niedziela, 10 czerwca 2012

Subiektywnie o bankach

Ostatnio więcej niż zazwyczaj wykonywałem operacji w bankach wynikających z przeorganizowania portfela. W związku z tym przedstawię moje subiektywne odczucia.
Konto osobiste w Alior Banku, które posiadam już blisko 3 lata jest moim głównym rachunkiem. Zasilam je comiesięcznymi wpływami z zakładu pracy. Zatem postanowiłem odkupić część jednostek funduszy inwestycyjnych a zajmuje to trochę czasu, więc zmuszony byłem posiłkować się chwilowo debetem do konta. Zachęcony preferencyjnymi stawkami oprocentowania w Aliorze w wysokości 11,90% przez pierwszy rok - skierowałem kroki do swojego „opiekuna” – celem uruchomienia tego limitu. Wysokość limitu miała być na poziomie moich wpływów comiesięcznych. Sądziłem że przy takiej kwocie jak również statusie stałego klienta nie powinno być problemów.  Oczywiście zostałem przywitany uściskiem dłoni a następnie zaczęto wypełniać cały wniosek. Trwało to trochę. Potrzebne były dane zakładu – jak by nie wiedzieli skąd wpływają im środki. Wyspowiadałem się z ilości członków rodziny. Wypytano mnie również o wartość domu, samochodu itp.
Czarę goryczy przelało stwierdzenie mojego „opiekuna” że potrzebne będzie zaświadczenie na druku banku o moich zarobkach z zakładu pracy. Tu się wzburzyłem i powiedziałem parę słów że dla takiej kwoty to nie będę przynosił żadnych zaświadczeń – tym bardziej że inne banki już nawet z chwilą zakładania konta oferują debet na poziomie dwukrotnych zadeklarowanych zarobków a tu po blisko trzech latach z kwotą jednomiesięcznych zarobków jest problem. Pani zobowiązała się że napisze do centrali żeby łaskawie odstąpili od tego zaświadczenia. Oczywiście na drugi dzień okazała się że to zaświadczenie nie było potrzebne. Jakaś kratka we wniosku nie została odhaczona i dlatego takie wymagania. W międzyczasie były dwa telefony z banku do mojego zakładu pracy – aż kadrowa pytała mnie o ile kredytów występuję. Ostatecznie debet otrzymałem. Tu nasuwają mi się skojarzenia – my dając dyspozycję do przelewania naszych pieniędzy z wypłaty, czy powierzając pieniądze bankowi na lokatach - ufamy im a przy drobnej kwocie debetu w drugą stronę są takie wymagania pomimo zaznaczę czystej historii kredytowej i dobrych comiesięcznych wpływach. Poczułem się trochę potraktowany niezręcznie i moja nić sympatii do banku została nadszarpana. O obsłudze nie będę się wypowiadał i całe szczęście że nie muszę bywać w oddziale zbyt często.

Jeszcze jedna rzecz, która mi nie odpowiada w tym banku - mianowicie godziny sesji elixir przychodzące. Są tylko dwie: pierwsza w godzinach 11-11.15 i druga 15.15-15.30. Na szczęście sesje wychodzące są trzy – mogliby przesunąć godziny ostatniej. Jak sprawdzałem chcąc przesłać pieniądze do Alior Banku o godzinie 13.00 jednego dnia to bodajże tylko z trzech banków przelew dojdzie tego samego dnia a z pozostałych dopiero następnego dnia o godzinie 11.15. Wyobraźcie sobie wypłatę dostajecie w piątek i zakładowi udaje się przelać na nasze konta o godzinie 13.00 – czekacie na pieniądze na koncie aż do poniedziałku do godziny 11.15. W XXI wieku to zdecydowanie za długo. Pewnie - zawsze z bankiem można się rozstać.

Z kolei w mBanku zszokowali mnie opłatą za przelew Sorbnet wychodzący w kwocie aż 35 zł. To tak jak się nie czyta tabel opłat i prowizji.

Inwestując w fundusze inwestycyjne przy odkupieniu musimy liczyć się z różnym czasem realizacji zlecenia – zazwyczaj trzy dni. Z tym czasem bywa różnie a w zasadzie z dotarciem pieniędzy.

Zlecając sprzedaż UNIKORONY PIENIĘŻNEJ w dniu 1 czerwca br. udało mi się wstrzelić w górkę z ceną 179,74 zł. Gdybym sprzedał dzień później straciłbym 2,34%. Niewyobrażalna sytuacją żeby bezpieczny fundusz, który dotychczas przodował w rankingach stracił w jeden dzień aż 2,34%. Wynika to co prawda ze złożenia przez PBG wniosku o upadłość w którym Union Investment TFI przeszacował posiadane aktywa. Cieszę się że udało mi się z tym odkupieniem.

Zakończę te swoje spostrzeżenia cytatem Marka Twaina – "Bankier to ktoś, kto pożycza ci parasol, kiedy świeci słońce, ale chce go z powrotem w chwili, gdy zaczyna padać". 
Nic dodać, nic ująć. 
Zapraszam do oddania głosu w ankiecie po prawej stronie - Który bank uważasz za najlepszy?

7 komentarzy:

  1. Z bankach trzeba wszystko dokładnie czytać, bo niby dają za darmo a jak coś do czego to trzeba płacić i to solidne kwoty

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczególnie czytać tekst drobnym maczkiem - bo najwięcej tam haczyków.

    OdpowiedzUsuń
  3. U siebie mam na odwrót - nie przepadam za sesjami wychodzącymi mbanku. Ostatnia jest zdecydowanie za wcześnie. Z drugiej strony, jestem do tego przyzwyczajona, znajomość zasad gry bardzo życie ułatwia i człowiek gruszki na wierzbie się nie spodziewa.

    A propos Alior Banku, czy może jakieś doświadczenia z kartami pre paid w tym banku? Albo jakimkolwiek (awarie/bankomaty i ich dostępność/czas reklamacji)? Szukam właśnie czegoś sensownego, ale ze względu na fakt iż kartowe pre paidy do super popularnych nie należą to i trudno znaleźć opinie.

    Cała ta idea czy też marketing stojąca za funduszami pieniężnymi jest dla mnie niezrozumiała. Przecież to fundusze, na litość boską, czemu ludzie oczekują bezpieczeństwa gwarancji na poziomie lokat bankowych?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sas, to już niestety bardziej norma niż kruczek.
    Ale jak ma się chore prawo w państwie i chore podejście ludzi do prawa, to czemu się dziwić?
    W końcu u nas pokutuje dale przekonanie, że prawo nie jest dla ludzi, ale ludzie dla przestrzegania prawa... ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o funkcjonalność banku przez Internet to dotychczas nie spotkałem się z nieprzewidywanym przerwami. Obecnie awarie są sporadyczne. Jeśli chodzi o kartę przed-płacową to nie korzystam i nie wiem czy taka jest w ofercie.

    OdpowiedzUsuń
  6. W ostatnim czasie pisałem o funduszach rynku pieniężnego. W skrócie - jestem na nie.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fundusze uznawane za bezpieczne przestały być bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty