A może w dalszym ciągu trwa korekta? Dzisiejsza sesja po dobrym rozpoczęciu dnia kończy jak zwykle na minusach. Lipiec nie rozpieszczał inwestorów na GPW. Wszystkie indeksy notowały starty. Największą stratę zanotował sWIG80 (-7,90%). Z kolei mWIG40 zakończył ostatni miesiąc (-4,02%). Nieco mniejsze straty zanotował WIG20 (-3,09%) oraz WIG (-2,88%). Były też perełki, które dały ładnie zarobić jak choćby Internet Group (IGR) zysk za ostatni miesiąc (+119,23%). Małe to zapewne pocieszenie dla większości inwestorów niezaangażowanych w tą spółkę, których kapitał sporo stopniał. Ciekawe jaki związek miała pogoda lipcowa z wynikami giełdowymi?
Od szczytów z kwietnia do dnia dzisiejszego kurs indeksu spad o ok. 9%. Więc do bessy jeszcze trochę zostało. Co prawda - Puls Biznes wieszczy że WIG20 do bessy brakuje tylko 4%. Dla mnie osobiście przecięcie SMA 50 wykresu SMA 150 będzie sygnałem. Na razie jeszcze tak się nie stało. Nie ciekawie wygląda sytuacja na szerokim rynku. Cztery na pięć spółek z tego indeksu odnotowuje duże straty. Co niektóre spółki notują już spadek poniżej poziomu 50%.
Wynikom giełdowym nie pomaga odgłos tykających bomb. Najgłośniej dochodzi z Grecji, Włoch i innych z południa. Media cały czas donoszą o złych danych w Stanach Zjednoczonych. Co prawda jest porozumienie, które nie ratuje całej sytuacji gdyż zadłużenie wciąż wzrasta.
Co więc robić?
Przede wszystkim śledzić wskaźniki indeksów i spółek oraz ogólnej sytuacji na świecie. W razie niepokojących informacji reagować. Klienci funduszy inwestycyjnych coraz częściej wycofują się z funduszy akcyjnych, inwestując w fundusze rynku pieniężnego. Tak samo również ja postąpiłem. Jeśli trend niekorzystny dalej będzie się utrzymywał ograniczę portfel co do akcji, szczególnie w stosunku do małych i średnich spółek, które rosną dynamiczniej w trakcie hossy i szybciej spadają podczas bessy. Dla przykładu w 2007 roku, kiedy kończyła się hossa, WIG20 potrafił ustanowić podwójny szczyt. Z kolei indeksy WIG, mWIG40 czy sWIG80 nie zdołały przybliżyć się do rekordów. W tym roku podobieństwo jest takie same.
Jednak nie bądźmy pesymistami – zbilansujmy domowy budżet i najważniejsze zacznijmy inwestować bezpiecznie (lokaty, fundusze pieniężne czy obligacje). Pamiętajmy również o złocie – które cały czas króluje. Od zawsze stanowiło zabezpieczenie na trudne czasy. Złoto ma pokrycie fizyczne, nie jest wirtualnym papierem. Traktujmy złoto jak bezpieczną lokatę chroniącą przed utratą wartości pieniądza i inflacji. Przeceny akcji to również dobry sposób na uzupełnienie portfela. jednak bądźmy ostrożni.
Sam ostatnio się zastanawiam czy będzie jak po roku 76 na s&p500 czy bardziej można się spodziewać powtórki z roku 2004. Trzecia możliwość czyli brak powtórki to albo ostra jazda w dół albo w górę. Tylko ciągle mimo zamieszania wokół długu brakuje do tego powodu.
OdpowiedzUsuńGdy rozpoczęła się ostatnia bessa, to złoto leciało tak samo jak akcje. Dlatego nie rozumiem, dlaczego teraz ma być inaczej? Rozumiem, że sponsor tego bloga jest ważny dla autora, ale nie zaklinajmy rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń@MM
OdpowiedzUsuńMoże inwestorzy są bardziej ostrożni?
@Anonimowy
Sponsor sponsorem ale dopóki będzie popyt na złoto to i cena będzie rosła. Dane historyczne pokazują (nie tylko z ostatniej bessy) że cena złota rośnie przy zawirowaniach na rynkach. A wiadomo przy pogorszeniu koniunktury inwestorzy uciekają z kapitałem. Ta niepewność na rynkach już trochę czasu trwa i nic nie wskazuje że szybko się skończy. Nie bez przyczyny - złoto jest uważane na bezpieczną inwestycję. Pewnie i na tym rynku kiedyś trend się odwróci.