niedziela, 13 listopada 2011

Drogo, coraz drożej.

Koszty używania samochodu  stanowią coraz większe obciążenie dla naszego budżetu domowego. Coraz częściej osiedlamy się pod miastami i automatycznie wydłużają się nam dojazdy do pracy, szkoły, sklepów itp. Alternatywa dojazdów innymi środkami raczej odpada. O problemach PKP często było słychać. Dojazdy busami też nie polecam. Pozostaje własne auto. 

Czyżby podwyżki wrześniowo, październikowo – listopadowe spowodowane są zwiększonym zapotrzebowaniem na olej z uwagi na nadchodzący sezonem zimowy? Pewnie w tej teorii trochę jest prawdy, gdyż firmy jak i osoby prywatne magazynują paliwo na zimę. 

Jak więc jeździć taniej? 

Paliwa podobnie jak inne instrumenty mocno reagują na zawirowania na świecie. Od stycznia mamy podwyżkę o ponad 15% na oleju napędowym a od samych wakacji zwyżki sięgają już 10%. Wszyscy spodziewają się że już nie zobaczymy ceny diesla poniżej Pb95. 



Średnie koszty używania auta w Polsce to 5-7 tys. zł rocznie, co miesięcznie ucieka nam z budżetu od 400 do 600 zł. Niejednokrotnie koszty te są zdecydowanie wyższe. Co w takim razie robić aby mniej wydawać na paliwo? 

1. Najprościej przesiąść się z auta do komunikacji zbiorczej. Oszczędzimy trochę ale komfort naszych dojazdów spadnie. Wielu z nas ze względów organizacyjnych opcja to się nie uda. 

2. Wyszukać stację, która oferuje nam konkurencyjne ceny. Dziś przejechałem się po kilku stacjach i wynika że ceny różni się na ON aż 14 gr. Zakładając że nasz samochód spala 6 l/100 km i że przejeżdżamy nim  średnio 1000 km m-e potrafimy oszczędzić na tym poszukiwaniu 8,4 zł. 

3. Stosować się do zasad eco-drivingu. Jeżdżąc ekologicznie możemy zaoszczędzić o blisko 20% zapotrzebowania naszego auta na paliwo. 

4. Płac za paliwo kartami cashback, gdyż już przy rabacie 1% - zyskamy 5 gr na cenie 1 litra paliwa.

A jak Ty oszczędzasz na paliwie zważywszy że od nowego roku rząd zwiększa nam akcyzę na paliwa co wpłynie kolejnym wzrostem cen na stacjach o kolejne kilkanaście groszy?

8 komentarzy:

  1. Ja jeżdzę autem na gaz i płacę połowę tego, co płacą "benzynowcy". Ale chyba już niedługo: http://forsal.pl/artykuly/565033,motoryzacja_polska_bije_rekordy_w_ilosci_samochodow_na_gaz.html

    1. Polecam. Nie musimy kierować, a więc można np. poczytać książkę.

    4. Dobre Konto w Banku Millenium zwraca 3%, a Konto Zarabiające w Meritum Bank aż 4%. Oczywiście, że warto. Jeszcze dodałbym korzystanie z programów lojalnościowych stacji benzynowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest właśnie problem. Ludzie wyprowadzają się poza miasto, więc są świadomi tego, że są skazani na dojazdy własnym samochodem, więc tak naprawdę nie mogą mieć do nikogo żalu, że jest drożej. To ich własny wybór.
    Ja generalnie nie jeżdżę samochodem (swoje biuro mam po drugiej stronie ulicy), ale żonę namawiam, żeby kilka razy w tygodniu lub miesiącu pojechała do pracy autobusem miejskim zamiast autem. A zaoszczędzoną kasę niech sobie wyda na jakieś przyjemności typu kosmetyki, fryzjer czy inne takie. Niech ma coś z życia.

    Ostatnio na moją skrzynkę dotarł łańcuszek, w którym autor namawia do bojkotowania do końca roku trzech największych stacji benzynowych: Orlen, BP oraz Statoil. Argumentuje to tym, że jeśli mniej ludzi będzie u nich tankować, to będą zmuszeni do obniżenia ceny. A jak oni obniżą cenę, to inni też pójdą tym samym torem.

    Nie wiem, na ile to może być skuteczne, ale faktem jest, że jest to jakaś inicjatywa społeczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie podstawa to ekonomiczna jazda. Mogę też pojechać na inną stację, gdzie jest kilka/kilkanaście groszy taniej, ale zazwyczaj taka stacja jest nie po drodze, więc to co zaoszczędzę na mniejszej cenie za litr i tak wydam na dojazd. Ogólnie im droższe paliwo, tym częściej przesiadam się do komunikacji miejskiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Blofi
    Od co najmniej pięciu lat jak nie więcej korzystam z programu lojalnościowego na VITAY, na początku każde tankowanie aktualnie co ok. 5 (jak muszę) i jak pytałem to miałbym możliwość zatankowania obecnie ok. 30 litrów ropy. Czy warto?
    @ Kry
    Najlepiej mieć biuro obok domu lub spacerkiem 10 min.
    @ Mar
    Pozostaje nam ekonomiczna jazda i tanie stacje po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Generalnie rzecz biorąc, chyba tańsze jest teraz poruszanie się autobusami niż jazda samochodem jeszcze w szczególności gdy mamy auto na benzynę. Ja proponuję przerzucić się na rower - praktycznie, ekonomicznie, zdrowo. W zimę też można podróżować w ten sposób - warto przeczytać info jak uchronić się przed mrozem.

    OdpowiedzUsuń
  6. W zimę? Chyba że jesteśmy zahartowania. Generalnie tańsze jest przemieszczanie środkami komunikacji publicznej. Jednak o komforcie musimy zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda jest taka ze musimy niestety przesiadać się do samochodów o mniejszych z silnikach. Jednak wiąże się to z pozbawieniem się z przyjemności jazdy dlatego przy zakupie samochodu w nowym roku uwzględniłem to i wybierałem taki abym nadal mógł sobie na niego pozwolić. Paleta samochodów miejskich rośnie z roku na rok jednakże są one niedostępne dla większości z nas. Dobrze pamiętać o takich samochodach jak smart czy mała toyota corsa.

    OdpowiedzUsuń
  8. W pierwszej lini trzeba się zastanowić, skąd ten problem się wziął. W tym celu musimy cofnąć się o kilka lat w stecz. Były czasy, gdy paliwo było stosunkowo tanie i coraz więcej osób mogło pozwolić sobie na samochód. Więc kupowali i jeździli. Na dodatek, ponieważ paliwo było tanie, wiele rodzin postanowiło zakupić działkę poza wielkimi aglomeracjami miejskimi i postawić na niej dom. Miejsca pracy, szkoły, kluby sportowe, kina, restauracje, wszystko pozostało jednak w mieście oddalonym o kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania. Jednak nie stanowiło to problemu, gdyż paliwo było stosunkowo tanie, więc dla wygody jeździło się wszędzie samochodem, pomimo możliwości skorzystania z publicznych środków lokomocji. W wyniku tego przedsiębiorstwa komunikacyjne zaczęły skracać lub całkiem likwidować połączenia, gdyż poprostu za mało pasażerów korzystało z ich usłóg. Wiadomo, że nikt do interesu nie będzie dopłacać. W międzyczasie sytuacja się zmieniła i teraz te osoby, które kiedyś były za leniwe i za wygodne, aby pojechać autobusem lub pociągiem, bo przecież autem było wygodniej, lamentują, że zjadają ich koszty poruszania się samochodem, a niczym innym nie mogą jechać, bo jedyny autobus został zlikwidowany, lub stacja PKP zamknięta. Tym osobom trzeba wprost powiedzieć: SAM JESTES WINNY, trzebabyło dawniej też jeździć publicznymi środkami lokomocji!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty