystko to może dać nam szansę zysku kilku procent, tak jak to było z PGE.

Fundusze inwestycyjne.

Na inwestowanie w fundusze akcyjne nadal jest dobry moment, jednak na stopę zwrotu osiągniętą w ostatnich 9 miesiącach przyjdzie nam poczekać zapewne kilka lat. Najważniejszą cechą każdej hossy są korekty, te drobne i te większe. W takich sytuacjach nie należy działać pod wpływem emocji, tylko spokojnie czekać na rozwój dalszej sytuacji.

W bieżącym roku większą uwagę będę przywiązywał do inwestowania moich środków na fundusze z tzw. gospodarek wschodzących BRIC tj. Brazylia, Rosja, Indie i Chiny. Według ekspertów są to państwa posiadające przed sobą świetlaną przyszłość, dzięki młodemu społeczeństwu oraz dużemu popytowi wewnętrznemu, a zainwestowany w tych krajach kapitał może przyniesie wysokie zyski.

Co z lokatami?

Będzie coraz trudniej będzie znaleźć korzystną ofertę zdeponowania środków, ponieważ płynność sektora bankowego znacznie się poprawiła w ostatnich miesiącach. Banki będą obniżać oprocentowanie depozytów. Spadki oprocentowania lokat nie będą jednak znaczące a pomoże nam w tym zwiększone zainteresowanie zakupami TFI w 2010 r. – gdzie szacuje się że napłynie 6-8 mld PLN nowych środków. Jednak dla własnego bezpieczeństwa należy trzymać określoną pulę środków na bezpiecznych instrumentach. Dobrą lokatą, jak nic się nie zmieni, jest lokata optymalna w Open Finance na 5,65% netto.

Nieruchomości.

Rynek nieruchomości jest na razie nieosiągalny dla mnie, ale tu też widać wyraźnie ożywienie. Oznaczać to może wzrost cen nieruchomości, zatem inwestycje na tym rynku znów zaczną przynosić zyski, niezależnie od zmian indeksów na GPW. Dobrym rozwiązaniem dla drobnych inwestorów będzie zakup certyfikatów funduszy nieruchomości np. BPH i ARKA. Zatem zastanawiam się nad dołożeniem do mojego portfela inwestycyjnego certyfikatów funduszu nieruchomości, jako aktywa alternatywnego, niezależnego od sytuacji na rynku akcji. Aktywa ulokowane w funduszach nieruchomości poprawiają stopień i jakość dywersyfikacji portfela, zatem pozytywnie wpływają na obniżenie ryzyka inwestycyjnego. Należy jednak pamiętać, że tego rodzaju inwestycje należą do średnio lub długoterminowych. Optymalnym rozwiązaniem jest ulokowanie 15-20 proc. kapitału w funduszach nieruchomości.

Złoto.

Część mojego portfela jest już zaopatrzona w złoto, jeśli uncja żółtego kruszcu spadnie poniżej 900 dolarów zacznę dokupywać, tak aby posiadać 10-15% wartości portfela. Ogólne umocnienie dolara może solidnie zachwiać zyskiem wypracowanym w ostatnim okresie. Większość analityków przewiduje, że w ciągu dwóch lat cena złota jednak dojdzie do 1500 dolarów za uncję.

Waluty.

Czy przed wymianą waluty na euro lepiej trzymać oszczędności w euro czy raczej w złotówkach?
Złoty się umacnia, więc bezpieczniejsze są złotówki, które strat na pewno nie przyniosą jeśli je dobrze ulokujemy.

Najważniejszym celem jaki zakładam, to odpowiednia dywersyfikacja portfela, tak aby zarabiać na stagnacji i nie tracić na spadkach i zdążyć wsiąść do pociągu przy wzrostach kursu akcji. Ogólna zasada nie jest specjalnie odkrywcza – zarabiaj, na czym się da i nie trać ponad założony pułap.


Popularne posty